Łukasz Burzyński: Tym razem możemy wygrać batalię o życie

2020/09/21
AdobeStock 217727489
Fot. Adobe Stock

22 października Trybunał Konstytucyjny będzie rozpatrywał konstytucyjność tzw. aborcji eugenicznej, czyli tego przypadku, w którym zabija się dziecko w fazie prenatalnej ze względu na jego choroby lub wady rozwojowe. Jest to odpowiedź na wniosek grupy posłów reprezentowanych przez Bartłomieja Wróblewskiego i Piotra Uścińskiego, który brzmi następująco:

„Wniosek o stwierdzenie, że art. 4a ust. 1 pkt 2 oraz art. 4a ust. 2 zdanie pierwsze ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży /.../ są niezgodne z art. 30 Konstytucji RP przez to, że legalizują praktyki eugeniczne w stosunku do dziecka jeszcze nie urodzonego, odmawiając mu tym samym poszanowania i ochrony godności człowieka”.

Jest to kolejna próba zmiany prawa w tej kwestii. Przez ostatnie kilka lat takich prób było kilka, głównie poprzez składanie projektów obywatelskich z inicjatywy Fundacji Pro – prawo do życia, czy Kai Godek i jej Fundacji Życie i Rodzina z poparciem Episkopatu Polski. Do tej pory ustawy regularnie były odrzucane pomimo faktu, że projekty ustaw miały poparcie nawet siedmiuset tysięcy obywateli, a partia mająca większość w sejmie lansowała się na partię będącą zwolennikami ochrony życia od jego poczęcia. Choć za wcześnie by wyrokować, tym razem mamy prawo mieć nadzieję, że będzie inaczej.

Aborcja była uznawana za niekonstytucyjną

Obecne prawo dopuszcza trzy przypadki terminacji ciąży: choroba dziecka, dziecko poczęte z gwałtu oraz wtedy, gdy ciąża zagraża życiu matki. Mało kto pamięta, że ustanowione w roku 1996 prawo dotyczące aborcji dopuszczało jeszcze czwartą możliwość, wtedy gdy kobieta ciężarna znajdowałaby się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej. Wymagane wówczas było złożenie oświadczenia przez kobietę ciężarną i odbycie konsultacji z innym lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej.

Ten przypadek już nie obowiązuje, ale wymieniona przesłanka nie została wyeliminowana drogą bezpośredniej zmiany legislacyjnej wynikającej z presji lobby opowiadającego się za życiem tylko... niekonstytucyjnością tegoż prawa w odniesieniu do wymienionego w cytowaniu art. 30 Konstytucji RP, a dokładnie paralelnego artykułu znajdującego się jeszcze w tzw. Małej Konstytucji z roku 1992.

Trybunał Konstytucyjny przychylił się wówczas do wniosku grupy senatorów o uznanie za niekonstytucyjny czwarty przypadek, a na czele składu sędziowskiego stanął sam prof. Andrzej Zoll, uznany w środowisku lewicowo-liberalnym i wybrany przez to środowisko w roku 2000 na Rzecznika Praw Obywatelskich sędzia, co powinno eliminować wątpliwości jakoby ówczesny skład sędziowski był "upolityczniony".

W uzasadnieniu do wniosku grupa senatorów uzasadniała to w sposób następujący:

Zmiana zawarta w art. 1 pkt 2 ustawy z 30 sierpnia 1996 r. praktycznie wykreśla prawo do życia, jako przyrodzone prawo każdej istoty ludzkiej od momentu, od którego życie się zaczyna, zaś regulacje ochrony prawa do życia powierza kompetencji ustawodawcy zwykłego. Analiza następnych zaskarżonych przepisów prowadzi zaś do wniosku, iż ustawodawca nie tylko pozbawił dziecko poczęte statusu człowieka ale nadto w pełni uchylił ochronę prawną prawa do życia w fazie przed urodzeniem zarówno, jeśli chodzi o regulacje prawa cywilnego, jak i karnego. Wnioskodawcy zarzucili, iż pozbawienie ochrony prawnej dziecka poczętego ma charakter arbitralny, zaś pozbawienie dziecka poczętego zdolności prawnej narusza prawa nabyte, co musi skutkować naruszenie zasad państwa prawnego. [źródło]

Z kolei TK uzasadniał swój wyrok twardą argumentacją, która w pełni powinna zadowolić zwolenników prawa do ochrony życia od poczęcia:

Demokratyczne państwo prawa jako naczelną wartość stawia człowieka i dobra dla niego najcenniejsze. Dobrem takim jest życie, które w demokratycznym państwie prawa musi pozostawać pod ochroną konstytucyjną w każdym stadium jego rozwoju. [jak wyżej]

Z przytoczonej argumentacji wyroku wynika jasno, że ochronie podlega życie od momentu poczęcia bez względu na czynniki zewnętrzne, więc można przypuszczać, że także przesłankę eugeniczną czy gwałt.

Wyrok z roku 1996 dotyczył co prawda tzw. Małej Konstytucji z 1992 r., jak wyżej zostało już wspomniane, niemniej konstytucjonaliści uznali, że nowa Konstytucja z roku 1997 jest w tym konkretnym względzie repliką tej z roku 1992.

Może pojawić się pytanie: dlaczego w takim razie Trybunał Konstytucyjny nie wykreślił wówczas przypadku aborcji eugenicznej w roku 1996 uznając ustawę za niezgodną z Konstytucją? Odpowiedź jest trywialnie prosta: wniosek senatorów nie obejmował żadnego innego przypadku zakazu aborcji niż ten ze względu na warunki socjoekonomiczne matki, dlatego Trybunał Konstytucyjny nie był zobowiązany do zajmowania się konstytucyjnością całej ustawy.

Szanse i zagrożenia

Najprawdopodobniej z pozostałych trzech przypadków przerywania ciąży dwa nadal są niekonstytucyjne, co oznacza, że jeśli analogiczny do tego z roku 1996 wyrok padnie 22 października, będzie silna przesłanka do zmiany prawa w tej kwestii. Znaczyć to będzie również, że zarówno kazus eugeniczny jak i aborcja ze względu na przyczynę poczęcia dziecka z gwałtu nadal narusza prawo do życia człowieka w fazie prenatalnej. Stąd rodzi to popłoch w środowisku zwolenników aborcji. Na portalu oko.press Magdalena Chrzczonowicz napisała, że "Wyrok upolitycznionego TK jest formalnością" [źródło]. Nie jest zupełnie formalnością, ale jest uzasadniona nadzieja, że wyrok TK będzie zgodny z przewidywaniami środowisk prolajf.

Opinia autorki lewicowo-liberalnego portalu ma również swoich zwolenników wśród wielu prawników. Ostatnie kilka lat naruszania przez obecnie rządzącą partię porządku w Trybunale Konstytucyjnym spowodowało sporą nieufność do tej instytucji. To może wpływać na zróżnicowaną, a nawet sprzeczną regionalnie linię orzeczniczą w kwestii popełnienia przez lekarza aborcji, o ile ten zdecyduje się ryzykować swoją wolność w nadziei, że trafi na przychylny sobie wyrok gdy sprawa trafi na wokandę sądową.

Z drugiej strony, wyrok Trybunału Konstytucyjnego, nawet w upolitycznionym składzie powinien być wiążący na przyszłość, bez względu kto będzie reprezentował tę instytucję. To będzie oznaczało, że ponowna liberalizacja aborcji będzie w teorii wymagała zmiany Konstytucji, a to wymaga poparcia większością 2/3 sali sejmowej. Obrana droga zmiany legislacyjnej daje silniejszy mandat niż wprowadzenie nowego prawa metodą inicjatywy obywatelskiej. Czekamy więc na wyrok TK z nadzieją.

 /łb

Lukasz Burzynski

Łukasz Burzyński

Społecznik, publicysta. Członek Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#pro-life #aborcja #aborcja eugeniczna #konstytucja #prawo do życia #prawa człowieka #prawo dziecka
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej