Mario, czy Ty wiedziałaś?

2023/04/10
AdobeStock 415394615 v2
Светлана Воротняк / Adobe Stock

„Gdy anioł przemówił do niewiast, one pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą». Oto fragment dzisiejszej Ewangelii według Świętego Mateusza. Ktoś mógłby zapytać, dlaczego kobiety pierwsze pojawiły się przy pustym grobie? Jak to dlaczego? Z troski!

Pisząc ten felieton doszłam do wniosku, że to nic dziwnego, że były tam pierwsze. Jak śpiewamy w pieśni wielkanocnej „Trzy Maryje poszły, drogie maści niosły, chciały Chrystusa pomazać, Jemu cześć i chwałę dać. Alleluja!” Nawet o nieżyjącego Jezusa się troszczyły, niosły ze sobą drogie oleje by zadbać o Jego martwe ciało. Typowe kobiety, wtedy takie same jak dziś. Mam, może dziwne, skojarzenie, tym razem z piosenką od kilku lat bardzo popularną Mario czy Ty wiesz? a dokładniej według oryginalnego tekstu tłumaczenie brzmi Mario czy wiedziałaś?. Oczywiście jestem świadoma, jakie przeżywamy święta i że wspomniany utwór śpiewany jest w okresie Bożego Narodzenia, ale przecież jego tekst odnosi się do całego ziemskiego życia Chrystusa. Treść piosenki, skierowana do Jego Matki, przygotowuje Ją do tego czego będzie w przyszłości świadkiem. Przez całe Jego życie będzie Mu towarzyszyć. A życie Jezusa ukazuje jak ważną rolę, wartość i udział w nim miały kobiety. Skupmy się już tylko na schyłku Jego ziemskiego życia. To kobieta, Prokula - żona Piłata, chciała ocalić Go od śmierci i próbowała przekonać męża, by uwolnił Jezusa. Na swojej drodze krzyżowej Chrystus spotyka swoją Matkę (to logiczne - matka nigdy nie zostawia swojego dziecka w cierpieniu), Weronikę, która nie zważając na brutalne wojsko dopchała się do Jezusa, bo otrzeć Jego twarz i chociaż troszkę ulżyć Mu w cierpieniu. Kolejne spotkanie w drodze na Kalwarię to tak zwane płaczące czy lamentujące niewiasty. Użalały się nad losem Nauczyciela, przeżywały, płakały. Typowe kobiety, które gdy widzą cierpienie, to od razu mają łzy w oczach. Takie jesteśmy, a faceci-twardziele pouciekali. Jeden zdradził, drugi zasnął, trzeci się zaparł. Nie będę złośliwa i nie powiem „typowi faceci”.

A pod krzyżem? Kto został do końca? Maryja, Maria Magdalena i Jan. Dlaczego więc po śmierci Chrystusa miałoby być inaczej? Te kobiety, które były z Nim do końca, cierpiały, płakały i w milczeniu towarzyszyły Mu w ostatniej drodze, teraz mogą, a nawet mają polecenie, iść i rozpowiadać co ujrzały i czego były świadkiem. Wiadomo, że uwielbiamy się dzielić nowinami, tym bardziej wręcz sensacyjnymi wiadomościami, godzinami rozmawiać przez telefon, przekazywać dalej, a im większy zasięg tym lepiej. Bardzo prawdopodobne, że dwa tysiące lat temu nie było inaczej, może za wyjątkiem telefonu. Mógł być w tym zamiar, żeby wiadomość o Zmartwychwstaniu dotarła jak najszybciej i osiągnęła jak największy zasięg, a nikt nie wywiąże się z takiego zadania lepiej niż kobiety. One zobaczyły, uwierzyły i przekazały dalej. A Maryja? Mario czy wiedziałaś że Twój Syn „pokona grzech i śmierć” i że „dałaś życie Temu, kto Tobie życie dał”?

/mdk

 

1 MDK5897

Anna Meslin

Członek Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana".

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Zmartwychwstanie #kobiety #apostołowie #pusty grób #Maryja #Weronika
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej