
Rok 2025 jest kolejnym w historii Kościoła rokiem jubileuszowym. Ta piękna tradycja sięgająca czasów średniowiecznych przypomina co 25 lat o wielkim wydarzeniu odkupienia ludzkości przez Chrystusa. Święto to wiąże się z pielgrzymkami wiernych do różnych kościołów, aby przechodząc przez jubileuszowe drzwi uzyskać odpust zupełny. Jednak głównym miejscem pielgrzymek w roku jubileuszowym jest wieczne miasto Rzym, z czterema Bazylikami Większymi, gdzie centralną rolę odgrywa Watykan. Przypuszcza się, że do stolicy Włoch przybędzie w tym roku aż 20 milionów pątników z całego świata.
W Rzymie bywałem już kilkukrotnie. Postanowiłem udać się ponownie, aby móc również uczestniczyć w tym roku łaski pielgrzymując do Stolicy Piotrowej. Rzeczywiście, jest to inny Rzym niż zazwyczaj i to pod wieloma względami. Przede wszystkim, oczywiście, jest więcej ludzi niż zazwyczaj w okresie zimowym. Chociaż, jak dowiedziałem się od zaprzyjaźnionego biura podróży, dopiero od kwietnia ich oferta się podwoi i taki też ma być trend w branży turystycznej. Niemniej Wieczne Miasto zdaje się być na to gotowe. Wprowadzono wiele rozwiązań, które usprawniają choćby stanie w kolejce do muzeów, bazylik czy też na audiencje. Właściwie w każdym z ważnych miejsc dołożono płotki i zwiększono liczbę bramek, aby tłum nie naciskał na wejście główne, ale był stopniowo prowadzony do wejścia. Zazwyczaj w jednym miejscu jest pierwsza kontrola, w innym bilety, w kolejnym kontrola do prześwietleń, a dalej stopniowe wpuszczanie. Może i wszystko trwa dłużej, ale bez wątpienia jest bezpieczniej.
Nieocenioną rolę pełnią służby włoskie, watykańskie oraz liczni wolontariusze w zielonych strojach z logiem jubileuszu, którzy dzięki wzajemnej komunikacji i współpracy pilnują porządku oraz z niezwykłą sympatią pomagają każdemu pielgrzymowi. Tutaj też bardzo ciekawym rozwiązaniem jest swego rodzaju „tor” na słynnej Via della Conziliazione. Na trasie od Zamku Anioła, wprost do drzwi bazyliki świętego Piotra prowadzi wydzielony trakt dla grup zorganizowanych, które wcześniej zapisują się przez aplikację lub stronę internetową, żeby niosąc krzyż, przy śpiewie litanii do Wszystkich Świętych lub pobożnych pieśni, wejść do tego najważniejszego rzymskiego kościoła. I muszę przyznać, że pątnikom nie ma końca. Inne kościoły Rzymu również wprowadziły, nieco mniejsze, ale podobne rozwiązania. W całym Wiecznym Mieście widać też zwiększoną liczbę służb mundurowych dających poczucie bezpieczeństwa.
Przygotowania na ten rok trwały długo, chyba znamienne są już relacje z zeszłego roku, na których widać zawiedzionych turystów, ponieważ Rzym "obłożony" był rusztowaniami. Oczywiście gdzieniegdzie firmy jeszcze się nie wyrobiły z renowacją, chociaż pracują dzień i noc, ale to już zaledwie promil wszystkich inwestycji, jakie zostały zrealizowane w mieście. Stolica Włoch naprawdę jest piękna jak nigdy. Od oczyszczonych piaskowych fontann bije biel. Odnowione zabytki nabrały kolorów z czasów świetności. Rok ten jest także okazją, aby odwiedzić "perełki", które na co dzień nie zawsze są dostępne – różne krypty czy dodatkowe ekspozycje muzealne.
W mentalności turystycznej utarło się, iż Rzym jest obok Neapolu stolicą śmieci. Chyba ten stereotyp trzeba zaliczyć do przeszłości. Nie wiem, czy widziałem kiedyś jakąś stolicę Europy, która byłaby tak wysprzątana, chociaż naprawdę nieustannie są tam tłumy przybyszów. Może się to wydawać ciężkie do wyobrażenia, ale nawet na Zatybrzu ciężko znaleźć rzuconą pod mur butelkę plastikową, a idąc od Panteonu do Watykanu nawet nie ma na chodniku tak zwanych „petów”. Co więcej, w Tybrze płynie niemal krystaliczna woda. Oby tak już pozostało.
/ab