Święty Augustyn powiedział słowa, które należy uwypuklić właśnie u progu wakacji: świat jest jak księga, kto nie podróżuje, czyta tylko jedną stronę. Ta znana maksyma, poza zachętą do podróżowania, posiada też drugie dno – świat stworzony jest sposobem poznania Boga. A przecież jak powie Akwinata, będący z zupełnie drugiej strony barykady filozoficznej, nie można pokochać czegoś, czego się nie zna, a zatem czas wakacyjny, nawet bez rekolekcji, może przybliżyć nas do Boga.
Podróż po kartkach
Wakacje, podczas których mamy zdecydowanie więcej czasu wolnego, zachęcają nas do sięgnięcia po książki z naszych domowych biblioteczek. Czasem czytamy siedząc w fotelu w domu, na tarasie z kawą, czy na ławce w parku, jednakże okoliczności są tu drugorzędne, o wiele istotniejsze jest to, co czytamy. Słusznie w Piśmie Świętym znajduję się przestroga, aby zważać na to, czym się karmimy, gdyż literatura może mieć na nas różny wpływ, tak jak i muzyka, te treści w nas rezonują. Jednak aby wyłącznie nie „straszyć”, to o wiele lepiej jest uwypuklić, iż książki, nie tylko te z księgarni przykatedralnych, są w jakiś sposób locus thologicus, niosą w sobie myśl ludzką, która w taki czy inny sposób próbuje często oddać Najwyższe Piękno – Boga. Zachęcam do zastosowania zabiegu „abstrakcji proteologicznej”, czyli takiego czytania wszelkiej maści literatury, w trakcie którego szuka się ukrytego miedzy wierszami Boga.
Wycieczka
Bez wątpienia literalne odczytanie cytatu Augustyna także przyniesie znaczną korzyść duchową, bo jakże nie chwalić Stwórcy widząc takie piękne „rzeźby” jak góry, morza i rzeki. Z kolei odwiedzając miasta jakże nie zachwycić się wieżami kościołów górującymi nad zabudowaniami, czy - wchodząc do środka - nie odczuć jak z murów emanuje modlitwa, którą nasiąkły cegły. Nawet najprostszy spacer do parku może wzbudzić w nas refleksję o wierze, słuchając choćby symfonicznego śpiewu ptaków. Często wystarczy naprawdę drobna iskierka, pobudka, do tego, aby głęboko zastanowić się nad tym co fundamentalne.
Zwiedzanie myśli drugiego
Także najprostsza rozmowa bywa nie lada przygodą, zarazem intelektualną jak i egzystencjalną. Każde spotkanie z drugim w jakiś sposób nas ubogaca, wzbudza chęci poznawcze. Rzucone, zdawałoby się na wiatr, słowo, może spowodować rozgorzały dyskurs, albo zachęcić do zgłębiania wiedzy w określonym temacie. Idąc trochę dalej w tej refleksji należy zwrócić uwagę na to, że co raz częściej stajemy się apologetami w codzienności, bo pytania o kwestie religijne są nam chlebem powszednim, a to pobudza do rozwoju myśli teologicznej. Jednakże nie trzeba ograniczać się do sporów, również w przyjaznych dyskusjach, często poprzez „odkrywanie” drugiego człowieka, odkrywamy Boga. Świadectwa życia, ergo świadectwo działania Boga w zwykłych ludziach, ujawniają się między słowami.
Bóg jest blisko
Jak rzekł kardynał Wyszyński: Bóg jest bliżej nas niż nam się wydaje, często szukamy Go za daleko. Odkrywanie świata, to podróżowanie w różnym tego słowa znaczeniu. Może zbliżyć nas ono bardzo do Boga, o ile zrobimy ten pierwszy „krok”. Nie tylko czas rekolekcji przybliża nas do Pana, ale może być to każda chwila dnia, jeśli tylko nasz „kompas” życia będzie nakierowany na niebo i właśnie wówczas dobrze spędzony czas wolny będzie okazją do wzmocnienia relacji z Jezusem.
/mdk