Niemczyk: Przez trudy do gwiazd

2024/06/3
matthew henry kX9lb7LUDWc unsplash
Photo by Matthew Henry on Unsplash

Chociaż zbliżający się czas wakacji napawa nas ogromem radości, myślę, że wypada też poruszyć temat smutku. Zdawać się może, że bez radości hic et nunc ciężko jest myśleć o przyszłej chwale, jednak smutek absolutnie nie powinien nikogo demotywować do dążenia do szczęścia wiary. Skąd bierze się przygnębienie, czasem nawet na modlitwie? Jak wytrwać w trudnościach?

Wczytując się w dzieła duchowe świętych na przestrzeni wieków, ze świecą trzeba by szukać takich, które nie zawierają czy to wspomnień z utrapień duchowych, czy też przestróg przed nimi. Nie ulega wątpliwości, że na drodze wzrastania ku świętości muszą pojawić się jakieś przeszkody. Poza pokusami fizycznymi, również występują i takie, które jakoś dekalibrują, zdawałoby się, prosty cel, ponieważ mogą nas mylić w rozeznaniu - smutki duszy. Traktując jednak wiarę jako relację miłości, musimy, za Benedyktem XVI, podkreślić jej wymiar oczyszczający, przemieniający, jakby rodzący na nowo. On jest zawsze bolesny, bo wymaga wielu wyrzeczeń.

Zwróćmy uwagę na doskonale znaną nam modlitwę Ojcze nasz, jak zauważył przywołany już papież Benedykt XVI komentując szóstą z próśb, chrześcijanin powinien być gotowy, niejako nieustannie czuwać, aby wytrwać, gdy przyjdzie moment próby, a już doświadczane ciężary nie przerosły naszych sił. Owe napotykane pokusy mają charakter oczyszczający i wzmacniający człowieka. Bóg wyciąga swe dzieci nawet z największego dołu, jednak należy popatrzeć, jak wielu ludzi poprzez swe upadki zupełnie odmieniło swoje życie, jakże często choroba sprawiła uświęcenie. Zatem z każdego zła Chrystus może wyciągnąć jakieś dobro i śmiem wierzyć, że w jakimś sensie jest to prawda doktrynalna, bo wyraża istotny przymiot Pana, czyli Jego miłosierdzie.

Ostatecznie wszelkie cierpienie jest do przejścia, o ile zostanie zjednoczone z Jezusem. Kardynał Newmann podaje niezwykle interesującą sugestię, iż o ile świat mógł powstać z jednego Jego słowa, tak zniweczyć ból można jedynie wchodząc w niego. Każdy ma swój krzyż, wszyscy musimy go nieść, natomiast porzucając go, prawdopodobnie skazujemy się na inny, może nawet i cięższy. Sługa nie jest większy od swego Pana, jakże więc podążając za Mistrzem chcemy, aby nasza droga była prostsza. Spróbujmy wpisać się w Ewangelię. Spróbujmy każde nasze cierpienie wpisać w karty Pisma Świętego - cóż wówczas zauważymy? Odkryjemy, że to doświadczenie jest przemijające, a po nim następuje codzienne zmartwychwstanie. Często ból sprawia jakaś strata, jednak zauważmy jedno zdanie z Janowej Ewangelii - pożyteczne jest dla was moje odejście. Czasem, by zyskać, trzeba stracić. Aby na miejscu suchego wyrosło piękne drzewo, tamto trzeba wyrwać, a żeby wyremontować dom, pierw trzeba go troszkę zniszczyć.

Pamiętajmy o największych z pocieszeń, które płyną z Objawienia, bowiem w samym Piśmie Świętym słowa „nie lękaj się” występują aż 365 razy, jakby Bóg chciał nam przypomnieć każdego dnia roku, że jest z nami. Podobnie i w Liście do Rzymian padają retoryczne pytania: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?”. Nie zniechęcajmy się w podejmowaniu wysiłku duchowego, bo czyż racją nie jest, że najpiękniejsze widoki są ze szczytu góry, na którą pierw trzeba się wdrapać?

 

/ab

Krzysztof Niemczyk v2

Krzysztof Niemczyk

Finalista Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej. Członek Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana". Kleryk seminarium we Wrocławiu.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#smutek #wiara #pocieszenie #Jezus #życie duchowe
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej