Czemu właściwe służą te „lampki na monety” w kościołach, po co właściwie się je zapala? Napotykamy je w większości świątyń różnych denominacji chrześcijańskich. Nie są to jakieś skarbonki, lecz przepełnione duchem modlitwy drobne szczególiki kościołów, które niosą w sobie liczne bóle, problemy, ale i radości. Podobnie i te nasze już wypalone ogarki na domowych ołtarzykach.
Światło Chrystusa
Kilkukrotnie na kartach Pisma Świętego można się spotkać z określeniami Jezusa jako światłości, również w trakcie liturgii Wigilii Paschalnej słyszymy w trakcie procesji z paschałem aż trzykrotne wezwanie „światło Chrystusa”, z czego też niektórzy czerpią idee do powtórzenia gestu w trakcie zapalania świec do modlitwy. Jezus, jako światłość, jest Tym, który rozprasza wszelkie mroki, zarówno panujące w codzienności, jak i te towarzyszące w trakcie modlitwy, oddala rozproszenia, pozwala się wyciszyć i skupić na dialogu z Bogiem. Jednocześnie zapalonych Jego światłem, co dzieje się przez przebywanie w tym blasku, nas samych czyni latarniami wiary, dzięki którym inni mogą dotrzeć do Źródła światła. Oczywiście, ta daleko idąca myśl może zdawać się dość odległa od prostego zapalenia świeczki przy pacierzu, jednakże ten pierwszy gest wyraża gotowość do kolejnych kroków, gdzie dalekosiężnie dochodzi się do zapału misyjnego.
Spalanie siebie
Idąc za wcześniejszą myślą, jako odniesienie osobiste płonącej świecy należy zauważyć pewne zjawisko, mianowicie topniejący wosk lub wypalającą się oliwę. Tymi paliwami jesteśmy my, którzy spalamy się dla Pana. Stajemy się ofiarni i poświęcamy się dla Kościoła, który jest Oblubienicą Pana. Modlitwa bowiem nie może być wyłącznie wypowiedzianym słowem, a postawą całego serca bijącego dla innych, dzięki i ku Bogu. I chociaż świeca kiedyś się zupełnie wypali, to my wzbogaceni łaską i uzupełniani modlitwą, nigdy nie spalimy się całkowicie.
Trwać
Czy ktoś zostawia zapaloną świecę w domu, a później wychodzi i pozostawia ją, tym samym ryzykując pożar? Lub czy kaganek, w którym zabraknie oliwy, będzie się palił wiecznie? Ogień wymaga troski, wiara bez zaangażowania zacznie gasnąć, podobnie i ogień, który nie jest trzymany w granicach, niczym niekontrolowany może doprowadzić do większej bądź mniejszej tragedii. Należy mieć jednak na uwadze, iż trwanie w świetle daje przyjemność. Owa „służba” czasem może zdawać się monotonna, ostatecznie przynosi jednak pokój i ukojenie. W tym wypadku świeca reprezentuje naszą duszę, o której stan trzeba nieustannie się troszczyć.
Po prostu
Bez wątpienia zmysły pełnią bardzo ważną rolę zarówno w trakcie liturgii mszalnej jak i prywatnej modlitwy w mieszkaniu. Stąd też konieczne wydaje się tworzenie odpowiedniej atmosfery wprowadzającej ducha w moment uniesienia. Jednym z czynników jest żywy ogień świecy bądź oliwnego kaganka, który symbolizuje wiele aspektów wiary oraz zaangażowania. Ostatecznie zapalenie świecy służy też najzwyklej potrzebom ludzkiego umysłu, który domaga się pewnych bodźców na modlitwie, aby móc bardziej wejść w stan kontemplacji. Drobny płomień daje poczucie bezpieczeństwa, ciepła, spokoju i tym samym koi organizm, który pośród wielu spraw doczesnych ma trudności w pogłębianiu tych wiecznych.
/ab