Zbróg: Otworzę Wam oczy

2023/09/19
Asia map 1
Fot. commons.wikimedia.org, public domain, Mapa Tartarii z 1754 roku autorstwa Jean Palairet

Dwa dni temu otworzyły mi się oczy i jako rasowy neofita spieszę, by podzielić się odkrytą prawdą. Jeszcze trzy doby temu byłem ignorantem, otumanionym przez system. Wierzyłem w oficjalną wersję historii, teraz znam i dzielę się wersją nieoficjalną, tzn. prawdziwą.

Ten nietypowy wstęp napisałem osobiście, choć się pod nim nie podpiszę. To raczej próba odtworzenia motywacji, jakimi chyba kierują się twórcy filmu, na który natrafiłem w weekend w mediach społecznościowych. Opowiadał on o zupełnie darmowej kolei magnetycznej, która była podstawowym środkiem transportu w Tartarii, zanim XIX-wieczny reset zorganizowany przez żądnych zysku kapitalistów doprowadził do przejścia na transport spalinowy. Zapytacie pewnie, tak jak i ja: ale o co chodzi? Kierowany zwykłą ciekawością przejrzałem materiały na temat Tartarii i po zapoznaniu się z nimi postanowiłem, że napiszę o tym krótki tekst, żebyście Wy już nie musieli tych materiałów czytać…

Gwoli uczciwości – moja analiza jest bardzo pobieżna. Być może temat jest bardziej rozbudowany, ale postanowiłem nie zagłębiać się dalej, gdyż samo zapoznanie się z podstawami teorii o istnieniu Tartarii uważam za nienajlepsze wykorzystanie czasu. Jeśli ktoś z politowaniem patrzy na teorię Wielkiej Lechii, to tutaj skala absurdu sięga znacznie dalej.

Zatem po kolei. Tartaria miała być imperium olbrzymów, twórców poprzedniej cywilizacji. Centrum tego obszaru stanowiła centralna Azja i Syberia. Zgodnie z moją najlepszą wiedzą, cywilizacja ta sięgnęła jednak na cały świat, gdyż „dowody” jej obecności znajdujemy na wszystkich kontynentach. Najważniejszym, niezaprzeczalnym świadectwem ich istnienia są budowle z dużymi oknami i drzwiami, szczególnie katedry… Żeby było ciekawiej, te budynki, które widzimy obecnie, to tylko najwyższe piętra budowli zbudowanych przez wprawdzie olbrzymich, ale miłujących pokój Tartarian. Jeśli dosłownie zagłębić się w temat to okaże się, że pod powierzchnią znajduje się większa część kondygnacji tych struktur. Ten fakt jest także potwierdzeniem powodu upadku tej cywilizacji. Otóż musicie wiedzieć, że pogrążyła ją… wielka powódź błotna, która dosłownie zalała tartariański dorobek. I wreszcie wisienka na torcie, powodująca, że przy Tartarii, Wielka Lechia wydaje się całkiem prawdopodobna: data upadku omawianej cywilizacji. Rzeczona powódź błotna miała miejsce w XIX wieku. Już nikogo nie zdziwi fakt, że I i II wojna światowa zostały wywołane po to, żeby przykryć operację wyburzania budowli tartariańskich, tak byśmy dziś nie mieli pojęcia o naszych wielkich poprzednikach. Na jednej ze stron internetowych natrafiłem nawet na listę celowo wyburzonych miast tartariańskich. Obok siebie znalazły się na nich Drezno, Berlin i Warszawa. Gdyby to nie było aż tak głupie, to pomyślałbym sobie, że ktoś nas – Polaków – chce obrazić. Podsumowując: wygląda, że cała operacja dezinformacyjna się udała. Mało ludzi wie, że jest spadkobiercami wielkiej cywilizacji. Na szczęście jest Internet…

Jaki jest sens przedstawiania tego steku bzdur? Naprawdę niepokojące w tym wszystkim jest to, że wygląda na to, że tego rodzaju historie trafiają na podatny grunt, zwłaszcza na Zachodzie. W polskojęzycznym internecie natrafimy raczej na materiały wyśmiewające ten temat. Za to zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych jest sporo internautów, którzy z autentycznym przejęciem dzielą się tą „wiedzą”. Również dla nas nie jest to dobre, bo skoro można ludziom wcisnąć taki kit, to co stoi na przeszkodzie, żeby tworzyć narrację np. o polskich obozach zagłady?

 

/ab

Mateusz Zbrog

Mateusz Zbróg

Politolog, członek Zarządu Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#felieton #kłamstwo #teorie spiskowe
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej