Zbróg: Widelec i paczkomat

2023/11/7
AdobeStock 284855894
Adobe Stock

Ponieważ w najbliższym numerze naszego kwartalnika planuję opublikować kilka myśli z wizyty we Francji, to może warto zacząć oswajać ten temat? Już nie pamiętam, czy teza, z którą chcę skonfrontować Czytelników we wstępie, jest moją myślą autorską, czy też gdzieś ją przeczytałem. Zatem  nie roszcząc sobie praw autorskich, pragnę stwierdzić, że Henryk Walezy musiał nienawidzić Polaków u kresu swego życia.

Wszak gdyby nie jego pobyt w Rzeczypospolitej, we Francji nie byłoby toalet. Z kolei właśnie tam, gdzie nawet król chadza piechotą, dopadł go nóż zamachowca. Zginął bowiem ugodzony przez dominikanina Jacquesa Clémenta, który pojawił się na dworze, prosząc o pilną audiencję. Sprawę najwyraźniej uznano za faktycznie pilną, skoro król Henryk zgodził się na spotkanie podczas „posiedzenia”. Nie zagłębiając się w te dość intymne szczegóły: gdyby nie toaleta, przywleczona z Polski, król może jeszcze by pożył… Całe szczęście, że przed śmiercią wybaczył winowajcom…

Abstrahując od żartobliwego tonu tej opowiastki to przypomniała mi się ona w kontekście sprawy zupełnie współczesnej. Otóż media społecznościowe obiegły zdjęcia i nagrania filmowe przedstawiające paczkomaty polskiej firmy, która rozpoczęła ekspansję we Francji. Ten sposób doręczania przesyłek był do tej pory nieznany nad Sekwaną. Niestety, spotkał się on najwyraźniej z niezrozumieniem. Obrazy przedstawiają bowiem totalnie zdewastowane urządzenia, z wyrwanymi drzwiczkami, które zamiast kodu, zostały otwarte raczej za pomocą łomu. Skrzynki pozostają puste, co pozwala domyślać się, że zamki nie zostały wyrwane z samej li tylko ciekawości.

Tytuł jednego z filmików brzmiał mniej więcej tak: „InPost miał podbić Francję, a na razie Francja podbija InPost”. W komentarzach pojawiają się sugestie, że czynu mogli dokonać nie sami Francuzi, a goszczeni przez nich inżynierowie. Wszak nie-inżynier mógłby nie wiedzieć, jak otworzyć drzwi paczkomatu… Ale zostawmy te złośliwości i przejdźmy do rzeczy. Przy okazji „afery paczkomatowej” wróciły komentarze o wspomnianych na wstępie toaletach, które Walezy podpatrzył na Wawelu. Pojawia się także wątek widelców, które miały przebyć podobną drogę patentową. Przypomina się także, że nasze dania narodowe są bogate, a francuskie – żabie udka i ślimaki – wzięły się z biedy. Nawet nie wiem, na ile to jest prawda, ale załóżmy, że tak właśnie było.

Nie zmienia to faktu, że tego rodzaju wyjątki nie mogą przesłaniać nam całościowego obrazu. Mianowicie coś się zadziało, że Francja w swojej historii raczej bywała wyżej w rankingu zamożności, siły militarnej, ekspansji, słowem: potęgi. Oczywiście, złożyło się na to wiele czynników, w tym położenie geograficzne Polski, które może być albo walorem, albo zgubą. Już dwa razy przyniosło nam zgubę. Od obiektywnych czynników nie uciekniemy, ale pamiętajmy, że ta kulturalna Rzeczpospolita, ucząca Francuzów, jak używać widelca i gdzie załatwiać w sposób higieniczny swoje potrzeby, upadła także (a może przede wszystkim?) z powodu własnych zaniechań. Doceniajmy to, co dobre, ale nie popadajmy w samozachwyt i wywyższanie się nad innych, bo możemy się niemile zaskoczyć.

 

/mdk

Mateusz Zbrog

Mateusz Zbróg

Politolog, członek Zarządu Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Francja #Henryk Walezy #toalety #paczkomaty #kultura #widelec #wynalazki
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej