Na lekcjach religii bardzo często posługuję się historią młodych ludzi, których życie toczyło się bez Pana Boga. Moim uczniom opowiadam o losach młodych, którzy doświadczyli tego, że Bóg ma plan wobec każdego i że działa poprzez innych ludzi. Pragnę przedstawić historię Elizy, która otrzymała szczególną łaskę doświadczenia obecności Pana Boga w swoim niełatwym życiu. Znalazła drogę, uwierzyła, że Jezus istnieje. Przez wiele lat jej życie było pełne chaosu, niepokoju i bezsensu. Nieustannie czuła się zagubiona i samotna. Nie wiedziała, jak znaleźć drogę do prawdziwego szczęścia.
Eliza mieszkała w domu, w którym przemoc, agresja i używki były normalnością. Dom nie był dla niej miejscem komfortowym, ani schronieniem, gdzie mogła odpocząć po intensywnym dniu. Był piekłem na ziemi, a jej ojciec, dobrze znany i lubiany przez sąsiadów i przyjaciół, wysoko postawiony urzędnik, przykładny zdaniem innych rodzic – był tego powodem. Gdyby inni wiedzieli, jaki był naprawdę...
Jej tata był uzależniony, początkowo tylko od alkoholu. Wtedy nie było aż tak źle. Po czasie znalazł mocniejsze używki. Po kolejnym przejawie agresji ojca, Eliza dotknęła dna. To był początek utraty jej chęci walki. Ojciec często uciekał się do przemocy wobec swojej żony i dzieci, odreagowując na nich wydarzenia z pracy. Każdy dzień był nieustanną walką o przetrwanie. Chociaż dziewczyna starała się wraz z rodzeństwem omijać tego typu sytuacje, czasem po prostu nie dało się tego uniknąć. Wychowywała się i dorastała w takim środowisku. Nie wiedziała, co to normalna rodzina. Nigdy też z nikim o tym nie rozmawiała. Była wplątana w toksyczne wzorce domowego życia, z których nie umiała uciec. Była świadkiem bicia mamy oraz młodszego brata, ale i ona sama też doświadczała przemocy fizycznej jak i psychicznej.
Jeden z lipcowych dni zapamiętała bardzo dokładnie. Znowu to samo, ale jakoś inaczej. Atmosfera w domu stała się wtedy niezwykle napięta. Padający deszcz z częstymi coraz głośniejszymi odgłosami nadchodzącej burzy dodawały tylko więcej niepokoju. Ojciec powróciwszy do domu, ledwo przekroczywszy próg, wybuchł wściekłością i zaczął brutalną awanturę. Eliza razem z młodszym rodzeństwem próbowała schronić się w jednym z pokoi, ale to tylko pogorszyło sprawę. To właśnie wtedy ojciec pobił jej matkę pierwszy raz do nieprzytomności. W tamtym momencie dziewczyna musiała wziąć się w garść. Zebrała się na odwagę, chwyciła braci i uciekli z domu. Znaleźli spokój i wsparcie u rodziny. Bardzo im pomogli.
W końcu rodzeństwo dostało szansę na nowe życie, jednak Elizie nadal czegoś brakowało. Za cel obrała próbę odmienienia swojego losu szukając pomocy u Boga. Postanowiła poszukać odpowiedzi w religii. Zaczęła od poznawania nauk kościoła, różnych pism i świadectw. Zadawała pytania, rozmawiała z duchownymi i czytała religijne książki. Zaczęła rozumieć, dostrzegać piękno i mądrość, które tkwiły w głębi wiary. Jej nawrócenie nie przyszło łatwo. Musiała zmierzyć się z własnymi wątpliwościami, obawami i przekonaniami, ale z czasem zaczęła dostrzegać głębszy sens życia. Wiara w coś większego niż ona sama dała jej poczucie spokoju i nadziei.
Na lekcjach religii zaczęła poznawać Boga, przysłuchując się, jak wyjaśniałam różne kwestie i tłumaczyłam, że Bóg kocha nas i że jesteśmy Jego dziećmi. Zrozumiała, że nie jest sama i że istnieje siła, która ją poprowadzi i da znaczenie jej istnieniu. Dzięki tym przeżyciom zaczęła żyć z większą świadomością, doceniać piękno wokół siebie. Ważnym momentem było zadanie na lekcji religii, gdy uczniowie zostali poproszeni, aby zaangażowali się w pomoc innym, potrzebującym ludziom. Na lekcjach były poruszane tematy bezdomności, cierpienia i samotności.
Nawrócenie nauczyło ją, że życie nie polega tylko na osiąganiu sukcesów czy zaspokajaniu własnych pragnień oraz uciekania od problemów. Chodzi o miłość, empatię i oddanie siebie samej Panu Bogu. Bo bez Niego nie mielibyśmy nic.
Joanna Janiszewska
/ab