Rozmowa pod nieobecność
Na skórzanym fotelu
zasnął dotyk palców
niewidoczna dłoń
odgania obudzony kurz
Na fotelu tańczy włos
w rytm mojego oddechu
a czas twojego istnienia
ukrywa wygnieciony koc
Na skórzanym fotelu
rozsiadła się cisza
kradnąc spokój
przeciętej przez Mojrę
bliskość
Drachma
spod śniegu zaczęła kiełkować wiosna
gdy Święty Piotr otworzył bramę
Twojej obecności w Niebie
nie znasz drogi
lecz wiesz dokąd idziesz
mapą – rozgrzeszenie
zgubiona kiedyś drachma
zasiała w duszy lęk
na rozdrożu światła
może znajdziesz ją
w ostatnim spojrzeniu
opadającego wieka przeszłości
Ósmy dzień tygodnia
Wyrosłeś z życia na ziemi
jak wyrasta się z ubrań
wieczność otwiera przed Tobą
pierwszy dzień początku
Modlitwa nie zatrzymała
ziemskiego czasu apokalipsy
rajski park zbyt mocno kusił
wejściem do ogrodu
W południe posłannik Boga
wyniesie kosz z owocami
Na czyjej szyi
kęs jabłka
zaciśnie pętlę
Do Patrice
Muszę pisać Patrice, muszę,
choć nikt mi nie każe
a sumienie śpi okryte listkiem
dzikiej konwalii.
Czekałam na placu zabaw
naszych nieludzkich żyć.
Próbowałam ostrzec byś nie otwierała
żadnych uchylonych drzwi.
Nie przyszłaś, nie mogłaś a może
nie chciałaś, Partice.
Piszę w tajemnicy przed zapachem
leśnych dzwonków.
Puszczam słowa na wiatr, by
jak najszybciej Ciebie odnalazły.
Pozostało kilka godzin do zmierzchu.
Wsłuchaj się w szept drzew,
wsłuchaj się w szum łąk,
wsłuchaj się zanim śmierć
nie powie pierwsza o życiu.
Babci
Twoje życie jak rzeka
pozbawiona dopływów
coraz płytsze
mętne
Niczym dojrzałe jabłko
okryte sianem na zimę
leżysz pod kołdrą i kocami
powoli żegnając się
ze starością
Zmierzch
szerokim cieniem
ściele Ci drogę do tunelu
Czas czeka przed bramą
W każdym z nas
w każdym z nas
jest kawałek nieba
wdowi grosik
co wielkością dźwięczy
chleb dobroci
w okruszkach dla ptaków
łyk nadziei
od poszukujących sensu
chwila odpoczynku
pod krzyżem wyznań
światło prawdy
dla brodzących w piekle
* * *
Panie,
napełnij mnie miłością,
która wytycza szlak do raju.
Panie,
naucz pokory,
która pozwoli
godnie wędrować do Ciebie.
Panie,
uzdrów chorą duszę,
która tylko w blasku Wiary
może rozświetlić
zimowy obraz na szybie.
memento mori
wybiegamy myślami
niepotrzebnie
ponaglamy życie
bezskutecznie
przegrywamy wyścig
przedwcześnie
ambasador czasu zwycięsko tyka
Izabela Zubko urodziła się w 1974 roku w Warszawie i obecnie tu mieszka. Z wykształcenia rusycystka, ukończyła też Studium Literacko-Artystyczne przy Wydziale Polonistyki debiutowała w 1991 roku w Roczniku Szkolnym XXXVII LO w Warszawie. Drukowała wiersze w „Zielonym Sztandarze”. Opublikowała w1993 r. wspólnie z Joanną Gręzak tomik pt. „Gołębie”, w 2004 r. tom wierszy „Nocą budzi się sen”, poprzedzony słowem Zbigniewa Jerzyny, w 2006 roku tom „Obraz w wierszu, wiersz w obrazie”, w 2008 roku zbiór wierszy religijnych „W imię Ojca” ze słowem wstępnym Ernesta Brylla rok 2010 zaowocował tomikiem poetyckim „Łącząc brzegi przepaści” ze wstępem Andrzeja Zaniewskiego.Wiersze poetki znalazły się w antologii modlitw współczesnych „Do Ciebie Ojcze” wydanej w 2003, almanachu poezji religijnej pod red. Mariana Hermaszewskiego „A Duch wieje kędy chce” z 2007 roku, almanachu dedykowanym papieżowi Benedyktowi XVI „Z brewiarzem wspomnień” wydanym w 2006 roku oraz w tomach „Sens przydrożnej kapliczki” będącym pokłosiem międzynarodowego konkursu i w almanachu literackim „In memoriam”. |