Świętego, opisują przyczyny, kreują dalsze scenariusze i wskazują papabile. Tymczasem w Kościele trwa synod, który ma ukazać istotę każdej jednostki we wspólnocie. Czy nie ma w tym sprzeczności? Jaka zatem jest rzeczywistość Kościoła synodalnego?
Ciało synodalne
Wydawałoby się, że obecnie trwający synod jest zjawiskiem przełomowym, czymś zaskakującym, niemal rewolucyjnym, a zatem powinien zajmować pierwsze strony gazet. To ogromne przedsięwzięcie obejmuje ponad miliard osób, cały Kościół, a w nagłówkach mimo to tylko jeden członek – Ojciec Święty – jego choroba i kolejne, domniemane, daty rezygnacji. Dostrzega się więc pewną dychotomię, ponieważ papież pragnie docenić wartość każdej części Ciała, podczas gdy cały organizm wpatruje się w niego. Oczywiście, głową jest Chrystus, a namiestnikiem na ziemi – Franciszek, jednak pasterz bez owiec byłby strażnikiem pustych pól. Wszyscy potrzebujemy siebie nawzajem, by być rzeczywiście sobą.
Celem Kościoła synodalnego nie jest to, by każdy wierzący pojawiał się na paskach kanałów informacyjnych. Surrealistyczna idea! Chodzi wszakże o to, byśmy czuli się współodpowiedzialni za siebie i za wszystkich. Jednak ten szum medialny wokół papieża raczej nie jest wyrazem troski o jego zdrowie, chociaż co warto podkreślić, dzięki tak licznym przekazom na pewno ma większe wsparcie modlitewne.
Papież na wózku
Abdykacja Benedykta XVI sprawiła, że odzwyczailiśmy się od obrazu papieża cierpiącego. Minęło niemal dwadzieścia lat od takiego widoku. Stało się to dla nas zadziwiające, że głowa państwa, a w tym wypadku także namiestnik Chrystusa, w sposób publiczny manifestuje nienajlepszą kondycję zdrowotną. W kulturze wykluczającej słabość nastąpił przełom, bowiem na okładkach jest nie w pełni samodzielny staruszek.
Dla niektórych, w szczególności młodzieży, jest to obraz zupełnie nowy. Oczywiście na ulicach często mijamy osoby niepełnosprawne, na ekranach telefonu co rusz widzimy zrzutki, jednak nieczęsto się zdarza towarzyszyć komuś przez dziewięć lat, patrząc jak słabnie. Papież Franciszek jest postacią bardzo medialną, zdjęcia z jego wizerunkiem nie są obce. Mamy w pamięci szeroki uśmiech z loggi po konklawe, pełne energii wystąpienia na ŚDM w Krakowie i bardzo znamienne dla tego pontyfikatu ucałowanie stóp przywódcom Sudanu Południowego. A teraz widzimy coś zupełnie odmiennego, co wzbudza nasze zainteresowanie, gdyż jest nowością – sekretarz pomaga poruszać się papieżowi. Rzecz naturalna, ale zarazem symboliczna. Ojciec Święty też potrzebuje wsparcia, wychodząc oczywiście poza sferę fizyczności – mam na myśli trud kierowania Kościołem, zaangażowania wierzących. Jego doba też ma tylko dwadzieścia cztery godziny, on także podlega naturalnym procesom starzenia i on również może się zmęczyć.
Powodem prymat?
Z całą pewnością jedną ze znamiennych cnót Kościoła jest posłuszeństwo, ściśle złączone z hierarchią, którą wieńczy Ojciec Święty, „chroniony” przez dogmat o nieomylności. Jednak czy to jest powód tak wielkiego zainteresowania? Obecnie dostrzega się w społeczeństwie upadek funkcji autorytetu z tytułu, bez znaczenia są wszelkie honory urzędowe. O ile w Kościele należałoby wziąć poprawkę na religijną zależność, o tyle ożywienie związane z tematem zdrowia Franciszka cechuje różne grupy społeczne. Z całą pewnością trzeba wiązać to z wielką pracą duszpasterską i społeczną, którą papież dotychczas wykonał, czym zyskał uznanie nawet wśród niewierzących.
Emerytowany papież często powtarzał, że oklaski, które otrzymuje z różnych okazji, nie są jakby skierowane personalnie. Gdyby Ratzinger był hydraulikiem, raczej nie mógłby liczyć na te tłumy. Papież wiązał je zatem z otrzymaną godnością. Zajmowanie wysokiej funkcji w społeczeństwie daje rozgłos, możliwość dotarcia do szerszej publiki. Jednak by zyskać jej uznanie, trzeba zapracować. Można wysunąć ciekawy wniosek, że taki rozgłos w momencie słabości papieża jest wyrazem sukcesu jego działalności. Sukcesem jest to, iż w trakcie synodu, który pragnie, by chrześcijanie doświadczyli swoich możliwości wpływu na wspólnotę, właśnie wspólnota upatruje swoje dążności w jednym człowieku – Ojcu Świętym.
Wartość władzy
Św. Paweł w Liście do Rzymian zawarł słowa, że „wszelka władza pochodzi od Boga”. Budzi to wiele kontrowersji, jednak rozwiązanie daje tutaj św. Tomasz z Akwinu. Według niego chodzi tu o instytucję władzy, a także tendencję do ustanawiania władzy w grupach, gdyż anarchia nie jest naturalnym stanem rzeczy, czy to w pierwotnych plemionach, rodzinach, czy nawet kartelach. Władza wiąże się nie tylko z decyzyjnością, ale i odpowiedzialnością, co budzi strach przed podjęciem tego trudu.
Mylnie się może wydawać, iż obecny synod to forma decentralizacji władzy. Żaden ze znanych mi w tej tematyce dokumentów nie nakreśla takiego celu. Ma on ukazać, że w każdym katoliku drzemie siła sprawcza, że może z niej korzystać, bo od zawsze ją posiada. Co istotne, uwidacznia się to szczególnie w pytaniach synodalnych. Mamy tu raczej do czynienia z funkcją doradczą, co daje szerszy obraz rzeczywistości. Ciężko tam znaleźć jakieś propozycje zmian, raczej respondent ma dokonać opisu otaczającej go rzeczywistości.
Klikalny news
Poruszenie dostrzega się z różnych stron. Jedni rzeczywiście liczą na złożenie przez papieża urzędu, bowiem pragną odmiennej polityki Kościoła. Inny może chcieć najzwyczajniej zmiany personalnej, bo dzisiejsze tendencje społeczeństwa wykazują problemy ze stałością. Lecz warto dostrzec grupę, dla której jest to po prostu sensacja, przy czym z jednej strony jest osoba zarabiająca na kliknięciach, a z drugiej – uzależniony od klikania. Stąd pośród statystyk osób czytających artykuły zawsze przy dużych korporacjach medialnych należy brać poprawkę na tych, którzy chociaż nie są zainteresowani tematem, to włączą artykuł, gdyż tytuł był bardzo chwytliwy. Przy tym nie zmienia to faktu, że przyjęli newsa i wiedzą, co dzieje się z papieżem.
Informacje o rzekomej rezygnacji, które śmiało można nazwać fake newsami, tyle wywołały szumu, że właściwie ciężko trafić na wywiad z Ojcem Świętym, w którym nie padłoby pytanie w tej tematyce. Franciszek klarownie wyraża się w tej kwestii, że prędko odchodzić nie zamierza, a jeśli już, to nie będzie to tylko jego decyzja. W połowie lipca wskazał, że liczy na pomoc w jej podjęciu.
Synodalność a papiestwo
Rzeczywistość bardzo ciekawie zweryfikowała pewne założenia. Przypomniała podstawowe tendencje społeczeństwa. Okazuje się, że obecnie, mimo upadku funkcji autorytetu, dalej wartością jest władza centralna. Jak się okazuje, nie wynika to z zależności prawnych, lecz z wnętrza człowieka. Co więcej, słabość fizyczna choć trochę przestała być tematem tabu w mainstreamie medialnym. Dało się słyszeć, że w Kościele dzieje się coś innego poza skandalami. Może ktoś również dzięki temu uświadomił sobie, że tę wspólnotę tworzą po prostu ludzie, zarówno z zaletami, jak i wadami.
Piękno Kościoła ukazało się również w tym zainteresowaniu stanem zdrowia papieża, z tak licznymi modlitwami. Ojciec Święty, chociaż często krytykowany, wciąż może liczyć na wierny lud, który modli się za swojego Pasterza. Czy którykolwiek z przywódców świata, kiedy upada na zdrowiu, otrzymuje modlitwę, listy, ciepłe słowa ludzi od Alaski przez Puszczę Amazońską aż po Komodo? To właśnie jest Kościół synodalny, gdzie nie szuka się następcy człowieka sprawującego władzę, by forsować swoją wizję, lecz wspiera słabego, na którym ciąży ogromny trud. Synod nie dzieje się w mediach, ale we wspólnocie, w życiu każdego wierzącego, gdyż jak głosi stara zasada, grupa jest tak silna, jak jej najsłabsza jednostka.
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 4 | październik-grudzień 2022
/em