Miałem przyjemność wziąć udział w międzynarodowej konferencji naukowej w 140. rocznicę urodzin Romano Guardiniego. W swoim wystąpieniu pochyliłem się nad jego twórczością z filtrem katolickiej nauki społecznej dostrzegając w jego myśli, że celebracja liturgiczna oraz sztandarowy projekt formacji liturgicznej autora są przykładami przenikania się rzeczywistości wiary, która kształtuje społeczeństwo.
Ars celebrandi jako przestrzeń kształtowania społeczeństwa. Relacje zachodzące między formacją liturgiczną, a oddziaływaniem jej w życiu społecznym. Tak w pełni brzmiał tytuł mojego referatu, który podzieliłem na trzy części według znanej zasady: widzieć-oceniać-działać.
Co widzi Guardini?
Jego główny apel to: zadbajmy o formację człowieka — by liturgia, która jest obiektywnym aktem Kościoła, mogła być autentycznie przeżywana przez ludzi, a nie tylko „odmówiona”. Guardini podkreśla, że choć w reformie liturgicznej zwraca się uwagę na różne szczegóły (rytuały, język, struktury), to najistotniejsze jest rozpoznanie i odnowienie aktu liturgicznego, czyli tego, co się dzieje, gdy wspólnota Kościoła w liturgii celebruje. Zwraca uwagę, że w przeszłości (XIX w. i wcześniej) liturgia bywała traktowana albo jako coś „zewnętrznego” albo jako prywatna modlitwa człowieka, a nie jako wspólnotowy akt całego człowieka (ducha i ciała). No i właśnie pośród nich jako najistotniejsze podkreśla, że symboliczne czynności (np. gesty, postawy) wymagają, by uczestnik liturgii „życie w widzeniu” (zaangażowane patrzenie) miał — nie tylko jako obserwator, ale jako współuczestnik. Dość dosadnie Guardini określa to w liście na III Kongres Liturgiczny w Moguncji:
Nie przez dodane wyjaśnienia, co oznacza to czy tamto, lecz dzięki temu, że sprawiają liturgiczny akt „czyni” symboliczne działanie, a obserwujący je w analogicznym akcie „czyta”, co prowadzi do odsłonięcia wewnętrznego sensu w zewnętrznych czynnościach. W przeciwnym razie wszystko jest jedynie marnotrawstwem czasu i sił; lepiej byłoby po prostu „powiedzieć”, o co chodzi.
Ocena
Na potwierdzenie myśli Guardiniego, postanowiłem podać sześć argumentów, które poprą tezę, że formacja liturgiczna może mieć wpływ na kształtowanie społeczeństwa. Oczywiście jest to mój autorski podział na potrzeby tego artykułu, ukazany w sposób dość syntetyczny, ale jako przekrój tematu. Całkiem przypadkiem, ale bez wątpienia symbolicznie, argumentów wypisałem sześć, co ma odzwierciedlenie w numerologii żydowskiej jako oznaczenie niedoskonałości i tak też bez wątpienia jest tutaj, że można by znaleźć znacznie więcej innych odniesień.
a) Argument pełnego uczestnictwa
Poprzez argument pełnego uczestnictwa odnoszę się do myśli Ratzingera, który w jednym z swoich dzieł określił Eucharystię jako sakrament przemian. Opisując celebrację mszy świętej wykazywał nie tylko fakt konsekrowanych postaci Ciała i Krwi Pańskiej, ale wskazał, że przez każdą liturgię mszalną przemienia się człowiek - i to też jest jeden z celów. Nie dokonuje się on inaczej niż przez pełne uczestnictwo, zarówno wymiarze przystąpienia do komunii, jak i zaangażowanie w akt liturgiczny przez śpiew, modlitwę, liturgiczną służbę ołtarza i inne posługi.
b) Argument jedności duchowo-cielesnej
Podobnie jak powyżej, raz jeszcze odniosę się do Ratzingera, ponieważ oba argumenty są niewątpliwie uwypuklane w jego myśli i zbliżone. Drugi odnosi się do teologicznej antropologii, jedności człowieka duchowo-cielesnej, za Katechizmem „dusza jako forma ciała”. W tym kontekście chodzi bowiem o doświadczenie cielesne liturgii, czy jak Guardini ujmuje to w liście, „patrzenie”, które prowadzi do przeżywania wewnętrznego, duchowego i przemiany myśli. Liturgia to coś więcej niż zewnętrzne działanie kultu, ale przekracza i przenika cały kosmos, przede wszystkim zaś człowieka.
c) Argument aktualności
Argument z aktualności to realizacja zasady Lex orandi - Lex credendi - Lex vivendi, i to w wielu aspektach. Tym najbardziej skrajnym jest fakt, że liturgia jest inspiracją dla sztuki. A więc czynności kultyczne, sprawowane przez zgromadzenie liturgiczne, uznać należy za preludium do codziennej egzystencji chrześcijan.
Hans Urs von Balthasar głosił:
Wskazanie módlcie się nieustannie jest możliwe do wykonania tylko jako ujmowanie całego życia człowieka jako jedną wielką modlitwę, a częścią tej wielkiej modlitwy jest to, co zwyczajowo nazywamy modlitwą. Człowiek przez wiarę znajduje się w dziwnym kłopocie: z jednej strony niby wszystko zwyciężone w Chrystusie. Z drugiej zaś źródło nie pozwala, byśmy przy nim odpoczywali, jak przy danym nam fakcie, byśmy je kontemplowali jako teoretyczną prawdę, piękny obraz. Nie mam się przyglądać, lecz w tym źródle mam udział, gdy oddajemy siebie.
d) Argument symbolu
Argument symbolu jest w mojej opinii tym najistotniejszym w preludium do dalszej części, czyli ARS. Chodzi mianowicie o proste przełożenie tego, że wszystko, co dzieje się na celebracji, jest urzeczywistnieniem. Inaczej mówiąc, w jakiś sposób akcja liturgiczna symbolizuje coś, co winno się realizować. Wszystkie wykonywane przez człowieka gesty są wyrażeniem i ujawnieniem jego aktualnego wnętrza. Liturgia jest skutecznym przygotowaniem do działalności apostolskiej w świecie. Zgromadzenie liturgiczne jest szkołą miłości, w której ma się dokonać proces formacji do bezinteresownej służby, aby zgromadzeni byli znakiem jednoczącej miłości do Boga i innych ludzi. Znak pokoju realizuje się dalej poza Eucharystią, akt pokuty nakłania do przemiany, rozesłanie "Idźcie w pokoju" nie jest sygnalizacją końca celebracji.
e) Argument pedagogiczny
Niewątpliwie cenny dla naszej refleksji będzie argument pedagogiczny. Pedagogos - osoba prowadząca do szkoły, tudzież później nauczyciel. Liturgia jako magistra moralitas - tutaj przede wszystkim myślę o mistagogii liturgicznej, dalej o fakcie, że jest ona locum theologicum także dla teologii moralnej. Jak wskazuje kompendium katolickiej nauki społecznej opracowany przez watykańską Iustita et Pax:
Świeccy przez duchowość odradzają się i uświęcają społeczeństwo. Będąc między społecznym aktywizmem i intymnym spirytualizmem.
f) Argument historyczny
Powołując się na historię trzeba mieć na uwadze fakt unifikacji społeczeństwa przez reformy liturgiczne, aby bezpośrednio pokazać, jak liturgia przedkłada się na społeczność, a myślę, że najbardziej syntetycznie ujął to Papież Benedykt XVI we wstępie do Summorum pontificum. Zachęcam do lektury, acz od siebie dodam, że w tej materii warto też mieć z tyłu głowy postać Cyryla i Metodego.
Działać przez Ars
W kontekście ars celebrandi wyjawiają się dwa wektory. Sztuka odprawiania w duchu Desidero desideravi i w myśli Guardiniego. No i oczywiście trzeci, skrajny, w którym ostatecznie chodzi o formalizm rubryk. Przy czym proszę o uczciwą interpretacje moich słów, w których nie mam na myśli absolutnie łamania przepisów, a wyłącznie suche odprawianie podług wskazań przepisów. Wracając jednak do tego napięcia, odnoszę wrażenie, że pomimo umieszczenia w adhortacji cytatów z Guardiniego, jest to niewłaściwa akomodacja myśli. Przez dokument przewija się raczej koncepcja minimalistyczna ars, nie chcę powiedzieć utylitaryzm, bo to też byłoby przesadne. Pozwolę sobie na kilka cytatów:
Obrzęd jest sam w sobie normą, a norma nigdy nie jest celem samym w sobie, lecz zawsze na usługach wyższej rzeczywistości, której chce strzec.
Ars celebrandi jak każda sztuka wymaga różnorodnej wiedzy, przede wszystkim zrozumienia dynamizmu, który cechuje liturgię. Trzeba zatem wiedzieć, jak Duch Święty działa w każdej celebracji: sztuka celebrowania musi być zgodna z działaniem Ducha.
Jak każda sztuka, wymaga ona wytrwałego stosowania. Rzemieślnik potrzebuje tylko techniki; artyście, oprócz wiedzy technicznej, nie może zabraknąć natchnienia, które jest pozytywną formą posiadania. Artysta prawdziwy nie posiada sztuki ani nie jest przez nią posiadany.
Oczywiście w tekście znajdziemy wiele odnośników co do przesadnych artyzmów, spontaniczności itd., ale ujawnia się ten minimalizm Ars, który stoi w sprzeczności do koncepcji maksymalistycznej, gdzie Guardini właśnie w najdrobniejszych gestach daje głębokie uzasadnienie interpretacyjne. Może dość trywialne, ale wystarczy spojrzeć na książeczkę Znaki Święte, cienka broszura, a w środku głęboka teologia choćby uderzenia się w piersi np.:
Uderzenie w pierś ma zaalarmować świat wewnętrzny, obudzić człowieka z letargu. Wezwanie do opamiętania. Owa święta gra, gra mająca logikę i zasady.
/ab