„Vivere, non vivacchiare!” – święty Piotr Jerzy Frassati

2025/11/19
Projekt bez nazwy56 v2
Fot. Luciana Frassati / domena publiczna; mariof / Adobe Stock

Gdy umarł, miał zaledwie 24 lata. Pogrzeb w parafii Crocetta stał się prawdziwą apoteozą ze względu na liczbę uczestników – ubogich, młodych i prostych ludzi, którzy przyszli, by pożegnać Piotra Jerzego Frassatiego. Sto lat później, 7 września 2025 roku, papież Leon XIV ogłosił go świętym Kościoła katolickiego.

Frassatiemu towarzyszyła żelazna konsekwencja: codzienna msza święta, częsta spowiedź, życie sakramentalne, miłość do Matki Bożej, różaniec. Proste środki, które w jego duchowej drodze miały znaczenie absolutnie fundamentalne.

Gdy uczył się w Instytucie Społecznym Ojców Jezuitów w Turynie, kierownik duchowy, o. Lombardi, był pod wrażeniem jego gotowości do częstego przyjmowania Komunii. „Natychmiast zaczął przystępować do niej kilka razy w tygodniu, z taką niewinnością serca, że zdumiewał nawet swoją mamę. Gdy powrócił na rok liceum, rozpoczął praktykę codziennej Komunii i nie porzucił jej aż do śmierci. I to pod potężnym wpływem Eucharystii – o ile mogę ocenić – zaczął się kształtować jego charakter: pobożnego, przekonanego i silnego chrześcijanina, który stał się przykładem dla wszystkich” – wspominał o. Lombardi.

Jego drogowskazem była encyklika Leona XIII Rerum novarum

Jego siostra Luciana wspominała, że dla Piera Giorgia katolicka nauka społeczna „nigdy nie mogła pozostać jedynie teorią”. Wierzył, że Jezusa spotyka się na ulicy, w drugim człowieku – zwłaszcza tym cierpiącym. „Życie bez wiary, bez dziedzictwa, którego się broni, bez podtrzymywania prawdy w nieustannej walce, to jest nie życie, lecz wegetacja. My nigdy nie powinniśmy wegetować, lecz żyć!” – pisał. Politykę postrzegał nie jako grę interesów, ale jako formę miłosierdzia, narzędzie do budowania sprawiedliwości zapisanej w prawie.

Swoje przekonania Frassati realizował w praktyce. Regularnie przemierzał brudne, cuchnące uliczki turyńskich slumsów, niosąc jedzenie, leki i dobre słowo bezrobotnym weteranom oraz ubogim rodzinom. Twierdził, że widzi „szczególne światło otaczające ubogich i nieszczęśliwych, światło, którego my nie posiadamy”. Kiedy znajomi pytali, jak znosi ten brud i smród, odpowiadał z prostotą: „Jezus przychodzi do mnie każdego ranka w Komunii, a ja odwdzięczam mu się, odwiedzając Go w ubogich”. To poświęcenie kosztowało go życie.

Swoją energię kierował także w stronę zorganizowanych działań

Uczęszczając do Istituto Sociale, Frassati zetknął się z Kongregacją Mariańską – rodzajem sodalicji, czyli stowarzyszenia świeckich katolików, powstałego w środowisku jezuitów i działającego głównie w prowadzonych przez nich kolegiach. Jej celem było pogłębianie duchowości maryjnej, rozwijanie nabożeństwa do Matki Bożej, kształtowanie życia chrześcijańskiego wśród młodzieży poprzez modlitwę, rekolekcje i działalność apostolską.

W okresie edukacji jezuickiej Frassati zetknął się również z Konferencją św. Wincentego à Paulo – lokalnym oddziałem Stowarzyszenia św. Wincentego à Paulo (Società di San Vincenzo de’ Paoli), założonego w 1833 roku w Paryżu przez bł. Fryderyka Ozanama i innych świeckich, a uznanego przez papieża Grzegorza XVI w 1845 roku. Konferencje stanowiły świeckie stowarzyszenia charytatywne, które łączyły życie duchowe z konkretną pomocą ubogim poprzez wizyty domowe oraz wsparcie materialne. Frassati służył jako wolontariusz w przytułku założonym przez św. Giuseppe Cottolengo w Turynie, odwiedzając chorych, cierpiących i ubogich z niezwykłą czułością oraz odwagą.

Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości w 1918 roku został przyjęty na Politechnikę Turyńską, gdzie rozpoczął studia na kierunku inżynierii przemysłowej górniczej. Wybór tej specjalizacji nie był przypadkowy – silny akcent misyjny stanowił integralny element jego życiowego projektu. Frassati wielokrotnie podkreślał, że pragnie pracować „u boku najbardziej wyzyskiwanej i najgorzej chronionej grupy zawodowej tamtych czasów” – górników. Pisał: „Jestem biedny jak wszyscy biedni. I chcę pracować dla nich”. Zdobycie rzetelnego przygotowania technicznego uważał za warunek skutecznej służby społecznej. Wybór ten miał również wymiar duchowy – zamierzał służyć Chrystusowi właśnie w środowisku górników. Rodzice nie do końca rozumieli tę życiową drogę. Oczekiwali raczej, że syn obejmie godną pozycję społeczną lub włączy się w działalność rodzinną, np. w redakcji dziennika „La Stampa”, którego właścicielem był jego ojciec Alfredo.

W 1919 roku Frassati wstąpił do koła „Cesare Balbo” Federacji Włoskich Uniwersyteckich Katolików (Federazione Universitaria Cattolica Italiana, FUCI). Dla wielu młodych ludzi tamtego okresu, w tym także dla niego, FUCI była uprzywilejowaną przestrzenią formacji społecznej i kulturalnej – miejscem, w którym mogli dyskutować o przyszłości narodu i angażować się w sprawy mające realny wpływ na życie społeczne Włoch po I wojnie światowej. Szkoła wyższa w 1919 roku oznaczała dla młodego katolika wejście w burzliwy okres powojenny, naznaczony napięciami politycznymi, przemianami społecznymi i sporami ideowymi.

Poza krajem…

Podczas licznych podróży zagranicznych – zwłaszcza do Niemiec, dokąd trafił, gdy jego ojciec został ambasadorem w Berlinie – Frassati nawiązał kontakty z działaczami międzynarodowej organizacji katolickich studentów Pax Romana, założonej w 1921 roku we Fryburgu. W tym czasie poznał ks. Karla Sonnenscheina, znanego jako „Großstadtapostel” – apostoł wielkiego miasta Berlina – który był założycielem i liderem Katolicko-Socjalistycznego Ruchu Studenckiego.

Ksiądz Carl Sonnenschein przyjaźnił się z ks. Luigim Sturzem, a ten ostatni był kolejną ważną postacią w życiu bł. Piotra Jerzego Frassatiego. Sturza i Frassatiego łączyła ta sama wizja świeckiego zaangażowania katolików w życie publiczne, zakorzeniona w katolickiej nauce społecznej, oraz historia wspólnej aktywności w Partito Popolare Italiano – partii założonej przez Sturza, do której Frassati wstąpił jako szeregowy, lecz bardzo konsekwentny działacz, opowiadając się po stronie jej antyfaszystowskiego skrzydła. Ich drogi przecięły się bezpośrednio podczas IV Kongresu PPI w Turynie w kwietniu 1923 roku, gdzie Frassati znalazł się w gronie „awangardowych” młodych wspierających linię Sturza przeciwko zbliżeniu z faszyzmem, a prywatna korespondencja Frassatiego potwierdza jego osobisty podziw dla lidera partii.

…a potem w Italii

Doświadczenie Sonnenscheina, który stworzył krąg robotników i studentów, stało się podstawą propozycji zgłoszonej na X Krajowym Kongresie FUCI, odbywającym się w lipcu 1921 roku w Rawennie równolegle z międzynarodowym zjazdem Pax Romana. Wówczas Frassati, wraz z innymi, przedstawił wniosek, by ruch uniwersytecki katolików włączyć do Włoskiej Młodzieży Katolickiej. Propozycja nie została przyjęta, ponieważ właśnie w tym czasie Federacja podkreślała swoją odrębność jako autonomicznego stowarzyszenia studenckiego w stosunku do Akcji Katolickiej, zgodnie z tradycją od początku ukierunkowaną na środowisko uniwersyteckie, a nie ogólne zrzeszenia katolickie. Tymczasem linia Frassatiego – który coraz bardziej dystansował się, również na polu politycznym, od kierownictwa FUCI – zakładała swoisty „maksymalizm” w obecności koła uniwersyteckiego zarówno w środowisku akademickim, jak i wśród robotników.

Frassati zapisał się do Włoskiej Partii Ludowej (PPI) w 1920 roku, dołączając do lewicowego nurtu G. Migliolego, reprezentowanego w Turynie przez G. Rapellego i G. Quarella, uczestniczył też jako delegat sekcji w Novarze na kongresie w Turynie w 1923 roku. Wspierał „Il Pensiero Popolare”, pismo lewicowych ludowców, które przejęło kierownictwo sekcji turyńskiej. W tym piśmie odnajdywał bezkompromisową postawę wobec faszyzmu, której zabrakło innemu katolickiemu periodykowi, „Il Momento”, z którym wcześniej współpracował, narażając się na ojcowskie nagany.

Zdeklarowany antyfaszysta, po kryzysie pierwszego rządu Facty w 1922 roku opowiadał się za utworzeniem koalicji katolicko-socjalistycznej. Z tego powodu, kierując się przede wszystkim motywacjami religijnymi, popadł w konflikt z turyńską FUCI, skłonną do kompromisu z rodzącym się reżimem. W 1923 roku, gdy z okazji wizyty Mussoliniego w Turynie zarząd koła postanowił – bez konsultacji z członkami – wywiesić flagę, Frassati gwałtownie zaprotestował i czasowo zrezygnował z członkostwa w „Cesare Balbo”.

Po zabójstwie socjalistycznego deputowanego Giacoma Matteottiego w czerwcu 1924 roku, które wstrząsnęło opinią publiczną, Frassati wstąpił – jako reprezentant studentów związanych z Partito Popolare Italiano – do powstałego w Turynie Antyfaszystowskiego Sojuszu Uniwersyteckiego (Alleanza Universitaria Antifascista), skupiającego studentów partii demokratycznych w celu obrony wolności akademickiej i praw obywatelskich.

Savonarola jako patron

28 maja 1922 roku, wstępując do Trzeciego Zakonu św. Dominika, Pier Giorgio Frassati przyjął imię „fra Girolamo” – wprost nawiązujące do dominikanina Girolama Savonaroli, przywódcy republiki florenckiej z końca XV wieku, kaznodziei wzywającego do moralnej odnowy życia publicznego i bezkompromisowo stającego wobec nadużyć władzy. Włochy znajdowały się wówczas w stanie głębokiego kryzysu: narastający konflikt społeczny po Wielkiej Wojnie, polaryzacja polityczna, wzrost wpływów ruchu faszystowskiego i przejęcie władzy przez Mussoliniego tworzyły atmosferę, w której pytanie o kształt państwa i jego fundament moralny stawało się szczególnie palące.

Dla młodego działacza Partito Popolare Italiano, wychowanego w środowisku Akcji Katolickiej i FUCI, Savonarola symbolizował połączenie religijnego powołania z odpowiedzialnością za wspólnotę polityczną. Wybór imienia był deklaracją, że polityka nie może ograniczać się do technicznego zarządzania, lecz powinna realizować zasady Ewangelii i katolickiej nauki społecznej. Tak rozumiane zaangażowanie przejawiało się w konsekwentnym sprzeciwie wobec faszyzmu, odmowie kompromisów z reżimem oraz w wysiłkach na rzecz jednoczenia katolików wokół programu integralnej odnowy społecznej. Jednocześnie pozostawał wierny zasadzie ks. Luigiego Sturza, by udział katolików w polityce miał charakter świecki i autonomiczny wobec hierarchii kościelnej: „Zbyteczne jest tłumaczyć, dlaczego nie nazwaliśmy się partią katolicką: oba te terminy są przeciwstawne; katolicyzm jest religią, jest powszechnością; partia jest polityką, jest podziałem” – mawiał ks. Sturzo. Dla Frassatiego była to nie tyle formuła organizacyjna, ile reguła rozgraniczająca porządek wiary od mechanizmów rywalizacji politycznej, pozwalająca przenosić inspirację chrześcijańską w sferę publiczną.

Frassati zmarł 4 lipca 1925 roku w Turynie wskutek gwałtownej postaci poliomyelitis, inaczej choroby Heinego-Medina, prawdopodobnie zarażając się podczas posługi wśród chorych i ubogich. Ostatnie dni jego życia wiernie opisała jego siostra Luciana. To w jej relacji pojawia się obraz „ostatniego piątku”, w którym, mimo cierpienia i postępującej choroby, z trudem napisał notatkę z prośbą o dostarczenie pomocy jednemu z ubogich. Ten prosty gest stał się symbolem jego bezkompromisowej postawy służby bliźniemu aż do końca.

Dla współczesnych katolików zaangażowanych w realizację postulatów nauki społecznej Kościoła Frassati pozostaje inspiracją: jego życie ukazuje, że prawdziwa zmiana społeczna zaczyna się od wiary, rozwija się poprzez pomoc i dojrzewa w politycznym oraz obywatelskim zaangażowaniu – nie rezygnując z radości ani bliskości wobec ubogich, lecz przeciwnie, żyjąc Ewangelią na co dzień.

Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 4/2025 

 

/mdk

Pawel Nowik jasne tlo

Paweł Nowik

Prawnik, nauczyciel akademicki, dr hab. nauk prawnych, prof. KUL

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Frassatti #kanonizacja #Świętość bywa młoda #świętość młodych
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej