Jak co roku pierwszy tydzień marca wypełniony był we Wrocławiu (oraz – co bardzo cieszy – w całym kraju) wydarzeniami poświęconymi Żołnierzom Wyklętym. Również nasze Stowarzyszenie włączyło się w dyskusję na ten temat i choć nie były to wydarzenia równie spektakularne, jak np. kilkutysięczny marsz, to bez wątpienia wzbogaciły osoby, które wzięły w nich udział.
2 marca w ramach Klubu Dyskusyjnego „Kwadrat” gościliśmy Przemysława Mandelę. Opowiedział on o Projekcie Brygada, czyli rajdzie rowerowym szlakiem Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Spotkanie stało się okazją do odkłamania historii tej najbardziej zohydzanej jednostki polskiego podziemia. Sformowana w 1944 roku prowadziła walki zarówno z Niemcami jak i agentami sowieckimi. Jej epopeja na zachód rozpoczęła się wraz z zimową ofensywą sowiecką 1945 roku. Po nieudanej próbie przełamania frontu niemieckiego podjęto rozmowy, które zaowocowały przemarszem na zachód. Ostatecznie Brygada Świętokrzyska podjęła walkę z Niemcami już na terenie Czech, uwalniając żeński obóz koncentracyjny w Holiszowie (dosłownie w ostatniej chwili, gdyż już miały rozpoczynać się egzekucje więźniarek) oraz współdziałając z jednostkami amerykańskimi pod dowództwem gen. Pattona. To właśnie dzięki opiece tego człowieka nie wydano ich, pomimo żądań sowieckich.
Przemysław Mandela opowiadał o poświęconym tej jednostce projekcie, którego jest współautorem. I edycja projektu Brygada odbyła się w wakacje i w dużej mierze pokrywała się z historyczną trasą BŚ. Uczestnicy odwiedzali miejsca związane z polską historią, m.in. grób żołnierzy Brygady, ale również zamki i pomniki. Wizyty takie wzbogacone były historycznymi prelekcjami. Finał odbył się 15 sierpnia w sanktuarium NMP w Krzeszowie, gdzie przy okazji odpustu odbyła się uroczysta msza św. w asyście pocztów sztandarowych oraz grup rekonstrukcyjnych. Odbył się także wykład Leszka Żebrowskiego.
Nie było to jedyne spotkanie poświęcone żołnierzom wyklętym w tym tygodniu w naszym oddziale. I choć temat Brygady Świętokrzyskiej dla niektórych mógł nie być dość dobrze znany, to spotkanie z 6 marca było wielką niewiadomą w zasadzie dla wszystkich oprócz prelegenta. Jacek Cielecki wygłosił bowiem referat: „Leśni Bracia. Opór estońskiej partyzantki w l. 1940-63”. Opowiedział o niezwykle trudnej historii tego kraju, który w czasie II wojny światowej wskutek mordów, wywózek na Sybir i wyjazdu ludności pochodzenia niemieckiego utracił 1/3 populacji.
Można mówić o 2 falach Leśnych Braci w Estonii. Pierwsza kończy się w 1941 i formowana była głównie z osób zagrożonych aresztowaniem przez NKWD i wyrokiem śmierci bądź wywózką na Sybir. Niemiecki najazd w ramach planu Barbarossa nie przyniósł upragnionej niepodległości, a jedynie włączenie Estonii do Rzeszy jako Ostland. Mimo to wielu Estończyków chciało się zemścić na Sowietach, dlatego służyli w Wehrmachcie (Ostbataliony) oraz od 1943 r. w Legionie Estońskim SS.
Druga fala przypada na czas masowego poboru do armii niemieckiej wobec zbliżającej się Armii Czerwonej. Wielu młodych Estończyków uciekało do lasu, byle nie iść walczyć w obcej armii. Także ci, którzy wcześniej dołączyli do niemieckich oddziałów, teraz licznie dezerterowali. Wobec drugiej okupacji sowieckiej podejmowano próby nawiązania łączności z Zachodem oraz częściej walki zbrojnej. Początkowo Sowieci odnieśli duże sukcesy, gdyż Leśni Bracia byli jeszcze niedoświadczeni. W 1946 r. ogłoszono amnestię, jednak po pierwszych ujawnieniach szybko zorientowano się, że NKWD aresztuje i zabija ujawniających się. Równocześnie Leśni Bracia nabrali doświadczenia i pojawili się wśród nich utalentowani przywódcy. System logistyczno-obronny opierał się na budowaniu schronów w lasach (inaczej niż w przypadku polskim, gdzie polegano na mobilności). Osiągnięto wiele sukcesów, łącznie z eliminowaniem wysokich rangą oficerów NKWD. Walki trwały do początku lat 50-tych, kiedy to Sowieci przeprowadzili ogromną akcję wywózki rolników wspierających Braci. Wówczas partyzantka dokonała masowych egzekucji na kolaborantach i działaczach partyjnych (dotychczas zasadniczo tylko ich rozbrajano i okradano). Wywołało to gwałtowną reakcję władz, które wysłały wojsko do lasów. Kawałek po kawałku, schron po schronie ginęły kolejne oddziały leśne, często zamieszkujące w schronach wraz ze swymi rodzinami. Ostatnie większe walki datuje się na połowę lat 50-tych. Zakończyły się one amnestią w 1957, z której skorzystała większość Leśnych Braci. Walczyły już tylko jednostki. Ostatni leśny brat zginął w obławie dopiero w 1978 r.
Jacek Cielecki opowiedział także o pamięci i czci, jaką cieszą się te oddziały w Estonii. Cześć zaczęła się już na początku lat 90-tych. Odbudowywane są schrony, popularyzowaniem tematu zajmują się liczni historycy. Co ciekawe, Estończycy najwyraźniej reprezentują zupełnie inne zapatrywania na kwestię pamięci historycznej. W naszym kraju nie jest możliwa koncepcja „wielu dróg do Ojczyzny”. Jeżeli ktoś jest zwolennikiem Armii Ludowej, to na pewno nie uzna heroiczności walk Brygady Świętokrzyskiej. Estończycy podeszli do tematu zupełnie inaczej. Uznając, że ich historia jest bardzo skomplikowana, postanowili przyznać rangę bohaterów weteranom walczącym po każdej ze stron. Dlatego – jak powiedział Jacek Cielecki – Polak może przeżyć szok w estońskim muzeum, gdy na ekspozycji dotyczącej walk o niepodległość zobaczy obok siebie zdjęcia Estończyków w mundurach armii fińskiej, Armii Czerwonej czy też SS.
Mateusz Zbróg
mm