Jezus jest poproszony przez przełożonego synagogi, aby uzdrowił jego umierającą córkę. Po drodze do jego domu Jezus uzdrawia kobietę cierpiącą od długiego czasu na krwotok. Przy okazji podkreśla, że jej wiara ją uzdrowiła. Kiedy docierają do domu Jaira, okazuje się, że dziecko już nie żyje. Jezus jednak karze Jairowi nie bać się, tylko wierzyć i pomimo drwin ze strony świadków zdarzenia, ożywia dziecko. Stał się kolejny cud. Dzięki wierze.
Znaki, które czynił Jezus, działy się dzięki Jego mocy, ale nawet On sam w wielu sytuacjach podkreślał, że istotną rolę dla zaistnienia uzdrowień, wskrzeszeń i innych cudów ma ludzka wiara. Dzisiejsza Ewangelia szczególnie uwypukla konieczność wiary. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. W końcu zbawieni jesteśmy wiarą w Jezusa, dzięki Jego łasce. Czym jednak jest wiara, która prawdziwie ożywia człowieka? Z całą pewnością nie jest ona emocją, czy jakimś poczuciem. Nie jest ona także ślepym zawierzeniem. A zatem – jak wierzyć?
Kościół mówi, że wiara jest łaską, a więc darem Boga darmo danym. Jednakże należy uwzględnić przy tym fakt, że wiara jest aktem rozumu, który przyjmuje spójność i logiczność otrzymanego przesłania. Działania Jezusa takie właśnie są. On udowadnia na wielu płaszczyznach, że to, co głosi i czyni, jest racjonalne i warto temu zawierzyć. Jego orędzie jest w sumie proste. Bóg stworzył świat i człowieka, poprowadził go przez dzieje ku nadchodzącemu Zbawicielowi, który sam z siebie złożył w ofierze, aby uwolnić nas od grzechów i dać nam życie wieczne.
Wiara domaga się ludzkiej odpowiedzi. Taką odpowiedzią było chociażby dotknięcie się frędzli płaszcza jezusowego przez chorą kobietę, czy zaufanie Jezusowi wbrew nadziei, kiedy Jair wierzył, że jego zmarła córka ożyje. My także ożywamy, zostajemy uzdrawiani i posłani, kiedy z wiarą przeżywamy swoje codzienne życie.
/ab