Pewnych ludzi, tym bardziej świętych, powinniśmy wspominać nie tylko przy okazji rocznic. Niektórzy są ważni także dla historii, jako ci, którzy mogą dostarczać nam konkretnych przykładów, jak żyć i działać społecznie w świecie, w którym wydaje się, że jako katolicy jesteśmy zepchnięci na margines. Niemniej właśnie przy okazji rocznic o nich sobie przypominamy. Tak jest przy okazji 130 rocznicy urodzin Maksymiliana Marii Kolbego.
Rajmund, bo tak brzmiało jego chrzcielne imię, przyszedł na świat w Zduńskiej Woli 8 stycznia 1894 roku. Dla mnie osobiście to miasto jest jakoś ważne, byłem tam nie raz, na tamtejszym cmentarzu spoczywają m.in. moi dziadkowie.
Jakiego przykładu dostarczył nam ten zwyczajny-niezwyczajny człowiek? Całe jego życie jest przykładem, jak w sytuacji trudnej zdobywać się na rzeczy wielkie. Omawianie ich i wspominanie zajęłoby znacznie więcej miejsca niż powinien taki oto okolicznościowy felieton, chętnych do szerszej lektury zapraszam do numeru 3/2022 kwartalnika „Civitas Christiana”, który poświęciliśmy postaci Kolbego, a który cały czas w wersji elektronicznej dostępny jest na naszej stronie. Jeśli ktoś chce się zapoznać z tym co święty ma nam do powiedzenia, warto sięgnąć choćby do ładnie wydanego przez IW PAX, w tym samym mniej więcej czasie, zbioru jego myśli i sentencji. Swoją wiedzę można uzupełnić oglądając dwie produkcje filmowe zrealizowane przez nasze Centrum Medialne. Pierwsza pt. „Utkany do Świętości” mówi o środowisku Zduńskiej Woli na przełomie XIX i XX wieku, o rodzinie Kolbe i o tym, jak w tym mieście dziś pamięta się o Maksymilianie. Druga, ubiegłoroczna produkcja pt: „Niepokalanów – więcej niż klasztor”, pokazuje historię, ale i dzień dzisiejszy miejsca, które nasz bohater stworzył i z którego uczynił ośrodek pracy misyjnej i dziennikarskiej. Obie produkcje są dostępne na kanale Civitas Christiana TV na serwisie YouTube.
Niemniej przy okazji tej ważnej rocznicy o pewnych rzeczach warto przypomnieć. 100 lat temu z okładem, w trudnej sytuacji, ten niespełna 30-letni franciszkanin zakłada czasopismo „Rycerz Niepokalanej”, które jeszcze przed wojną stało się jednym z największych katolickich ośrodków medialnych w Polsce. Już wówczas wzbudzało kontrowersje - największe wśród tych, którzy do Kościoła mieli dystans. Nie podobał im się ten stanowczy głos, z jednej strony przekazujący mocną wiarę, z drugiej nie stroniący od radykalnych konkretnych twierdzeń w sprawach społecznych. Pismo Maksymilian rozwijał cały czas, ale na nim nie poprzestał - tworzył wielki koncern medialny, wiedział, że katolicy nie mogą tu oddać pola. Oprócz mediów papierowych, zastanawiał się nad elektronicznymi, oczywiście takimi, jakie były osiągalne w tamtych czasach, stąd idea radia, które zaczął tworzyć w końcu lat 30-tych. Do tego w drugiej połowie lat XX zaczął powstawać klasztor, właśnie ten w Niepokalanowie, który stał się czymś „więcej niż klasztorem”, a proces jego tworzenia jest materiałem na sensacyjną produkcję. Kolbe nigdy nie spoczął na laurach. Pragnął głosić ewangelię po krańce świata, stąd jego obecność w Japonii, wreszcie to najbardziej znane świadectwo, kiedy człowiek gotów jest oddać życie za bliźniego w imię Pana, któremu się całe życie służyło. Wiemy jak ciężkim szokiem dla niemieckiego oprawcy była odwaga i postawa kapłana, nie potrafił się mu sprzeciwić, przez chwilę ten zdegenerowany człowiek i jego pomocnicy stracili grunt pod nogami i zgodzili się na tą śmierć, która była początkiem nowego życia.
Święty Maksymilian pokazuje nam, że czasy trudne są najlepszymi na robienie rzeczy naprawdę wielkich, na wychodzenie ze schematów, a człowiek żyjący ewangelią, to nie ktoś, kto żyje w ukryciu, oddzielając swoją prywatną wiarę od jej przesłania społecznego, tylko ktoś kto się nie może bać, że go zobaczą i wyśmieją. To wreszcie ktoś do końca konsekwentny, którego niewiele obchodzi co myślą o nim inni, bo wie, że stoi po stronie tego co najważniejsze - prawdy, za którą jest sam Bóg.
/mdk