W cyklu audycji prezentujących nauczanie Prymasa Tysiąclecia, realizowanych przez red. Izabelę Tyras, przewodniczącą oddziału w Częstochowie „Civitas Christiana”, dziś usłyszymy kolejny fragment kazania, które kard. Stefan Wyszyński wypowiedział 19 marca 1973r. w parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Warszawie. Mówił w nim m.in. o rodzinie i wychowaniu w rodzinie.
Ks. Prymas odważnie stawał w obronie wychowawczych praw rodziny. Z niepokojem patrzył na zuchwałą propozycję tych, którzy uważali, że trzeba wszystko odmienić. Nie zwracając uwagi na nowinkarskie pomysły reformatorów usilnie podkreślał wychowawcze zadanie rodziny.
- Rodzina jest pierwszym środowiskiem wychowania, o wpływie istotnym i niezastąpionym. Doświadczenia uczą, że brak wkładu wychowawczego rodziny udaremnia nawet pracę szkoły, pracę Kościoła, państwa - mówił kard. Wyszyński. Podzielał pogląd, że nikt nie wypełni zadania wychowawczego, tak jak rodzina.
Podkreślał: „jakże inne owoce wydaje wychowanie rodzicielskie w domu rodzinnym, przy kolanach matki, pod opieką ojca, choćby w skromnej rodzinie, od wychowania w uczelni, w szkole - poddanej działaniu administracyjnemu, a niekiedy i politycznemu. Zawodzą wtedy najlepsze warunki wychowania. Dlatego ktoś powiedział, że najskromniejsza rodzina, najbardziej nieudolni rodzice lepiej jeszcze wychowują aniżeli szkoła, a zwłaszcza instytucje wychowania państwowego i politycznego. I słusznie. Jeśli zamiast wychowania rodzicielskiego między dziecko a rodziców wchodzi jakiś inny element wtedy wychowanie zawodzi.
Doceniając niezastąpioną rolę rodziny w procesie wychowawczym, protestował przeciwko pomysłom przedłużania pobytu dzieci w szkole.
- Obecnie propaguje się u nas jako założenie – pewnego rodzaju monopol wychowania. W tym kierunku idzie polityka szkolna, starając się przedłużyć czas przebywania dzieci w szkołach. Jeśli wszystkim zależy na dowartościowaniu rodziny, to nie trzeba rodzinie odbierać wpływu na wychowanie dziecka, tylko stworzyć takie warunki, aby mogło ono jak najdłużej przebywać w domu – mówił.
„Nie poprawi się sytuacji w rodzinie, nie przezwycięży się niepokojów współczesnych, jeżeli nie przywróci się dzieci i młodzieży rodzicom, jeśli matki nie będą mogły poświęcić więcej czasu swoim dzieciom; jeżeli przynajmniej w niedziele i święta cała rodzina nie spotka się w swym domu; jeśli nie zaprzestanie się podejmowania dodatkowych przymusowych zobowiązań społecznych w czasie wolnym od pracy. Dopiero wtedy, gdy to wszystko będzie przeprowadzone, możemy liczyć na szybsze i owocniejsze wyniki odnowy rodziny”, podkreślał ks. Prymas.
/łb