Dobrze znany nam widok, kiedy w Uroczystość Bożego Ciała ulicami miast i wiosek przemieszczają się tłumy ludzi w barwnych procesjach, pośród przystrojonych ulic i domów. Niesiony Najświętszy Sakrament i modlitwy przy czterech ołtarzach oraz woń kadzidła i płatki kwiatów sypanych przez bielanki. Niektórzy powiedzą, że to taki folklor, że to ludowa pobożność, taka na pokaz. Tymczasem ja powiem, że jest w tym niezwykła głębia – oto sam Bóg nawiedza swój lud.
Oczywiście istnieje pokusa by potraktować Boże Ciało jako element tradycji ludowej i folkloru, ale jeśli wnikniemy w głębię tych obrzędów stają się wtedy bardzo wymowne i pozwalają przeżyć osobiste spotkanie z Jezusem eucharystycznym. Adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie bierze swoje źródło we Mszy Świętej, a Msza Święta wypływa z ofiary Jezusa Chrystusa. Msza Święta, przeżywana jako ofiara Jezusa Chrystusa, jest rzeczywistością dynamiczną, nie zamyka nas w przestrzeni kościoła, w którym jest sprawowana, ale każe nam iść i nieś Jezusa w świat, do innych ludzi i ich spraw. Wydawać by się mogło, że adoracja, czy kult Najświętszego Sakramentu jest rzeczywistością statyczną, bo przebywamy z Jezusem twarzą w twarz i czasami nawet nic nie mówimy, po prostu jesteśmy, ale nic bardziej mylnego.
Świetnie to ukazuje procesja Bożego Ciała. Oto Najświętszy Sakrament jest niesiony na zewnątrz kościoła. To tak trochę, jak by adoracja wyruszyła w drogę. Jezus jest dostępny do adoracji w przestrzeniach naszego codziennego życia. Zawsze mnie to fascynowało, jak widziałem Jezusa niesionego w monstrancji, podczas procesji Bożego Ciała, kiedy orszak przechodził obok zwykłych domów, bloków, niekiedy obok zaniedbanych kamienic. Fascynujące było to, że Jezus nikogo i niczego nie omijał. On nie brzydzi się ludzką nędzą, ułomnością, czy słabością. On chce być obecny we wszystkich sprawach naszego życia, zarówno w tych, które lśnią, jak i tych, które pokryte są brudem.
Wykorzystajmy tę uroczystość, aby przywitać Jezusa na naszych ulicach i zaprosić Go do naszej codziennością, taką jaką ona jest, bez upiększania i koloryzowania. Okaże się wówczas, że już sama Jego obecność w naszych sprawach rozjaśni wiele kwestii, ułatwi zrozumienie problemów i otworzy nas na zupełnie nowe perspektywy. Na perspektywy nadprzyrodzone, gwarantujące zawsze dobry kierunek, a ostatecznie gwarantujące to, że będziemy szczęśliwi i spełnieni.
/mdk