Spełnia się obietnica. Duch Święty zostaje zesłany na apostołów. Do tej pory bojaźliwi i zamknięci w obawie przed prześladowaniami, teraz wychodzą i odważnie głoszą prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa. Wspomożyciel, pocieszyciel, Duch prawdy i mocy jest jednak ostatecznie Duchem miłości. Miłości uczy i miłością napełnia.
Kiedy przeżywamy tę piękną niedzielę, kończącą okres wielkanocny dostrzegamy zachętę do otwarcia własnego serca na działanie Ducha Świętego. On nie tylko rozjaśnia nasze myślenie, pomaga podejmować ważne decyzje i rozeznawać wolę Boga w konkretnych życiowych sytuacjach, ale nade wszystko daje doświadczenie miłości. Zarówno na poziomie uczuciowym, jak obejmującym pozostałe sfery naszego życia. Ta miłość, pochodząca od Ducha Świętego upewnia nas, co do nieustannej obecności Pana w naszych sprawach. Daje poczucie, że jesteśmy chciani, kochani i stworzeni z miłości i dla miłości.
Dopiero duchowe doświadczenie tego umiłowania przez Boga jest źródłem wszelkiego dobra i pozwala dojrzale przeżywać swoją wiarę, uzdalnia do modlitwy i prowadzi do palącej potrzeby dawania odważnego świadectwa o Jezusie. Duch miłości i prawdy powoduje, że nasze świadczenie o zbawieniu w Jezusie, to nie są tylko puste słowa, ale konkretne czyny.
Dzięki Duchowi Świętemu możemy być prawdziwi. Gotowi przyznać się do błędów, dostrzec okazję do okazania miłosierdzia i potwierdzać słowa o dobru i miłości, czyniąc dobro i kochając. Warto tak żyć, bo dobro zawsze wraca, niejednokrotnie w sposób zaskakujący. Uczyć się odczytywać znaki działa Ducha Świętego to tak naprawdę nieustannie doświadczać inspirującej mocy, że mamy tak wspaniałego Wspomożyciela.
Niech ten dzień wypełnienia obietnicy i zesłania Ducha Świętego wzbudzi w nas radość i wdzięczność i niech stanie się okazją do wzajemnego dzielenia się miłością.
/mdk