Zdarza się, że melomani, którzy preferują muzykę klasyczną czy jazzową zdecydowanie stronią od ciężkiego brzmienia riffów gitarowych, energicznego uderzania w perkusję oraz zdzierającego gardło krzyku do mikrofonu. Jest jednak taki zespół, obok którego przejść obojętnie nie można.
Luxtorpeda z płytą „Anno Domini MMXX” potwierdza, że jest kapelą, która chce nieść przesłanie, jakie trafia w sam środek człowieka. Każdy z utworów traktuje o problemach, z którymi zmaga się człowiek. Nie o wyimaginowanych zagadnieniach, ani nie o tematach zastępczych tylko o tych aktualnych pagórkach czy górach, pod które każdego dnia człowiek musi się wspinać.
W jaki sposób poprzez muzykę uświadomić ludziom, że zazdrość i perfekcjonizm zabija w nas wszystko co ludzkie? Albo jak „przemycić” biblijne treści w muzyce, która ma ogromną rzeszę odbiorców? W „Bonędza City” przedstawiona jest historia Kaina i Abla, jakby żyli w czasach Dzikiego Zachodu. Bo co to za różnica: dawno temu czy dziś – niepohamowane ambicje zawsze mogą doprowadzić do odebrania życia nawet własnemu rodzeństwu. Utwór zawiera słowa: „W ciemnym zaułku czekał Billy The Kain kiedy nadejdzie Jessie McAbel. I kiedy ten nieświadom spokojnie wszedł, sześć kul na wylot przeszyło mu ciało”.
W każdym języku istnieją słowa, którymi można zakodować rozmowę tak, że będzie zrozumiała tylko dla wybranych. Przykład? Dwie najbliższe sobie osoby, żona i mąż. Małżeństwo potrafi dogadać się bez słów. W „Matarapatytaparatam”, tytule, który tylko pozornie wygląda jakby był napisany przez kota chodzącego po klawiaturze, potwierdza się, że niektóre zdania wypowiedziane przez męża jest w stanie bezbłędnie rozszyfrować tylko jego żona: „więc weź podaj mi ten ten, wiesz, ten do tego tu… ten dynks co jest nam potrzebny, żebym to to tam naprawić mógł”.
Ekologia w medialnym przekazie stawiana jest na wysokim piedestale. W globalizacyjnym pędzie życia, w którym wszyscy bierzemy udział, zapominamy o sobie, a „być” sromotnie przegrywa z „mieć”. Światowy plan bycia eko, w przeciwieństwie do utworu „Ekoplan”, nie bierze pod uwagę najważniejszego – człowieka: „z oszczędności nie mamy zaległości, oszczędzamy wszystko, ale nie siebie, ale siebie nie”.
Nie trzeba lubić ciężkiego rocka. Trzeba jednak przyznać, że utwory przedstawione powyżej oraz każdy inny na wydanej na początku jesieni płycie Luxtorpedy skłaniają do głębokiego zamyślenia się. Czy to „List” zapewniający o bezgranicznej miłości i odpowiedzialności jca do dziecka, czy pozbawianiu społeczeństwa godności i zmuszaniu go do chodzenia „Na czworakach”, albo trudnościach socjologicznych ludzi posiadających „Kod genetyczny DDA”. Każdy problem jednak ma ukryty w sobie „Cel”.
/mwż