To pierwszy tego typu film w historii świata. Każdy z nas może być częścią Bożego projektu, udostępniając go w sieci i pokazując innym. Jan Sobierajski, reżyser i współproducent filmu „Powołany”, w rozmowie z Kamilem Latuszkiem opowiada o kulisach powstawania dzieła. Film jest dostępny na platformie YouTube, na kanale Fundacji Filmowej „Powołany”, i można go obejrzeć za darmo.

K.L.: Skąd wziął się pomysł na film „Powołany”?

J.S.: Od blisko dziesięciu lat realizuję swoje powołanie do tworzenia wartościowych filmów. Jednak „Powołany” to projekt, który wykracza poza jakiekolwiek moje doświadczenie. Można powiedzieć, że jest to film nie z tego świata, dlatego że jest to dzieło Boże. Początek tej realizacji nie był ludzką ideą, a poruszeniem Ducha Świętego, które odczytał ks. Piotr Śliżewski. Kapłan ten rozeznał, że Niebo pragnie, aby taki film powstał. My jako twórcy tylko odpowiedzieliśmy na to wezwanie. Długo obserwowaliśmy, czy jest to tylko nasze „widzimisię”, czy jednak za tym filmem ukrywa się wola Boża. Dziś nie mamy wątpliwości. Mówi się, że każdy film jest filmem o miłości. Ten również, ale w wyjątkowy sposób ją pokazuje – opowiada on o miłości Boga do człowieka poprzez posługę kapłanów.

K.L.: Prace nad filmem trwały blisko trzy lata. Czy jako zespół jesteście zadowoleni z osiągniętego rezultatu?

J.S.: Prawdą jest, że film powstawał przez blisko trzy lata. To bardzo długo, jak na produkcję filmową. Zauważmy jednak, że wszystkie dzieła Boże tworzą się bardzo powoli. Jako twórcy jesteśmy zadowoleni z efektu finalnego, który już dawno przerósł nasze oczekiwania. Wspomnę tylko, że pracę rozpoczynaliśmy nad filmem dokumentalnym, a dziś jesteśmy o poprzeczkę wyżej – powstał dokument fabularyzowany, ze wspaniałymi polskimi aktorami. Te sceny fabularne wniosły bardzo dużo do filmu, nadały ciekawą oś narracji, która jest przeplatana dokumentalnymi, prawdziwymi historiami. Trzeba powiedzieć, że po tych trzech latach Kościół Katolicki reprezentowany przez Konferencję Episkopatu Polski podpisał się pod filmem „Powołany” i tym samym potwierdził, że to dzieło jest zgodne z Jego nauczaniem.

K.L.: Widzowie będą mogli zobaczyć na ekranie siedem niezwykłych historii, które wydarzyły się naprawdę. Każda z nich jest zupełnie inna i zarazem wyjątkowa.

J.S.: Siłą filmu są spektakularne historie osób świeckich. Ci bohaterowie diametralnie zmienili swoje życie po spotkaniu się z miłością i mocą Pana Boga. Liczba opowieści nawiązuje do pełni Biblijnej, ale również do pełni posług zleconych kapłanom przez samego Boga. „Powołany” jest filmem nie tylko dla ludzi wierzących, ale przede wszystkim dla niewierzących. Również dla osób konsekrowanych. Zobaczymy w nim pełne spektrum historii – od gangstera działającego w grupie przestępczej po ateistę, który wychował się w niewierzącej rodzinie. Poruszane w filmie tematy na pewno dotkną widzów, ponieważ każdy z nich znajdzie tam cząstkę siebie.

K.L.: Czy mógłbyś zdradzić jakieś zakulisowe historie, które wydarzyły się podczas pracy nad filmem?

J.S.: Podczas tworzenia mieliśmy wiele sytuacji, w których Pan Bóg pokazywał nam, że On sam poprowadzi to dzieło. Od kwestii obsady aktorskiej aż do finansowania całego projektu. Ciekawą historią jest sprawa scenariusza. Mieliśmy zupełnie inny pomysł na produkcję aż do momentu, kiedy w letnie niedzielne popołudnie poszedłem do swojego parafialnego kościoła. Ksiądz ogłosił, że po Eucharystii odbędzie się krótka procesja z Najświętszym Sakramentem. W jej trakcie Pan Bóg pokazywał mi obrazy, myśli scen fabularnych, które następnego dnia spisałem na kartce i wysłaliśmy do konsultantki scenariuszowej. Ciekawe jest to, że wszystko nam wyjaśniła: skąd biorą się te postacie, jaką mają charakterystykę. Sami nie bardzo wiedzieliśmy, ponieważ nie skończyliśmy kursów ani szkół pisania scenariuszy. Stąd na plakatach oraz napisach końcowych w pozycji „scenariusz” wpisaliśmy Ducha Świętego.

/em