Nasza nowa rzeczywistość

2020/06/22
adobestock-335025119.jpeg

Pandemia – zagrożenie czy szansa? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na zadane pytanie, ale to na pewno nowa rzeczywistość, z którą wiąże się z duża dynamika, niepewność i konieczność reorganizacji pracy. Jak w innych niż dotychczas warunkach odnalazły się GRUPA INCO, Kopalnia Ogorzelec, a także cała gospodarka? O tym ze Sławomirem Józefiakiem, Tomaszem Starzykiewiczem oraz Maciejem Szepietowskim rozmawia Piotr Sutowicz.

Co można powiedzieć, jak najzwięźlej z perspektywy prezesa średniej wielkości spółki, o sytuacji gospodarczej globalnego świata w ostatnich latach?

Sławomir Józefiak – Przewodniczący Rady Nadzorczej Katolickiego Stowarzyszenia ,,Civitas Christiana’’ oraz Prezes Zarządu Grupa INCO S.A.: Ostatnie lata w sferze ekonomicznej świata były naznaczone ogromną dynamiką rozwoju gospodarczego, który stał się celem samym w sobie. Doświadczamy silnego wpływu światowych koncernów gospodarczych dyktujących warunki funkcjonowania w polskiej rzeczywistości gospodarczo – ekonomicznej. Światowi producenci w wielu branżach wypierali polskich producentów, często oferujących produkty o lepszej jakości. Globalne sieci handlowe eliminowały wielokrotnie na polskim rynku rodzimych producentów. W minionym roku 20 największych sieci handlowych w Polsce wypracowało prawie 190 mld złotych przychodów a 74 mld (z nich) wpływa do sieci handlowych wywodzących się z Portugalii.

Czy coś się w tym względzie ostatnio znacząco zmieniło?

Sytuacja, którą niespodziewanie wywołał COVID-19, niemal w ciągu jednej chwili zmieniła również gospodarkę. To, co wydawało się jeszcze kilka miesięcy temu zawrotnym pędem do jedynego celu: zysk – dziś już stawia świat w innej perspektywie. Prawo ustanowione i obowiązujące w Europie wprowadziło z wielką determinacją, często w niezrozumiały sposób „regulujące” normy życia gospodarczego. Dziś jasno widzimy, że u jego podstaw brak było solidarności i myślenia o dobru wspólnym. Dziś Unia Europejska milczy wobec wyzwań z jakimi przyszło nam się mierzyć.

Jak w tym wszystkim odnajduje się „GRUPA INCO”?

GRUPA INCO S.A. to polski w 100% kapitał, to rozwijająca się firma w branżach: chemii gospodarczej, nawozów, opakowań, farmaceutyków, rozpoczynająca dynamicznie działalność w branży turystyczno-hotelowej. INCO to producent znanych od wielu lat marek: Ludwik, Florovit, ABE i wielu innych. Sumując GRUPA INCO S.A. w głównych branżach nie poniosła strat.

Pandemia koronawirusa na szczęście nie dotknęła drastycznie naszych zakładów produkcyjnych. Do dziś nie odnotowaliśmy w żadnym z nich przypadku COVID-19. Dzięki natychmiastowo wprowadzonym procedurom bezpieczeństwa: dezynfekcja, ozonowanie, środki ochrony, odpowiednia organizacja pracy a przede wszystkim kompetentne, odważne i pełne troski o innych działania i zachowania kadry kierowniczej i załóg w zakładach, znacznie zmniejszyliśmy ryzyko zakażenia. Zakłady, z wyłączeniem działalności hotelowo-turystycznej, pracują nieprzerwanie w czasie pandemii.

W tym trudnym czasie błyskawicznie powstały nawet receptury i produkty nowych środków pomocnych w walce z COVID-19: ABE płyn do dezynfekcji rąk 300ml. na etanolu, ABE żel do dezynfekcji rąk 500ml i 50 ml na etanolu oraz Ludwik płyn do dezynfekcji powierzchni na etanolu 5l., 250ml., 500 ml.

A jak układa się współpraca z organami Państwa w tym, niewątpliwie, trudnym czasie ?

Niestety smutkiem napawa brak szybkiego działania organów administracyjnych instytucji Państwa odpowiedzialnych za rejestrację produktów. Problemy z zaopatrzeniem surowcowym i rosnącymi lawinowo cenami surowców. Inne komunikaty w tych kwestiach odbieraliśmy w mediach publicznych.

Solidarność nie może być pustym pojęciem – musimy z niej uczynić podstawową zasadę życia społecznego.

 

***

Kopalnia „Ogorzelec’’ to zakład o specyficznej formie działalności. Jak jako producent kruszyw, odnaleźliście się w sytuacji epidemii?

Tomasz Starzykiewicz – Prezes Kopalni Ogorzelec:  Jak chyba wszyscy w Polsce byliśmy zaskoczeni tak gwałtownym uderzeniem koronawirusa. Pośród załogi mnożyły się pytania, na które wówczas nikt nie znał odpowiedzi, co przed nami, jak się chronić przed zachorowaniem, co z miejscami pracy, co z kopalnią? Od początku wdrożyliśmy procedury związane z zachowaniem dystansu społecznego. Pracownicy administracji otrzymali zakaz podróży służbowych, spotkań z kontrahentami oraz na ile było to możliwe wprowadziliśmy pracę zdalną. Wprowadzono zakaz wjazdu na teren Spółki przedstawicieli handlowych, a pracownicy podmiotów obcych musieli wypełnić specjalne kwestionariusze dotyczące przebywania za granicą, ogólnego stanu zdrowia, czy przebywania w otoczeniu osób potencjalnie zarażonych. Pracownicy fizyczni otrzymali niezbędne środki dezynfekcji. Skróceniu uległ czas pracy na zmianach roboczych celem ograniczenia kontaktów na terenie szatni pracowniczej pomiędzy zmianami.

Ale pewnie i tak nie obyło się bez problemów…

Niestety, podobnie jak wiele podmiotów gospodarczych w kraju, boleśnie przekonaliśmy się o skutkach ekonomicznych epidemii. Odczuliśmy znaczący spadek sprzedaży w marcu i kwietniu, co znalazło swoje odbicie na wynikach finansowych kopalni, które były gorsze od planowanych. Z dnia na dzień prognozowanie nawet krótkoterminowej perspektywy stało się zwyczajnie niemożliwe. Główny kierunek działań zmierzał do maksymalnie długiego utrzymania działalności operacyjnej celem utrzymania płynności finansowej, co z powodzeniem udało się osiągnąć.

Czy można już mówić o jakimś powrocie do normalności?

Dzisiaj na koniec maja sytuacja wygląda już zdecydowanie lepiej. Rynek się stabilizuje, przybywa zamówień, a perspektywy najbliższych miesięcy wskazują na powrót do dotychczasowych poziomów sprzedaży kruszyw.

Myślę, że wart podkreślenia jest fakt, że Spółka sukcesem zakończyła starania o pozyskanie środków z tarczy antykryzysowej na łączną kwotę blisko 2 mln zł. Największym jednak szczęściem jest to, że dotychczas żaden z pracowników kopalni nie zachorował. I mamy nadzieję, że tak już pozostanie do końca epidemii, czego życzymy pozostałym podmiotom gospodarczym funkcjonującym w ramach Grupy INCO, jak i wszystkim członkom Stowarzyszenia.

 

***

Czy w dzisiejszej sytuacji możemy pokusić się o choćby roboczą ocenę tego jak będzie wyglądał świat po tzw. pandemii?

Maciej Szepietowski – Redaktor Naczelny kwartalnika ,,Civitas Christiana’’: Następstwa związane z COVID-19 już są widoczne na wielu obszarach społeczno-ekonomicznych i nie oszukujmy się – z pewnością w miarę upływu czasu będą się jeszcze pogłębiały. Część z nich dla społeczeństwa jest widoczna i odczuliśmy niemal z dnia na dzień dyskomfort związany z ograniczeniami swobód i zahamowaniem lub zmianą charakteru procesów gospodarczych.

Istotne konsekwencje związane są jednak z przełamaniem paradygmatu globalizacji. Ta fundamentalna od kilku dekad zasada rozwoju współczesnego świata została niemal z dnia na dzień „wyłączona” i trudno w tym momencie oczekiwać, że w analogicznym charakterze jak dotychczas zostanie przywrócona. Nakłada się na to dodatkowy proces erozji porozumień wielostronnych.

Czy w tej sytuacji możemy mówić o swoistej „zadyszce” postępującej, jak się wydawało, nieuchronnie globalizacji?

W wymiarze globalnym to choćby kryzys systemu ONZ, a doskonałym tego przykładem w naszym regionie jest bezradność Unii Europejskiej wobec bardzo konkretnych wyzwań przed którymi stanęły poszczególne państwa w szczytowym momencie walki z pandemią. Trudno ukryć, że podważa to zaufanie do instytucji międzynarodowych, a częściej poszukiwane są drogi zawierania układów dwustronnych jako pewniejszych, stabilniejszych i bardziej zobowiązujących państwa. Historia uczy, że nie zawsze tak musi być, ale wybór takich dróg jest reakcją na negatywne skutki globalizacji i multilateralizmu.

Czy mimo wszystko możemy zaryzykować tezę, że wszystko za chwilę i tak wróci na swoje tory?

Zatrzymanie gospodarki w czasie pandemii i jej powolne, stopniowe odmrażanie wskazuje z jak trudnym wyzwaniem mamy do czynienia. Powinniśmy mieć świadomość, że rządowe programy wsparcia, o których tak wiele się dziś mówi jako lekarstwie na obecny stan, zawsze będą miały charakter doraźny i fragmentaryczny. Wiemy już z przeszłości, że gospodarka jest środowiskiem na tyle specyficznym, że próby zarządzania nią z perspektywy stricte politycznej i centralnie podejmowanych decyzji obfituje w postępujący paraliż i niewydolność. Z drugiej strony powielane przez lata teorie, że „pieniądz nie ma narodowości” są równie mylne jak fukuyamowska teoria o „końcu historii”.

Czy nasz rząd może zrobić coś więcej by wesprzeć rodzimy biznes?

Możliwości finansowe Polski są zdecydowanie mniejsze niż choćby sąsiednich Niemiec, dysponujących w ostatnich kilku latach znacznymi nadwyżkami budżetowymi. Kolejną sprawą są przeszkody biurokratyczne, które od lat doskwierają polskim przedsiębiorcom. Deklarowane przez rządzących próby ich redukcji są zazwyczaj nieskuteczne lub niewystarczające, a dodatkowym obciążeniem jest „dorobek” biurokratyczny instytucji unijnych narzucających kolejne regulacje. To nie ułatwia elastycznego reagowania przez państwo na nagłe negatywne zmiany.

Pamiętać należy także, że „solą ziemi” gospodarki są mali i średni przedsiębiorcy, a nie wbrew wielu stereotypowym opiniom wielkie globalne koncerny oparte o międzynarodowy kapitał. W obliczu takich zjawisk jak obecny stan pandemii to małe, często rodzinne i średnie rodzime podmioty są najbardziej narażone na drastyczne ich skutki. To one powinny być w pierwszej kolejności objęte efektywną pomocą i ułatwieniom w realizacji efektywnej działalności.

/mwż

 

Marta Witczak Zydowo

Marta Witczak

Politolog, publicystka, podróżniczka. 

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Fundacja Civitas Christiana #Kopalnia Ogorzelec #Maciej Szepietowski #Sławomir Józefiak #Tomasz Starzykiewicz #wywiad
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej