Jako chrześcijanie wszyscy jesteśmy powołani do głoszenia Ewangelii. Przez wieki Ewangelia się nie zmieniła, zmienili się natomiast jej odbiorcy i warunki gospodarcze, społeczne, kulturowe. W krajach od dawna przesiąkniętych słowem Chrystusa powoli postępował odwrót od wiary. Na naszych oczach Europa Zachodnia przekształciła się z kontynentu misjonarzy w kontynent misyjny.
Co stało się z Europą?
Przez niespełna sto lat charakter Starego Kontynentu bardzo się zmienił. Postęp cywilizacyjny potęgujący sekularyzację społeczeństw, nacisk na materializm i dobra doczesne, migracje ludności, rozwój sekt – to wszystko zbudowało nową rzeczywistość religijną. Szczególnie w krajach Europy Zachodniej, takich jak Belgia, Holandia, Niemcy, Francja, rezygnuje się z wartości i ideałów, które legły u podstaw ich stworzenia.
A przecież są to tereny, gdzie jesz-cze przed II wojną światową życie duchowe odgrywało ogromną rolę. Przypomnę, że na początku XX wieku trzy czwarte wszystkich misjonarzy pochodziło z Francji. Na Zachodzie Kościół przez wieki funkcjonował w sytuacji, kiedy rządy były chrześcijańskie, a narody ochrzczone. Obecnie dąży się do maksymalnej świeckości państwa. Ludzie poznali więc Chrystusa, ale żyją daleko od Niego i Jego Kościoła. Wydawałoby się, że są przesiąknięci Jego słowami, tymczasem bardzo potrzebują ożywienia duchowego. Potrzebują nowej ewangelizacji.
Znamienne są słowa Papieża Fran-ciszka z 2015 roku, gdy wzywał: ,,Misja ad gentes jest posłana, aby ewangelizować (…) także wielu nie-chrześcijan, którzy zapomnieli, kim jest Jezus Chrystus. Niechrześcijan ochrzczonych, ale którym sekularyzacja, światowość i wiele innych rzeczy sprawiły, że zapomnieli o wierze. Obudźcie ich wiarę!’’.
Odrodzenie misyjności
O tym, że w krajach Europy Zachodniej konieczne jest odnowienie pracy misyjnej Kościoła świadczy chociażby fakt, że już Papież Benedykt XVI wielokrotnie kierował mi-sje ad gentes do Brukseli, Amsterdamu, Berlina czy Paryża. Jak zauważa ks. Damian Kopytto, koordynator Polskiej Misji Katolickiej w Brukseli, jego osobistym zadaniem jest nie tylko pobudzanie wrażliwości mieszkających tam chrześcijan, ale często całkowita rekonstrukcja wspólnoty i danie podstaw do jej przyszłe-go rozwoju. Cenną uwagę dodaje także publicysta Grzegorz Górny, mówiąc, że ,,Europa coraz częściej uważana jest za teren misyjny tak-że przez wyznawców islamu. Wie-lu muzułmanów przyjeżdża po to, żeby założyć wspólnotę wiary i poszerzać tzw. ummę, czyli islamską społeczność religijną. W ich optyce biali ludzie coraz częściej przestają być przedstawicielami „ludu Księgi”, a zaczynają być niewiernymi”. Przyznaję, że taka perspektywa jest dla mnie wstrząsająca.
Inny charakter misji
Jak ma wyglądać odrodzenie misyjności na tym obszarze, inny-mi słowy jak przekazywać wiarę w zsekularyzowanym społeczeństwie? Specyfika misji w krajach ubogich polega na tym, że ewangelizacja najczęściej związana jest z edukacją, działalnością charytatywną i medyczną. W przypadku Europy Zachodniej zadanie jest bar-dziej skomplikowane – tym bardziej w obliczu specyficznych wymogów naszych czasów – ale jak przyzna-ją księża zajmujący się duszpasterstwem na tych terenach, czasem trzeba zacząć od rzeczy podstawowych.
I tak na przykład, bardzo potrzebna jest posługa księży. Wiele zachodnich krajów ma realny problem z obsadzeniem stanowisk na parafiach. Osobiście widziałam przypadek w Belgii, gdzie permanentny brak duchowego przywództwa do-prowadził do zamienienia kościoła w…bar. Jak opowiada wymieniony już ks. Damian Kopytto, w wielu pa-rafiach walońskich czy flamandzkich proboszczami są polscy księża. Dla przykładu w Antwerpii dla Belgów posługują polscy kapucyni, a Polską Misję Katolicką prowadzą franciszkanie. Często spotyka się też księży z Włoch, Afryki, Ameryki Łacińskiej. Mówi się o ogromnym kryzysie po-wołań – na całą Belgię przypada kilkudziesięciu seminarzystów.
Ks. Kopytto dodaje, że misyjność może też polegać na ustabilizowaniu sytuacji po kontrowersyjnych decyzjach księży i w konsekwencji odejściu wiernych z parafii. Tak stało się po ustawieniu przez artystę ukrzyżowanej krowy w kościele św. Jana Chrzciciela w Borgloon, co miało symbolizować współczesne manotrawstwo w postaci wyrzucania jedzenia, oraz…tracenie przestrzeni architektonicznej na budynki kościołów w czasach braku mieszkań. Ówczesny proboszcz nie tylko wyraził na to zgodę, ale także utożsamiał się z wymienionymi poglądami.
Niemniej istotna jest posługa w szkołach katolickich i pozaszkolnych placówkach prowadzonych przez związki religijne, tak, aby nie ulegały one wpływom nurtów świec-kich i zachowały swoją tożsamość. Praca misjonarzy na tym polu jest szczególnie ceniona we Francji i Holandii, gdzie nauczanie religii nie jest obecne w publicznych szkołach. Bp Michel Dubost, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych we Francji zauważa, że ,,musimy mieć siłę do przekazy-wania wiary kolejnym pokoleniom, ponieważ w obliczu najnowszych tendencji wychowawczych Światowej Organizacji Zdrowia, tak rozpropagowanych na terenie gdzie ja posługuję, ważna jest wierność tożsamości chrześcijańskiej’’.
Kolejnym aspektem misyjności wpisującym się w wyzwania naszych czasów, którego ja sama doświadczyłam, jest ewangelizacja imigrantów. Jak przyznaje ks. Stefan Wylężek, Rektor Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii, musimy odpowiedzieć na troskę duszpasterską osób mieszkających za granicą – zagubionych, szukających form przeżywania wiary – tak, aby znaleźli swoje miejsce, czuli się zaopiekowani duchowo. ,,Pierwsze pokolenia emigrantów od razu nie będą się integrować, jest to proces powolny i trudny, ale je-żeli nie zapewnimy im odpowiedzi, nie damy szansy wzrostu, ich wiara osłabnie’’ – mówi. I tak na terenie Belgii, Holandii, Niemiec, Francji działa wiele narodowych misji katolickich zajmujących się ewangelizacją imigrantów, często działających bardzo prężnie i stanowiących przy-kład do naśladowania. W efekcie tworzą się wielokulturowe, wielojęzyczne parafie, gdzie wierni wspólnie przeżywają Eucharystię i ubogacając się wzajemnie.
Potwierdzam na własnym przy-kładzie – pracowanie czy studiowanie w obowiązującym języku to jedno, ale modlitwa ma inny wymiar i powinna odbywać się w języku oj-czystym. Poza tym język to nie tylko słowo, ale także nasza historia i kul-tura. Posiadanie duchowej przystani w innym kraju daje ogromne po-czucie bezpieczeństwa i zmniejsza tęsknotę za ojczyzną. Zapewnienie ku temu warunków jest niezwykle ważne.
Przedłużenie misji
Księża i siostry pracujący jako misjonarze na Zachodzie zgodnie przy-znają, że ich posługa to jedno, ale to ludzie na miejscu stają się przedłużeniem ich misji. ,,I takich właśnie świeckich, misjonarzy – ewangelizatorów Europa bardzo dzisiaj potrzebuje” – wyjaśnia s. Agnieszka Eltmann ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii, na co dzień pracująca w Belgii.
Wiele dobra może zdziałać proste wyznanie wiary – powiedzenie publicznie „jestem chrześcijaninem”, tak bardzo dziś nieoczywiste wśród przyjętej w tych państwach ideologii ateistycznej.
Mogę potwierdzić, że wspaniałe świadectwa wiary dają Polacy w Belgii czy Holandii. Wielu mieszkańców pyta: „dlaczego taki tłum Polaków wychodzi z kościoła? Czy odbył się jakiś koncert?”. Nasi rodacy odpowiadają, że byli na Mszy Świętej. Również przez zwykłe rozmowy z Belgami i Holendrami ewangelizują. Opowiadają, jak przeżywają święta, zapraszają na swoje uroczystości religijne, przypominają jak ważne jest odprawianie nabożeństw za zmarłych.
Ciekawym świadectwem świec-kich są też działające na terenie dużych europejskich miast Mona-styczne Wspólnoty Jerozolimskie. Ich celem jest prowadzenie mnisze-go trybu życia w zgodzie z rytmem miasta, czyli pracując i doświadczając codziennych kłopotów zwykłych ludzi. Ks. Kopytto mówi o tychże wspólnotach, że ,,ewangelizują samą swoją obecnością’’.
Zadania na przyszłość
W czasach, kiedy Unia Europejska podobnie traktuje Kościoły, Zakony, związki wyznaniowe, sekty, przypisując im miano przedsiębiorstw, a misjonarzom miano przedstawicieli ich filii i kiedy partie chadeckie odchodzą od wartości chrześcijańskich, Kościół powinien pamiętać o dwóch kwestiach. Po pierwsze, musimy zaakceptować pluralistyczną kulturę Europy Zachodniej, w której przyszło nam pełnić misję i fakt, że jako katolicy nie jesteśmy tam większością. Zsekularyzowane społeczeństwo potrzebuje namacalnych świadectw o Chrystusie i to wierni najlepiej ewangelizują swoje środowisko. Po drugie, świadomość religijną należy kształtować na najniższym poziomie. Dzielić się wiarą, wspólnym przeżywaniem Eucharystii, współpracować z innymi kulturami, religiami. Przypominać, że Europa to wielkie dziedzictwo chrześcijańskie.
/md