Internety obiegła wiadomość, że pochodzący z Jemenu, a mieszkający w Berlinie, popularyzator nauki, producent i reżyser Hashem Al-Ghaili, wpadł na pomysł skonstruowania sztucznej macicy, dzięki której rocznie na świat mogłoby przychodzić 30 tys. dzieci. EctoLife, bo taką nazwę nosi wynalazek, ma na celu, jak twierdzi jego pomysłodawca, złagodzenie ludzkiego cierpienia. Dzięki maszynie obeszłoby się bez ciążowych trudności, za to - przy wyborze Pakietu Elitarnego – uzyskało wpływ na kolor oczu i włosów, odcień skóry, siłę fizyczną, wzrost oraz poziom inteligencji dziecka. Co warto podkreślić - cała ta fabryka dzieci byłaby zasilana energią odnawialną. Po prostu bomba!

Al-Ghaili reklamuje swój pomysł jako szansę na biologiczne rodzicielstwo dla bezpłodnych par, a co więcej – jako metodę unikania komplikacji ciążowych i zgonów kobiet przy porodzie. Biorąc pod uwagę fakt, że rocznie na świat przychodzi 131 mln dzieci, to jeżeli EctoLife kiedykolwiek stanie się rzeczywistością, z pewnością nie złagodzi cierpienia całego świata. Będzie fabryką dzieci dla bogatych wybrańców. Nieco nowocześniejszą i mniej kłopotliwą niż surogacja.

Co powstrzymuje Al-Ghailiego przed urzeczywistnieniem planów? Podobno nie technologiczne bariery, tylko prawny zakaz eksperymentów na embrionach starszych niż 14 dni. Jemeńczyk przewiduje, że za 10-15 lat nie będzie już takich etycznych ograniczeń. Czy coś może pójść nie tak przy tym projekcie? Cała masa rzeczy, które analizować będą lekarze przeróżnych specjalności oraz psychologowie, gdy już nadejdzie era komercyjnych macic-maszyn. Usłyszałam od specjalisty (prywatnie, oficjalnie nikt nie chce o tym mówić), że wiele dzieci poczętych metodą in vitro ma zaburzenia w funkcjonowaniu ośrodkowego układu nerwowego. Skoro zapłodnienie pozaustrojowe i 5 dni życia poza organizmem matki ma uboczne skutki u dziecka, to jakie przyniesie 9 miesięcy w maszynie? Tak dużo i wciąż mało wiemy o sobie. Tylko w latach 2017-2019 odkryto w ludzkim ciele trzy, nieznane dotąd organy: krezkę, śródmiąższe (interstitium) i komórki Schwanna. Jednak wizjonerów nie uczy to pokory i na horyzoncie widać, jak urzeczywistniają się mroczne, dystopijne obrazy świata rodem z książek science fiction. Idzie nowy wspaniały świat...

/mdk