Paradowski: Świat idealny

2024/08/7
101154
Fot. rawpixel.com / Freepik

Imagine there's no heaven
(…)
And no religion too
Imagine all the people living life in peace

(Imagine, John Lennon)

Idea ogólnoświatowego pokoju i braterstwa… czyż to nie brzmi wspaniale? Kto nie chciałby żyć w świecie, w którym nie ma wojen, głodu, nierówności, a wszyscy się szanują i dzielą się ze sobą wszystkim? Tak, wydaje się że to piękna wizja, z tym że… utopijna.

Miał rację Przemysław Babiarz, komentując piosenkę Johna Lennona na otwarciu Igrzysk Olimpijskich, że jest to wizja komunizmu: raju na ziemi, ale bez religii i bez Boga. Ale jest tu pewna pułapka: komunizm kojarzy się nam bardzo pejoratywnie, natomiast wizja Lennona wygląda na pozór dla wielu bardzo zachęcająco. I dlatego właśnie jest tym bardziej niebezpieczna.

Kryje się za tym podejście stawiające w centrum świata człowieka zamiast Boga. Trzeba przyznać, że humanizm jest bardzo dużą współczesną pokusą. Wydaje się być idealną odpowiedzią na potrzeby ludzkości, będąc propozycją dużo bardziej nowoczesną i przystosowaną do mentalności XXI w. niż Chrystus, który urodził się ponad 2 tys. lat temu, a założony przez Niego Kościół ma za sobą również dwa tysiąclecia. Stąd wielu jest takich, którzy chcieliby wepchnąć Biblię na półkę ze starożytnymi mitologiami i o niej zapomnieć.

Dla tych, dla których bogowie pełnili funkcję władców mórz, gór, burz – z chwilą, gdy nauka się rozwinęła i wiele tajemniczych zjawisk udało się wytłumaczyć – zostali strąceni z nieba i zajęli swoje miejsce w mitologii Jana Parandowskiego po to, aby młodzi ludzie mogli co nieco się o nich w szkole dowiedzieć. A na lekcji kolejnym tematem, zaraz po starożytnej Grecji, Rzymie i Egipcie wraz z ich mitologiami, jest Biblia. Ot, kolejne starożytne mity o tym, jak powstał człowiek, różne dziwne bajki, jak ta o wielkiej rybie, która połknęła Jonasza, no i oczywiście ta o Jezusie, który umarł na krzyżu, a banda nawiedzonych wariatów zaczęła twierdzić, że zmartwychwstał. W ten sposób powstało chrześcijaństwo, które jest już przeżytkiem i każdy racjonalnie myślący człowiek powinien wiedzieć, że nie jest ono niczym więcej, jak skansenem średniowiecznych wartości i zabobonów, a także środowiskiem, w którym doskonale lęgnie się nienawiść do ludzkości, zwłaszcza do osób LGBT, patriarchalizm i wyrafinowana przemoc domowa. Tak więc, jeśli ktoś ma nieodparte pragnienie kierowania się w życiu nienawiścią i brakiem tolerancji, to najlepiej odnajdzie się w Kościele, a jak!

Brzmi przerażająco, prawda? Ale niestety właśnie takie są konsekwencje intronizacji człowieka na miejsce Boga…człowiek jest najważniejszy, każdy jest wolny i może robić, co mu się podoba i na co ma ochotę. Po co komu zasady? Niech każdy robi to, co chce i wszyscy będą szczęśliwi. Aha, jest jedna zasada! – nie wolno ci naruszyć wolności drugiego człowieka. Nie możesz go do niczego zmusić, ani wyśmiewać tego, co uznaje za ważne. No chyba że dotyczy to religii czy innych reliktów przeszłości (wyjątkiem jest islam – tu lepiej nie ryzykować). Obraza uczuć religijnych? A co wy się, chrześcijanie, tak zaraz oburzacie? To tylko sztuka, wyluzujcie trochę – wy nic nie rozumiecie.

I tak w imię humanizmu, mając na ustach szacunek do drugiego człowieka, można obrażać tych wszystkich, którzy kierują się innymi wartościami, można zabijać nienarodzonych (przecież wolno mi robić wszystko, na co mam ochotę, nic mnie nie ogranicza)…można by tak długo wymieniać. Ale w gruncie rzeczy to, co głoszą współcześni humaniści, to tylko przykrywka dla wrogiej Bogu rzeczywistości, której sami nie są do końca świadomi (!), a która kryje się pod pozorem dobra. Św. Paweł pisał do Kościoła pierwszych wieków: Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw (…) pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich (Ef 6,12). To jest dużo głębsza płaszczyzna – przestrzeń walki duchowej, odwiecznej bitwy diabła i jego podwładnych z Bogiem i świętymi (por. Ap 12). Szatan posłuży się wszelkimi pozorami dobra, byleby odwieść ludzi od Chrystusa, który jako jedyny daje człowiekowi prawdziwy pokój i zbawienie (por. J 14,27).

My nie walczymy przeciwko ludziom, ale przeciw diabłu i jego pokusom odłączenia nas od Boga. To jest walka duchowa, która rozgrywa się najpierw w sercu każdego człowieka. My nie walczymy o zmianę ustroju, nie chcemy wprowadzać chrześcijaństwa jako obowiązującej religii. Nie taką drogę wskazał nam Chrystus, głosząc Ewangelię i umierając na krzyżu. On, przez swoje Paschalne przejście, dał nam siłę do walki z grzechem i diabłem. Św. Paweł zachęca nas, byśmy walczyli wiarą, modlitwą, prawdą, głoszeniem dobrej nowiny o pokoju i mieczem Słowa Bożego (por. Ef 6, 13-18). W ten sposób w sercach wierzących, jak ziarnko gorczycy, wzrasta Królestwo Boże, którym jest sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym (Rz 14, 17): to właśnie tam, w duszy człowieka (a nie na światowych konferencjach) rodzi się pokój, zgoda i zdolność do przebaczenia. Kochać drugiego człowieka może tak naprawdę tylko ten, kto przyjął Chrystusa.

To właśnie do serca ludzkiego przychodzi Duch Święty i przekonuje nas do tego, abyśmy przyjęli Biblię nie jako jedną z mitologii, „nie jako słowo ludzkie, ale jak jest naprawdę – jako Słowo Boga” (1Tes 2,13). Jedyny prawdziwy Bóg przemówił do nas przez Chrystusa, który jest Słowem żywym i obecnym w Kościele aż do końca świata. Bóg, który objawił się Abrahamowi jako jedyny prawdziwy (bo ten wierzył wówczas w wielu bogów), chce także i dziś objawić się każdemu z nas. Jako Ten, który był, który jest i który przychodzi.

Pozostaje więc tylko jedno pytanie: czy my, ludzie XXI w., otworzymy się na Boga. Jeśli będziemy prosić – On na pewno nie będzie zwlekał. Ale jeśli zamykamy się na Niego, odrzucamy przykazania i Kościół, za to ochoczo nucimy pod nosem Imagine – to obawiam się, że Pan Bóg nie będzie chciał wtargnąć do naszego serca przez zamknięte drzwi. Ale nie odejdzie stamtąd. Ponieważ nas kocha, będzie tam stał i kołatał cicho, delikatnie, cierpliwie – aż może któregoś dnia stanie się cud, i uchylimy delikatnie drzwi, pytając: Kto tam…?

A On odpowie tak, jak Mojżeszowi: To Ja…Jestem, który Jestem. I zacznie się kolejny Exodus – tym razem nie przez pustynię, ale w duszy tego, kto zaprosi do siebie Boga. Exodus ku prawdziwej wolności i miłości, która jest tylko w Chrystusie, Synu Bożym.

 

/mdk

Michal Paradowski kwardrat

Michał Paradowski

Członek Instytutu Biblijnego Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Student dziennikarstwa i medioznawstwa na UW.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Przemysław Babiarz #humanizm #antychrześcijaństwo #John Lennon #Imagine #igrzyska olimpijskie #Kościół
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej