Media masowe, zaczynając od gazety z gazetą w nazwie, w ostatnim czasie dość ochoczo rozpisywały się na temat szpitala we wrocławskiej dzielnicy Brochów. Zupełnie przypadkiem się składa, że to moja dzielnica, obok szpitala jest mój kościół parafialny pw. Św. Jerzego i Podwyższenia Krzyża Świętego, a we wspomnianym szpitalu na świat przyszedł mój najstarszy syn, a więc zainteresowanie to jakoś szczególnie mnie dotyka, zwłaszcza, że dotyczy ono właśnie narodzin, a ściślej rzecz biorąc tego, że szpital noszący imię Antoniego Falkiewicza, lwowsko – wrocławskiego lekarza i naukowca, w ciągu minionych dwóch lat nie wykonał ani jednej aborcji.
Dla z mediów głównego nurtu fakt ten sam w sobie zdaje się to być skandalem. Mało tego, jego szefowa deklaruje się jako osoba wierząca i, jak się zdaje, nie oddziela swojej wiary od działalności zawodowej. Jakby tego było mało, w lutym, w szpitalnej kaplicy dokonano uroczystej instalacji relikwii rodziny Umów, której okrągłą, osiemdziesiątą rocznicę zamordowania kilka dni temu obchodziliśmy, to też było przedmiotem złośliwych medialnych urągań.
Jak widać te dwie, nie powiązane ze sobą sprawy rodzą medialną nagonkę. Fakt, że lekarze chcą chronić życie ludzkie i że w placówce medycznej upamiętnia się, postrzegając rzecz po świecku, Polaków ratujących Żydów. Wychodzą z tego bardzo ciekawe uogólnienia. Po pierwsze papierkiem lakmusowym placówki medycznej ma być ilość aborcji właśnie, jeśli się czymś takim nie wykaże, a nie wykaże się bo …nie prowadzi takiej działalności, to zasługuje na napiętnowanie i cofnięcie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Niech zgadnę, za chwilę powstanie masowy medialny ruch w kierunku odwołania pani dyrektor Agnieszki Chrobak. W procesie obrzucania jej błotem używane będą wszelkiej maści argumenty, w których królować będzie ciemnota, zabobon i zacofanie. Druga kwestia jest tylko konsekwencją od niedawna wyraźnie widocznej polityki historycznej. Polacy to przecież mordercy Żydów i nazistowscy kolaboranci, w odróżnieniu od Niemców, którzy zawsze byli nowocześni i postępowi. Tak, to oni bodajże w 1941 roku zalegalizowali aborcję dla Polaków, a więc jak taki nienowoczesny naród jak Polacy mógł mieć cokolwiek wspólnego z ratowaniem owych Żydów. A że przy okazji wspomniana rodzina Ulmów była katolicka i od niedawna cieszy się chwałą ołtarzy, to już pamięć o niej każe wyrugować zupełnie, najpierw w przestrzeni publicznej a potem także w …każdej innej.
/mdk