Sutowicz: Organizatorzy „przepraszają” – czyli „fejki” w mainstreamie

2024/07/29
2024 Summer Olympics text logo
Fot. Wikipedia

Najpierw odbyła się inauguracja igrzysk, która – co tu dużo mówić – była skandaliczna. Były co do tego komentarze zarówno lewicowych jak i prawicowych publicystów, dla tych pierwszych parodia Ostatniej Wieczerzy to nic złego, a naśmiewanie się z symboli religijnych to w ogóle nie jest profanacja. Był też głos Kościoła, począwszy od Episkopatu Francji, który wcale nie jest taki ochotny do wychodzenia na barykady.

No i w końcu w okolicach minionej niedzieli pojawiły się w mediach informacje, że organizatorzy „przepraszają”, ale jak się w to wszystko wczytać to przeprosiny owe są zwykłym fejkiem, albo dalszą częścią antychrześcijańskiej, czy antykulturowej operacji, albowiem zaznaczyli, że przeprosiny odnoszą się ewentualnie do tego kto „poczuł się urażony”. Więc jeśli ktoś jest nie rozumiejącym tolerancyjnego przesłania owej, jak dla mnie obscenicznej instalacji, czy też inscenizacji kołtunem, to niech mu będzie, jego też w imię tolerancji akceptujemy i przepraszamy. Żeby było jasne organizatorzy owe mniemane przeprosiny dokleili na jednym wdechu do informacji, że „86% Francuzów jest zadowolonych z wyniku ceremonii otwarcia”. Autorką tych rewelacji jest pani Anne Deschamps, dyrektor do spraw public relations igrzysk olimpijskich Paryż 2024. Co ma ogólnie takie sobie znaczenie. Przekaz jest tu jasny – wszystko było ok, a tylko jakaś niewielka mniejszość się rzuca. W okresie przed owymi fejkowymi przeprosinami w social mediach kursowało złośliwe pytanie niektórych krewkich komentatorów o to, czy organizatorzy równie chętnie naśmiewali by się z Islamu? Oczywiście, że nie. Kilka lat temu czasopismo „Charlie Hebdo” postawiło znak równości w szyderze pomiędzy islamem a chrześcijaństwem i ...wiemy czym to się skończyło.

Generalnie przekaz owych niby przeprosin jest jasny. Znakomitej większości odbiorców rzecz się podobała, a więc wszystko jest w porządku. Przy okazji światowa, rewolucyjna lewica walczy sama ze swoją tezą o tym, że tolerancja polega na tym, że większość musi szanować najmniejszą choćby mniejszość i musi być wrażliwa na jej wrażliwość. Teza ta po prostu przeszła do historii. Teraz kiedy uznano, że większość Francuzów jest wystarczająco wyrwana z objęć klasycznych pojęć cywilizacyjnych, czy choćby szacunku do archetypów kultury, to pozostała mniejszość nie zasługuje na prawdziwy szacunek. Jakoś tak przy okazji tej sytuacji przypomina mi się wymowna początkowa scena z zeszłorocznego filmu Ridleya Scotta – Bonaparte. Tam też był tłum, który wył na widok ściętej głowy Marii Antoniny. Historia zatoczyła koło.

 

/mdk

CCH 4989 2 kwadrat

Piotr Sutowicz

Historyk, zastępca redaktora naczelnego, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#igrzyska olimpijskie #Paryż 2024 #ceremonia otwarcia #antychrześcijaństwo #antykultura
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej