Sutowicz: Wilk i Zając, czyli filmy, których nie oglądała Barbara Nowacka

2024/06/25
The Soviet Union 1988 CPA 5918 stamp Well Just You Wait
Bohaterowie serialu na radzieckim znaczku pocztowym z 1988 roku / domena publiczna

Była kiedyś seria radzieckich, zdaje się kontynuowanych również po 1989 roku w Rosji, kreskówek o Wilku i Zającu, bardzo lubiana w Polsce mimo proweniencji. Nie powiem, sam ją lubiłem i jak sobie przypomnę, to czasem oglądam, chociaż większość odcinków znam na pamięć.

Szczególnie lubię fragment jednego, gdzie na skutek różnych wydarzeń Wilk ściga Zająca, jadąc za nim drogowym walcem. Niszczy przy okazji wszystko co napotka na swej drodze, ale w pewnym momencie, na skutek wjechania na jakieś wertepy, jak to w Związku Radzieckim, wypada z pojazdu tak nieszczęśliwie, że znajduje się przed nim i, jak łatwo się domyślić, sam musi uciekać, a że akurat jest z górki …no to wiadomo – robi za sprintera.

Wspomniana scena przypomniała mi się dość nieoczekiwanie, kiedy w ostatnich dniach wyczytałem w mediach, że pani Barbara Nowacka, kierująca w rządzie i państwie sprawami oświaty, oświadczyła, że podjęła decyzję o redukcji lekcji religii do wymiaru jednej godziny w tygodniu, tudzież łączeniu klas szkolnych dla potrzeb katechizacji. Media tak to przedstawiły, że w wielu wypadkach odbiorca mógł pomyśleć, że sprawa ta dotyczy już najbliższego września, tymczasem po wczytaniu się w doniesienia, można się było zorientować, że chodzi o początek kolejnego roku szkolnego. Po pierwsze pani Barbara tłumaczy swoją wytrwałość w tej sprawie obietnicami wyborczymi. Szkoda, że w innych kwestiach nowi ministrowie i posłowie nie są tak konsekwentni, ale to taka złośliwa uwaga na marginesie. Po drugie, i to jest ciekawsze, argumentuje swoje działania w sprawie tym, że nie da się w obecnym układzie, czyli w wypadku istnienia dwóch lekcji religii w tygodniu, tak ułożyć planów w szkołach, by rzeczone lekcje odbywały się na początku lub końcu. Rzecz w tym, że taki standard lansowała ona sama i jej podobni, a więc wymyślili coś, co od początku było niewykonalne, by ogłosić, że jest niewykonalne. Można powiedzieć, że to jest jak w starym, przypisywanym stalinowskiemu prokuratorowi generalnemu Andriejowi Wyszyńskiemu powiedzeniu: „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”. Nie czarujmy się, nie tylko u pani Nowackiej, ale w ogóle w elitach politycznych i medialnych kraju, co do nauki religii w szkole opinia jest jednoznaczna – religii ma nie być, wszystkie inne głosy to tylko łabędzi śpiew.

Co to ma wspólnego z omówioną przeze mnie sceną z kreskówki? Ano pani ministra zwizualizowała mi się, jak za pomocą walca goni zajączka, a że filmu sobie widać nie przyswoiła to dobrze, bo nie zdaje sobie sprawy, że prędzej czy później wypadnie na jakimś wertepie z ciężkiego w końcu sprzętu i… dalej potoczy się jak w filmie. Niech będzie, że mam na myśli to, że walec rewolucji, na którym na razie siedzi, w pewnym momencie będzie ją i jej podobnych gonił, a zajączek jak to zajączek – da sobie radę.

 

/mdk

CCH 4989 2 kwadrat

Piotr Sutowicz

Historyk, zastępca redaktora naczelnego, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#katecheza #lekcja religii #Wilk i zając #Barbara Nowacka
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej