T. Nakielski: Milczenie owieczek

2022/02/18
milczenie owieczek
Źródło: Adobe Stock

Niecałe 10 lat temu, na jednym ze współorganizowanych przez „Civitas Christiana” spotkaniu, gościem była znana działaczka pro-life Mary Wagner. Dzieliła się swoi bardzo smutnymi doświadczeniami z Kanady. Jak wiemy, za swoje antyaborcyjne poglądy i działania była wielokrotnie szykanowana, a nawet zamykana w więzieniach - łącznie na ok. 3 lata.

Uczestnicy byli poruszeni opowieścią, ale jednocześnie wydawała się ona abstrakcyjna. Wyraził to nawet jeden ze słuchaczy, mówiąc, iż współczuje, ale taka rzeczywistość nie dotyczy Polski i dotyczyć nie będzie. Na to dictum p. Wagner odpowiedziała, że katolicy w Kanadzie jeszcze kilkanaście lat temu też nie spodziewali się takiej sytuacji, a jednak nadeszła.

Wydaje się, że przywołane spotkanie było swego rodzaju papierkiem lakmusowym świadomości ówczesnych katolików – duchownych i świeckich. Oczywiście, felietonowo siłą rzeczy trzeba dokonywać pewnych skrótów i uproszczeń, ale z grubsza rzecz biorąc, znaczna część wiernych w Polsce prezentowała właśnie postawę przywołanego uczestnika spotkania. Przekładało się na swego rodzaju… milczenie owieczek! Milczenie rozumiane jako niedowierzanie, że rzeczywistość może zmienić się dość gwałtownie, a zatem nie trzeba wzniecać niepotrzebnych alarmów. Używając modnej dzisiaj terminologii pandemicznej: koniec pierwszej fali współczesnej neomarksistowskiej rewolucji spotkał się z permanentną falą - milczenia owieczek. To, co było doświadczeniem społeczeństw zachodnich znacznie wcześniej, w Polsce zaczęliśmy odczuwać po 1989 r. Mowa tu oczywiście o wdrażaniu w życie  koncepcji Antoniego Gramsciego tzw. biernej rewolucji:

Pozostawiając bez zmian jako zasadę leninowskie hasło „szturmu na centralne ośrodki władzy kapitalistycznej – przybliżył ową koncepcję w Teologii Politycznej prof. Jacek Bartyzel -  Gramsci zredefiniował jednak same te ośrodki, wskazując, iż nie stanowią ich jedynie urzędy państwowe, punkty dowodzenia wojskiem i policją, koleje, poczty czy telegrafy, lecz również instytucje opiniotwórcze, konstytuujące a nawet kreujące świadomość, jak ambony, szkoły, katedry uniwersyteckie, domy wydawnicze, redakcje czasopism i rozgłośni radiowych (a dziś oczywiście także telewizja i media elektroniczne). Jego bierna rewolucja, prowadząca wojnę pozycyjną, była precyzyjnie opracowanym scenariuszem komunistycznego Kulturkampf, realizowanego jako marsz przez instytucje władzy nazywanej później metapolityczną, a zapewniającej zdobycie hegemonii najpierw kulturalnej, a wreszcie i politycznej.

Niestety, jako ludzie Kościoła – świeccy, duszpasterze i pasterze w dużej mierze nie podjęliśmy wysiłku, by wyciągnąć wnioski z tego, co działo się na zachodzie i w jakiś usystematyzowany sposób temu przeciwdziałać. Doskonale pamiętam zdziwienie, a nawet irytację, wielu środowisk katolickich, kiedy na pielgrzymkę w 1991 r. papież Jan Paweł II przyjechał z trudną nauką o dekalogu, a wielu spodziewało się, że będzie nas głaskał po głowie za wywalczenie wolności. I tak staliśmy z głową przygotowaną do głaskania, że nie zauważyliśmy, iż będący w offsecie z neomarksizmem, ruch kulturowy New Age zdobywał dusze młodych Polaków.

Trzeba było rozkwitu sekt i dramatycznych wydarzeń z tym związanych, żeby pasterzy, duszpasterzy i owieczki „zmusić” do pracy duszpasterskiej z młodzieżą. Rewolucja sobie dziarsko pełzała, a my nawet niecałe 10 lat temu na spotkaniu z p. Wagner nie wierzyliśmy, że tak potężnie zmienia się rzeczywistość wokół nas. Podśmiewaliśmy się z poprawności politycznej, trochę douczaliśmy ideologii gender, nie chcąc jednak zauważyć, jak podstępne jest to propagandowe narzędzie rewolucji. I tak, niestety trzeba skonstatować, że przemarsz przez instytucje oraz plan zmiany kulturowej naszym braciom rewolucjonistom się powiódł. A jeszcze co poniektórzy bardzo mocno „popracowali” nad tym, by zniszczyć od środka powagę i autorytet Kościoła poprzez czyny nieobyczajne czy też ich tolerowanie.

Tak znaleźliśmy się w 2022 r., w którym red. Terlikowski, nie bez racji, oznajmia Koniec Kościoła jaki znacie. Kolejne badania CBOS dobitnie pokazują spadek religijności Polaków, a szczególnie dramatyczny wśród młodych. Widać wyraźnie, że zachęceni sukcesami neomarksiści po zdobyciu przyczółków kulturowych ruszają po hegemonię polityczną.

Czy uda się to powstrzymać? Czy jest dziejowa konieczność? Nie jestem wróżką, nie wiem. Jedno jest pewne, jeśli my, owieczki, nasi pasterze i duszpasterze znowu będziemy milczeć, to niedługo nie owieczkami a… baranami będziemy! Może nawet prowadzonymi na rzeź…

Oczywiście, przeciwieństwem milczenia owieczek, nie musi być wrzask czy nomen omen owczy pęd. Trzeba podjąć ogromny wysiłek, by roztropnie wybierać kiedy założyć koszulkę z napisem „fidei defensor”, a kiedy „fidei propagator”. Należy roztropnie balansować pomiędzy pracą u podstaw (zwłaszcza formacyjną) a eventami, które zabłysną w Internecie. Wypada umiejętnie wybierać pomiędzy specyfiką swojego ruchu katolickiego a pracą na własny rachunek i koniecznością tworzenia wspólnego frontu. W końcu to rewolucja! Marnym pocieszeniem jest chyba świadomość, że prędzej czy później rewolucja pożre swoje dzieci – co w jakiś dramatyczny i makabryczny sposób koresponduje z tytułem felietonu – „Milczenie owieczek”.

Tomasz Nakielski

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Mary Wagner #Tomasz Nakielski #felieton #Jan Paweł II #New Age #sekty #młodzież #rewolucja #Tomasz Terlikowski #Nowa Konfederacja
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej