Wydawałoby się na pierwszy rzut oka, że tytuł artykułu jest dość przewrotny. Nic z tego, jest bardzo dosłowny. Otóż benedyktyni z Tyńca rozpoczęli produkcję piwa Tinecia.
Chcemy wrócić do warzenia piwa, bo chcemy też, by klasztor utrzymywał się z pracy rąk mnichów – mówi Grzegorz Hawryłeczko OSB. Założenie browaru spełnia warunek, postawiony przez św. Benedykta: benedyktyni „wówczas są prawdziwymi mnichami, jeśli żyją z pracy rąk swoich, jak Ojcowie nasi i Apostołowie” (RB 48,7).
Na stronie tinecia.pl przeczytać można, że Tinecia powstaje według nowych, autorskich receptur, które nawiązują do tradycji klasztornego piwowarstwa. Zakonnicy chcą, by Tinecia (co oznacza „Tyniec” po łacinie) była ich własnym piwem, dlatego sami pracują przy warzeniu. Klasztor, choć przez stulecia miał browar folwarczny, dziś nie posiada aparatury niezbędnej do produkcji piwa na większą skalę. Dlatego jako mnisi postanowili zacząć warzenie w partnerskim browarze Pracownia Piwa w Modlniczce.
Brat Hawryłeczko zwraca uwagę, że od kilku lat trwa w Polsce gwałtowny rozwój browarnictwa rzemieślniczego, tzw. kraftowego, stąd też nie chcą warzyć piwa tylko dla zarobku: chcemy nauczyć się tego konkretnego rzemiosła i po prostu robić dobre piwo – mówi ekonom tynieckiego klasztoru i zauważa, że wiele osób odkrywa dziś wartość rzeczy robionych własnoręcznie – Po latach funkcjonowania w cywilizacji supermarketu nagle zaczynamy doceniać coś, co robi się starannie, powoli, z namysłem i własnymi rękami, a nie tylko zdejmuje z półki sklepu.
W tej chwili tyniecki browar proponuje dwa rodzaje piwa. Pierwsze to piwo Tinecia witbier (lekkie pszeniczne piwo warzone z dodatkiem suszonej skórki pomarańczy, kolendry oraz świeżej mięty z klasztornego ogrodu). Drugim jest Tinecia blonde (jasne piwo w stylu wywodzącym się z tradycji piw klasztornych, z aromatami charakterystycznymi dla belgijskich drożdży, warzone z dodatkiem świeżych skórek pomarańczy).
Autorem receptury piwa jest tyniecki mnich o. Wojciech Wójtowicz OSB. Przy warzeniu nasi mnisi pracują na każdym jego etapie. Czy jest to wsypywanie słodu, wyciąganie młóta, chmielenie, zadawanie drożdży, czy wreszcie butelkowanie – tynieccy benedyktyni przy tym są i własnymi rękami biorą w tym udział – podkreśla br. Hawryłeczko.
Ślady istnienia dawnego browaru pozostały w Tyńcu do dziś: ulica, która przylega do klasztornego muru od południowej strony nazywa się dziś Browarnianą, a niewysoki budynek w dolnym ogrodzie wciąż nazywany jest „browarkiem”. Nie ma wielu źródeł, z których można by zaczerpnąć wiedzę o tynieckim browarze. Zachowała się wzmianka o Marcinie, opackim piwowarze (łac. braxator), żyjącym pod koniec XV w. W XVII wieku o warzeniu piwa na terenie opactwa wspominają inwentarze. W tym też okresie browar mógł być oddany w dzierżawę komuś spoza klasztoru.
Na podst. aleteia oraz tinecia.pl
/mg