Kiedy człowiek przestaje być człowiekiem? Właśnie to pytanie kołacze się w mojej głowie od kilku dni. Wszystko za sprawą licznych plakatów, grafik i ulotek, jakie widuję na warszawskich ulicach i budynkach.

Długo zastanawiałam się nad tym, czy podejmować temat treści jaką prezentują. Zachowań jakie próbują wywrzeć na odbiorcy. Jednak dzisiaj, gdy coraz więcej osób ucieka od swojego człowieczeństwa warto mówić o tym, co dzieje się dookoła nas. Zwłaszcza teraz, gdy niepewność i lęk obecny za naszą wschodnią granicą zaczyna udzielać się i nam.

Nie będzie to kolejny tekst z serii „Źle się dzieje”, bo o tym już dużo zostało powiedziane albo napisane. Świat, faktycznie, żył sytuacją konfliktu zbrojnego (wojny) na Ukrainie. Teraz nie da się ukryć, że [w ostatnich dniach] media światowe powoli wygaszają temat, jakby go wcale nie było, ale dzisiaj nie o tym.

Codziennie chodząc ulicami Warszawy trafiam do miejsc, w których umieszczone są różnego rodzaju plakaty, ulotki czy po prostu grafiki niebędące elementem czegokolwiek. Coraz częściej zdarza mi się widywać plakaty wielkoformatowe mówiące „UWAGA ROSJA!”. Doskonale znamy to stwierdzenie ze znaków typu uwaga, wysokie napięcie lub uwaga, dotknięcie grozi śmiercią. W przypadku ww. poligrafii miejsce przysłowiowej „czachy” zajęła twarz osoby, która rozpoczęła zbrojną agresję na Ukrainie.

Rozumiem, że każdy ma jakiś powód, aby nie tolerować tej sytuacji i dobrze - takich zachowań nie można tolerować, bo wtedy staną się codziennością. Jednak zadajmy sobie pytanie, czy takie działanie w naszym kraju ma sens? Jakie korzyści z niego płyną? Ja ich nie widzę… Chyba, że mówimy o drukarniach, które zarabiają na druku takich materiałów propagandowych.

Nie można potępiać całego narodu za działania dyktowane przez „jednego” człowieka! Pamiętajmy, że już podczas objawień w Fatimie Maryja prosiła, byśmy modlili się o nawrócenie dla Rosji, gdyż tylko wtedy na świecie zapanuje pokój. Ciekawe, ilu z nas naprawdę szczerze się o to modliło.

/em