Portugalia: kraina słońca, wina i niezapomnianych smaków

2024/08/21
92 Fot. Maria Gondek Winnica Dolina Douro
Fot. Maria Gondek, Winnica Dolina Douro

To był 2015 rok. Pierwsza wyprawa do wielkiego świata. Podróż na drugi kraniec Europy. Niemalże 10 lat temu w ramach studenckiej wymiany miałam możliwość spędzić pół roku w Portugalii – państwie wiecznego słońca, pysznej kuchni i zapierających dech w piersiach widoków.

Byłam wtedy na trzecim roku studiów dziennikarskich. Z odwagą i bez wahania wypełniłam potrzebne dokumenty, zaliczyłam wszystkie przedmioty i udało się! Czekał mnie już tylko egzamin z angielskiego, ale tego się nie obawiałam. Dobre wieści przyszły na maila: „Leci pani do Lizbony”. Spakowałam wielką różową walizę i wprost z Lotniska Chopina wyleciałam do Portugalii. Wracałam tam jeszcze wielokrotnie: na praktyki, wakacje, krótsze wypady. Zostałam zauroczona tym krajem i od lat to miejsce plasuje się w czołówce odwiedzonych przeze mnie zakątków. Dlaczego warto go odwiedzić? Co może spodobać się Polakom?

Ciepło i słońce niemal cały rok

Tak, to zdecydowanie jeden z głównych plusów Portugalii. Po raz pierwszy przyjechałam tu we wrześniu, a wspominam, że jeszcze 11 listopada, czyli w nasze narodowe święto, kąpałam się w oceanie. Lizbona ma ciepły i przyjemny klimat, ale to południe Portugalii, czyli region Algarve, jest najcieplejszy. Różnica wynosi nawet kilka stopni Celsjusza. Ze względu na temperaturę i szeroką ofertę biur podróży Polacy chętnie wybierają się tam na letnie urlopy.

Minusem jest jednak zima. Na zewnątrz jest co prawda przyjemnie (ok. 15 stopni), za to w domach niezbyt ciekawie. Niektórzy z moich znajomych, od lat mieszkający w Portugalii, zgodnie potwierdzają, że tak zimno nie było im nawet zimą w Polsce! Dlaczego? Jest chłodno i wilgotno, a sporo tradycyjnych domów nie posiada ogrzewania, odpowiedniej izolacji ani szczelnych okien. Wielu Portugalczyków dogrzewa się farelkami, a podczas spania używają dodatkowego koca. W hotelach jest zdecydowanie lepiej. Warto też pamiętać, że zimą im dalej na południe – tym cieplej, a im dalej na północ – tym bardziej deszczowo i wilgotno. Dużym plusem jesieni i zimy są jednak słoneczne dni, a także opustoszałe plaże i zielona roślinność. W zimie owocują pomarańcze, mandarynki, cytryny czy granaty. Zima panuje więc wewnątrz, a nie na zewnątrz!

Pyszna kuchnia

Naprawdę nie próbowałam w życiu lepszej kuchni. I nie chodzi tu tylko o ryby czy owoce morza, bo nie jestem ich wielkim zwolennikiem, ale przede wszystkim o mięso przygotowywane na przeróżne sposoby. Kuchnia portugalska jest różnorodna, na co wpływ miała kolonialna historia kraju.

Zacznijmy więc od ryb. Portugalia jest jednym z trzech krajów, gdzie spożywa się najwięcej ryb na świecie – blisko 60 kg na osobę rocznie. Nie jest to pewnie duże zaskoczenie, ponieważ kraj ten ma świetny dostęp do zasobów Oceanu Atlantyckiego i jego bogactwa. Król ryb – dorsz, a także sardynki, makrele, tuńczyki, dorady (znany i lubiany bacalhau), ostroboki to najczęściej zjadane ryby.

Niewielu jednak wie, że Portugalia słynie także z pysznych mięs, szczególnie wołowiny i wieprzowiny. Zachęcam do spróbowania niezwykle delikatnej cielęciny (port. novilho), która rozpływa się w ustach. Na milion sposobów przygotowywane są także wieprzowina czy drób. Do moich ulubionych dań należy francesinha – kanapka wypchana różnymi rodzajami mięsa, zalana sosem piwnym, najczęściej podawana z frytkami. Kolejna pozycja warta spróbowania to carne de porco à alentejana – połączenie owoców morza z wieprzowiną i świeżą kolendrą. Caldo verde to z kolei tradycyjna zupa z kapusty galicyjskiej. Warto jej spróbować, bo zup w portugalskim menu znajdziemy niewiele. Niewątpliwie należy też skosztować wędlin, takich jak np. chouriço, linguiça czy presunto.

Jeśli ktoś zachwyca się owocami morza, to ciekawym smakołykiem są egzotyczne skorupiaki percebes, które wyglądem przypominają pazury lub zwierzęce kopytka. Po polsku można odnaleźć je pod nazwą kaczenice. Żyją przytwierdzone do skał oceanicznych. Nie jest to tani przysmak, ponieważ nie hoduje się ich. Te w Europie są dzikie, a ich zbieranie wiąże się z dużym niebezpieczeństwem.

Nie można zapomnieć także o świeżych warzywach i owocach: oliwkach, pomarańczach, pomidorach i innych. One smakują tam po prostu inaczej!

Dla każdego coś słodkiego

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o słodkościach, a tutaj też jest z czego wybierać. Znane i lubiane pasteis de nata to babeczki z ciasta francuskiego i kremu jajecznego. Tradycja ich przyrządzania wywodzi się z lizbońskiego klasztoru hieronimitów w Belém, gdzie zakonnicy pierwotnie wykorzystywali białka jaj do krochmalenia habitów, a z żółtek przygotowywali łakocie. Z czasem pasteis stały się istotnym źródłem dochodów klasztoru. W XIX wieku po likwidacji klasztoru przepis sprzedano rodzinie, która wytwarza je po dziś dzień w piekarni sąsiadującej z klasztorem. Zjeść je można także w Polsce, m.in. w kawiarniach w Krakowie czy Warszawie. Bola de Berlim to kolejny pyszny deser, przypominający nasze pączki, ale nadziewane masą budyniową. Polecam też tarty czy musy. Jest w czym wybierać!

Lizbona i okolice

Portugalia zadowoli oczywiście zarówno zwolenników zwiedzania zabytków, jak i miłośników natury. Zacznijmy zatem od stolicy. Lizbona to miasto, w którym warto się zgubić. Zdarzyło mi się to nie raz i zawsze przy okazji odkrywałam coś nowego. Miasto oferuje wiele aktywności i atrakcji, jest otwarte na pomoc turystom, ale jednocześnie dba o swoje dziedzictwo i historię.

Lizbona przyciąga rodziny z dziećmi, osoby zainteresowane kulturą, a także tych lubiących bogate życie nocne. Co kilkanaście metrów znaleźć tu można małe kawiarenki, w których odpoczywają mieszkańcy, a turyści próbują nowych smaków. Emeryci przesiadują tu godzinami w gronie swoich sąsiadów, młodsi nie omieszkają wypić espresso w drodze do pracy. Kawa to rzecz święta i Portugalczyk zawsze znajdzie na nią chociaż kwadrans!

Stolica usytuowana jest na siedmiu wzgórzach, więc warto przygotować się na chodzenie pod górkę. Charakterystyczne dla Lizbony są tzw. miradouros, czyli punkty widokowe, z których podziwiać można całe miasto. Zachód słońca obserwowany z takiego miejsca to obraz, którego nie zapomni się do końca życia. Warto zwiedzić historyczną dzielnicę Alfama, centrum, czyli Baixa, zamek, katedrę Sé oraz główny plac Praça do Comércio.

W okolicy Lizbony znajduje się piękna miejscowość Sintra – miasto pałaców i rezydencji, niegdyś siedziba portugalskich władców i arystokracji. Jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Tuż obok znajduje się Cabo da Roca – najbardziej wysunięty na zachód punkt Europy. Wrażenie na odwiedzających zrobi z pewnością ogrom rozciągającego się oceanu.

Elementem, który nieodłącznie towarzyszyć nam będzie w portugalskich podróżach, jest azulejo – portugalski styl kafelków, które znajdziemy przede wszystkim na budynkach, we wnętrzach restauracji czy kawiarni.

Patronem Lizbony jest św. Antoni Padewski, który urodził się w tym mieście w 1191 roku. Na chrzcie otrzymał imię Fernando. Najpierw wstąpił do zakonu kanoników regularnych w klasztorze św. Wincentego w Lizbonie, a potem przeniósł się do klasztoru św. Krzyża w Coimbrze. W 1946 roku papież Pius XII ogłosił go doktorem Kościoła. W czerwcu Portugalczycy hucznie świętują Festas do Santo António de Lisboa, czyli tzw. zabawy ku czci św. Antoniego.

Czas na Porto

Z Polski znajdziemy także bezpośrednie loty do Porto. To drugie największe miasto Portugalii, słynące z wina o tej samej nazwie. W Porto warto odwiedzić dworzec kolejowy São Bento, bo drugiego takiego nie znajdziemy. Jego wnętrze wykończone zostało wspomnianymi wcześniej płytkami azulejos. Jest ich ponad 20 tys. i przedstawiają różne sceny związane z życiem i historią Portugalii. Warto też odwiedzić wnętrze Księgarni Lello. Nad schodami znajduje się witraż z mottem księgarni „Decus in Labore”, co znaczy „W pracy jest honor”. To jedna z najpiękniejszych księgarni na świecie. Kolejnym ciekawym miejscem jest kościół św. Franciszka, którego ściany udekorowane są w barokowym stylu. Takiego wnętrza długo się nie zapomni.

Zachody słońca w Portugalii urzekają, dlatego i w Porto warto wybrać się w okolice mostu Ludwika I, po stronie Vila Nova de Gaia, by zobaczyć, jak słońce chowa się za horyzontem.

Fatima – miejsce odwiedzin katolików

Niewątpliwie dla pielgrzymów z Polski istotnym punktem na mapie Portugalii jest Fatima. Wydarzenia fatimskie co roku przyciągają do miejscowości miliony wiernych. W miejscu objawień wybudowany został spory kompleks, w którym znajdują się bazylika, kościół, rozległy plac i kapliczka, którą poleciła wybudować Matka Boża. Fatima oddalona jest od Lizbony o ponad godzinę jazdy samochodem. Warto także wziąć udział w nabożeństwie czy odwiedzić muzeum prezentujące szczegółowo historię Fatimy. Ponad 2 km od sanktuarium znajdują się domy pastuszków w Aljustrel. 13 maja i 13 października to najważniejsze dni pielgrzymek do Fatimy. Jedna z czterech kul, która podczas zamachu 13 maja 1981 roku dosięgła papieża Jana Pawła II, w akcie oddania została umieszczona w koronie figury Matki Bożej Fatimskiej.

Gdy piszę ten artykuł, w moim sercu odżywa saudades – to wyjątkowe portugalskie słowo, które nie ma tłumaczenia na żaden język. To swego rodzaju tęsknota, pojęcie, którego używa się w stosunku do osób, miejsc, sytuacji, a towarzyszy mu melancholia i nostalgia. Nie ma na to polskiego odpowiednika. Czuje się to w sercu. Kto wie, być może po wizycie w Portugalii i Państwo zapragną tam jeszcze powrócić! Czego gorąco życzę.

Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 3/2024

 

/ab

Maria Gondek

Maria Gondek

Projektant graficzny. Od ponad 10 lat zaangażowana w działalność organizacji pozarządowych. Prezes Fundacji Fala Życia.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Portugalia #podróże #wycieczka #Fatima #reportaż #co warto zobaczyć
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej