
Czym ma być ciało postczłowieka? Czy postczłowiek będzie miał ciało? Próbując dać odpowiedź na tak postawione pytania, należy odwołać się do idei transhumanizmu (H+), czyli do wszelkich dążeń mających na celu doprowadzenie do udoskonalenia ludzkiego bytowania w sensie biologicznym, poprzez jego ścisły związek z najnowszą technologią.
Samo pojęcie ludzkiego ciała w transhumanizmie jest bardzo niejednoznaczne z uwagi na to, że ruch transhumanistyczny łączy w sobie wiele kierunków, nierzadko z sobą sprzecznych. Transhumanistyczne rozumienie ciała jest wobec powyższego bardzo niejednoznaczne, zmienne oraz niedookreślone. Można uznać, że to pojmowanie znajduje się w sytuacji ciągłego zawieszenia i oczekiwania co do wyboru jego przyszłej formy. Z jednej strony w idei H+ ciało ludzkie jest czymś, o co należy dbać, poddając je rozmaitym zabiegom i modyfikacjom, z drugiej zaś jest czymś niechcianym, gdyż podlega procesom wyczerpywania się i przemijania. Za Agnieszką F. Pawlak można przyjąć, że transhumaniści pragną gatunkowi ludzkiemu zaprojektować swoisty rytuał przejścia, w którym dotychczasowy homo sapiens bezpowrotnie opuści znany mu „świat ciała” i rozpocznie symboliczną podróż w stronę postgatunkowości.
U źródeł pojęcia
Warto w tym miejscu wyjaśnić czytelnikom, skąd wziął się w ogóle transhumanizm. Człowiek od zarania cywilizacji był świadomy swojej śmiertelności i ograniczoności, co wyrażało się w doświadczaniu cierpienia i małości wobec sił przyrody i biologii. W wielu mitach i legendach można usłyszeć o cudownym środku na przezwyciężenie ludzkich ograniczeń, raz w postaci eliksiru młodości, innym razem w skonstruowaniu sztucznej istoty posiadającej ponadludzką siłę i inteligencję charakterystyczną dla człowieka. Mimo że dzisiejszy transhumanizm, zdaniem wielu jego czołowych twórców, ma zastąpić religijną wiarę w nieśmiertelność, to jego korzeni można doszukiwać się w dziewiętnastowiecznej rosyjskiej filozofii kosmizmu. Wyróżnia się w tym zakresie myśl Nikołaja Fiodorowa (1829-1903), który zafascynowany Apokalipsą św. Jana uważał, iż należy dążyć do takiego stopnia rozwoju techniki, aby umożliwił on wskrzeszanie umarłych. Chodziło mu nie tylko o przywracanie do życia ludzi zmarłych niedawno, lecz wskrzeszenie wszystkich, którzy kiedykolwiek żyli na Ziemi.
Pojęcie transczłowiek (ang. transhuman) pojawiło się po raz pierwszy na początku XX wieku w książce Przyszłość człowieka, autorstwa wzbudzającego do dziś zarówno fascynację, jak i kontrowersje francuskiego teologa i paleontologa Pierre’a Teilharda de Chardin SJ (1881-1955). Twierdził on, że ludzka wolność oznaczać będzie szanse każdego człowieka do transhumanizacji, czyli rozwijania własnej potencjalności w najszerszym zakresie. Teilhard przyjaźnił się z twórcą terminu transhumanizm, pierwszym dyrektorem generalnym UNESCO Julianem Huxleyem (1887-1975), bratem pisarza Aldousa. Huxley zwiastował nadejście nowych fizjologii, które miały zamanifestować się w czasach technologicznej akceleracji, pozwalając przekroczyć istniejące ograniczenia ludzkiej egzystencji. Religię uważał za przeżytek, jednak twierdził, że czymś musi zostać zastąpiona. Nowa idea Huxleya to misja odkrycia prawdziwej natury ludzkiej oraz ukrytych w niej możliwości. Oznacza to, że człowiek powinien całościowo przygotować się do tego kosmicznego zadania.
Nie trzeba wielkiej znajomości teologii, aby stwierdzić, że takie rozumienie transhumanizmu czyni z niego religię polegającą na samozbawieniu się człowieka. Z takim punktem widzenia rozprawił się Benedykt XVI w encyklice Spe salvi, pisząc: „Byli w błędzie Francis Bacon i ci, którzy przynależą do nurtu myśli świata nowożytnego, zainspirowanego przez Bacona, uważając, że człowiek zostanie zbawiony przez naukę. Mając takie oczekiwania, zbyt wiele wymaga się od nauki; tego rodzaju nadzieja jest zwodnicza. Nauka może wiele wnieść w proces humanizacji świata i ludzkości. Może jednak również zniszczyć człowieka i świat, jeśli nie jest ukierunkowana przez siły, które są poza nią”.
Próba uporządkowania
Ponieważ transhumanizm niejedno ma imię, to przystępując do odpowiedzi na zadane w tytule pytania, wypada wyjaśnić dwa kluczowe pojęcia mające znaczenie dla dalszych rozważań, a mianowicie terminy „android” oraz „cyborg”. Android (gr. andros – mężczyzna + eidos – postać) to robot humanoidalny, którego kształt przypomina ludzkie ciało, czyli jest to maszyna morfologicznie podobna do człowieka. Z kolei cyborg (ang. cybernetic organism) to organizm poddany przekształceniom, takim jak rozszerzanie czy wzmocnienie, dokonywanym przy pomocy sztucznych implantów. A zatem można uznać, że fundament ontyczny cyborga to substrat organiczny, zaś android to twór sztuczny, posiadający całkowicie abiologiczną naturę. Ponieważ wielu autorów tworzących w paradygmacie posthumanizmu (np. Yuval Noah Harari) idzie w kierunku jeszcze bardziej radykalnym, uważając, że człowiek jako taki przestanie w ogóle istnieć, gdyż zostanie zredukowany do wymiarów informacji i rozpłynie się w jej morzu, to wypada jeszcze pochylić się nad pojęciem „awatar”. Jest to, jak na razie, reprezentacja osoby w rzeczywistości wirtualnej (najczęściej graficzna postać, pod jaką występuje w świecie cyfrowym). Pojęcie awatara stosuje się zarówno w odniesieniu do reprezentacji rzeczywistych ludzi, jak i postaci generowanych przez oprogramowanie. Ponieważ dzisiejszy świat społeczny jest w olbrzymiej mierze kształtowany przez social media, to nasuwa się pytanie, dlaczego związane z nimi światowe korporacje internetowe (np. Alphabet-Google czy Meta-Facebook-Instagram) zbierają i magazynują ogromne ilości danych o każdym użytkowniku? Nieżyjący już informatyk Grzegorz Osiński uznał, że dane te, oddające cechy ludzkie, mogą zostać użyte do tworzenia cyfrowych bliźniaków, czyli wirtualnego odzwierciedlenia realnie istniejącego człowieka, które kiedyś może zacząć żyć swoim własnym życiem. A zatem odpowiedź na pytanie o wygląd ciała postczłowieka w tym przypadku może brzmieć tak, że wcale go nie będzie, gdyż zostanie zastąpione wirtualną informacją w postaci awatara. Ale to bardzo radykalne wyjaśnienie problemu. Warto zająć się wizją ciała w głównym nurcie transhumanizmu. Mimo wielu opracowań teoretycznych można uznać, że nie istnieje jedna odpowiedź na to, czym będzie ciało postczłowieka, zwłaszcza że sam termin „postczłowiek” nie wydaje się zbyt jednoznaczny. Jeśli człowiek ma się wyzwolić poprzez technologię ze swoich naturalnych ograniczeń w momencie zwanym technologiczną osobliwością (technological singularity), to stanie się czymś nowym, nowym bytem, ale do końca nie wiadomo, czym dokładnie. Jakie wobec tego ma być jego ciało?
Postulaty
Filozofia postmodernistyczna dokonała oddzielenia ciała biologicznego od ciała postrzeganego wyłącznie kulturowo, co oznacza dążenie w ramach biowładzy do tego, aby technonauka, w której biologiczne ciało nie jest tożsame z człowiekiem, służyła określonej inżynierii społecznej, dążącej zarówno do dyscyplinowania pojedynczych ciał, jak i do kontroli procesów demograficznych. W umiarkowanym nurcie transhumanizmu mówi się o udoskonalaniu ludzkiego ciała (human enhancement). Biologiczne ciało dotychczasowego człowieka podlega niezbyt przyjemnym procesom entropii (pochłaniania, spalania, wydalania, gnicia, zepsucia i rozkładu). Chodzi o dążenie do wyeliminowania ludzkiej, biologicznej zwierzęcości poprzez uczynienie z ciała mechanizmu podlegającego nieustannym rekonstrukcjom. Co to oznacza w praktyce? Jeden z autorów transhumanistycznych, Michael Hauskeller, zaproponował następujące obszary ulepszeń biologicznego ciała ludzkiego:
– ulepszenie poznawcze oznaczające zwiększenie wydajności mózgu;
– ulepszenie emocjonalne w postaci eliminacji cierpienia (w tym np. uczuć) i zapewnienie umysłowi trwałego stanu mentalnej błogości;
– ulepszenie moralne w postaci zwiększenia potencjału altruistycznego i empatycznego;
– ulepszanie fizyczne, czyli zapewnienie życia w dobrej kondycji poprzez poprawianie parametrów związanych z ludzkim zdrowiem, powstrzymanie chorób, starzenia i śmierci.
Inni autorzy kreślą odmienne koncepcje. Jest ich bardzo wiele, jednak wszystkie łączy uznanie, iż naturalne, biologiczne ciało człowieka jest przeżytkiem, gdyż nie jest adekwatne do życia w świecie przeobrażonym przez kolejne fazy rewolucji naukowo-technicznej. Rewolucja ta zmieniła otaczający świat, transhumaniści uważają, że teraz nadszedł czas na radykalną zmianę organizmu człowieka, adekwatną do nowych wyzwań, co oznacza porzucenie dawnego ciała i całkowitą zmianę jakościową kryjącą się pod mglistym pojęciem postczłowieka. Co do tego, czy miałby on być cyborgiem, czy istnieć jedynie wirtualnie, nie ma zgody, a jest ona ściśle uzależniona od technologii, jakie mają pojawić się w przyszłości. Wyczuwalna jest w tym względzie tęsknota za pojawieniem się ogólnej sztucznej inteligencji i spojeniem jej z dotychczasowym biologicznym człowiekiem w momencie nastania technologicznej osobliwości.
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 2/2025
/mdk