Polska w kosmosie

2023/09/4
25 Fot. Maciej Talar KSAF AGH w Krakowie
Fot. Maciej Talar, KSAF AGH w Krakowie

Gdyby z okazji tegorocznej 550. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika zapytać przeciętnego Polaka o to, jaki jest związek Polski z kosmosem, odpowiedź zapewne oscylowałaby pomiędzy rymowanką o wstrzymaniu Słońca a kółkiem miłośników astronomii. Oczywiście, wiemy o satelitach krążących wokół Ziemi, niektórzy słyszeli o sondach kosmicznych, starsi pamiętają lot Gagarina i amerykańskie lądowanie na Księżycu, młodsi widzieli rakiety SpaceX Elona Muska. Jednak wszystkie te osiągnięcia mają jedną cechę wspólną – są domeną zagranicznych mocarstw, zatem sformułowanie „kosmos a sprawa polska” powinno być tylko śmiesznym frazesem. Czyżby? Gdybyśmy dokładniej przyjrzeli się choćby spektakularnym misjom SpaceX, wynoszącym satelity na orbitę, moglibyśmy dostrzec urządzenia z Polski.

W pierwszej lidze

Kosmos jest dziś miejscem bezprecedensowego rozwoju nie tylko techniki, ale i przedsiębiorczości. Na orbicie można bardzo dużo osiągnąć i równie dużo zarobić, choćby w dziedzinie telekomunikacji, obserwacji czy pomiarów. Wymaga to oczywiście ogromnych nakładów technicznych i finansowych. Czy Polska nimi dysponuje? Niewątpliwie gramy już w światowej pierwszej lidze, co regularnie wykazują różnego rodzaju międzynarodowe rankingi. Przykładowo, jesteśmy liderem Europy Środkowo-Wschodniej w liczbie nowo powstających firm zaawansowanych technologii (start-upów high-tech), a w polskiej branży informatycznej, szacowanej na 40 mld euro, działa sto kilkadziesiąt tysięcy firm. Nic dziwnego, że Urząd Patentowy rejestruje kilka tysięcy wynalazków rocznie. Ponadto, według OECD, nasi 15-latkowie zajmują 8. miejsce na świecie w naukach ścisłych, bijąc na głowę USA i 58 innych państw tworzących 90% światowej gospodarki, zaś Międzynarodowy Fundusz Walutowy obliczył, że przez ostatnie 30 lat Polska osiągnęła drugi na świecie wzrost PKB, po Chinach.

Mamy zatem potencjał i sięgamy gwiazd. Biorą w tym udział instytucje naukowe, firmy prywatne i władze państwowe. Inicjatyw jest tak dużo, że konieczne było powołanie Polskiej Agencji Kosmicznej, która w przyszłym roku będzie obchodzić 10-lecie. Jest ona odpowiedzialna za nadzorowanie Polskiej Strategii Kosmicznej, przyjętej przez rząd w 2017 roku po to, aby Polska mogła w pełni korzystać z „pozaziemskich” możliwości, a nasz przemysł kosmiczny mógł konkurować na rynku europejskim. Tak, tak, to nie pomyłka. Kosmos jest już rynkiem, a Polska ma przemysł kosmiczny. Czym się zajmuje?

Na orbicie

Zacznijmy do satelitów. Pierwszy polski satelita PW-Sat, dzieło studentów Politechniki Wrocławskiej, został wyniesiony na orbitę już w 2012 roku przez rakietę Vega Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) podczas dziewiczego lotu z Gujany Francuskiej. Jego zadanie polegało na testowaniu nowatorskiego systemu deorbitacji, czyli usuwania satelitów nieaktywnych, swoistego kosmicznego sprzątania. W 2018 roku wystartował PW-Sat2, a na 2024 rok zaplanowano PW-Sat3.

Liderem rynku orbitalnego jest wspomniana firma SpaceX. Jej rakiety Falcon wystartowały już 223 razy, umieszczając na orbitach ponad 4 tys. satelitów, a w kolejce czeka 30 tys. kolejnych. Były też loty załogowe, planowana jest podróż na Marsa. W styczniu tego roku Falcon 9 zabrała na pokład m.in. cztery satelity wyposażone w polskie urządzenia. Pierwszy z nich to Star Vibe – z optycznym komponentem wykorzystującym sztuczną inteligencję do autodiagnostyki lotu – z wrocławskiej firmy Scanway. Trzy kolejne to Iceye – z radarowymi urządzeniami wysokiej rozdzielczości SAR do obrazowania Ziemi. Firma Iceye, założona w 2014 roku przez Rafała Modrzewskiego i Pekkę Laurila z Finlandii, posiada największą na świecie konstelację 21 takich satelitów, z których korzystają siły zbrojne Finlandii i USA oraz rządy Wielkiej Brytanii i Brazylii. 30-osobowe centrum kontroli lotów znajduje się w Warszawie.

Współpracujemy także z Francją. Pod koniec ubiegłego roku Ministerstwo Obrony Narodowej zamówiło w firmie Airbus budowę dwóch satelitów obserwacyjnych i stacji odbiorczej w Polsce. Znajdą się one na orbicie do 2027 roku. Stamtąd będą obrazować duże obszary z dokładnością do 30 cm dla potrzeb militarnych i w celu zapobiegania klęskom żywiołowym. Co najważniejsze, Polska buduje już własne satelity obserwacyjne. W tym roku zostanie wystrzelony EagleEye, skonstruowany przez firmy Creotech i Scanway oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN, zaś w 2025 roku trzy satelity o pięknej nazwie PIAST (Polish ImAging SaTellites), konsorcjum kierowanego przez Wojskową Akademię Techniczną.

Na Księżycu

Nasze możliwości wykraczają jednak daleko poza orbity okołoziemskie. W listopadzie i grudniu ubiegłego roku Księżyc okrążyła kapsuła Orion w programie Artemis NASA, firm prywatnych i partnerów międzynarodowych. Na jej pokładzie znajdowały się detektory podczerwieni polskiej firmy VIGO Photonics i promieniowania jonizującego Instytutu Fizyki Jądrowej PAN. Znajdowały się tam też manekiny o imionach Helga i Zohar, ponieważ w 2024 roku trasę tę pokonają astronauci misji Artemis II, a rok później na Srebrnym Globie wyląduje Artemis III. O ich bezpieczeństwo podczas lotu zadbają właśnie detektory z Polski.

Czy na Księżycu też znajdzie się coś dla nas? Niewykluczone, zwłaszcza dla młodych. Już w 2011 roku księżycowy łazik Magma2, skonstruowany przez studentów Politechniki Białostockiej, zwyciężył na międzynarodowych zawodach University Rover Challenge w USA, pokonując m.in. Amerykanów wspieranych przez NASA. W 2018 roku studenci z klubu AGH Space Systems z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie zbudowali łazika Kalman, który wciąż zdobywa pierwsze miejsca na zawodach w USA i Indiach, wyprzedzając setki konkurentów z całego świata. Ma koła z drukarki 3D, kamerę stereo i GPS dokładny do 5 cm. Ma też manipulator mogący przenosić i obracać przedmioty, otwierać włazy i uruchamiać przełączniki. Studenci AGH wodze fantazji potrafią puścić również na rodzimej Ziemi, budując rakiety o wdzięcznych nazwach Bagieta, Panda i Turbulencja, latające do wysokości 12 km i również zajmujące pierwsze miejsca.

Polska obecność na Księżycu to zresztą nic nowego. W 1969 roku, w którym wylądowali tam pierwsi amerykańscy astronauci w historycznej misji Apollo, NASA zleciła budowę łazików dla kolejnych wypraw zespołowi polskiego konstruktora Mieczysława Bekkera, absolwenta Politechniki Warszawskiej i uczestnika kampanii wrześniowej. General Motors i Boeing wykonały cztery takie pojazdy, które przemierzały Księżyc w latach 1971 i 1972. Miały napęd elektryczny na cztery koła, ważyły 200 kg i mogły pokonać 100 km. Sam Bekker zaprojektował nowatorską technologię jezdną po tym trudnym terenie.

Bez granic

Księżyc nie jest naszym ostatnim słowem. W kwietniu tego roku w kierunku Jowisza wyruszyła sonda Juice (Jupiter Icy Moon Explorer) flagowej misji ESA, którą przygotowały zespoły z 16 państw Europy, ale też z USA, Japonii i Izraela. Kluczowy jest tu nasz udział, bowiem trzy z dziesięciu instrumentów pokładowych powstały Polsce: dwa w Centrum Badań Kosmicznych PAN i jeden w firmie Astronika. Misja zbada warunki fizyko-chemiczne satelitów Jowisza, zwłaszcza Ganimedesa, który być może stanie się bazą wypadową do dalszej eksploracji kosmosu.

Nie za daleko, jak na dzisiejsze możliwości człowieka? Póki co NASA i ESA tworzą i przygotowują zespoły astronautów. W grudniu 2022 roku ESA z ponad 20 tys. ochotników wybrała 6 głównych i 11 rezerwowych. W pierwszej grupie znalazł się Hiszpan Pablo Fernandez, absolwent Politechniki Warszawskiej mówiący płynnie po polsku, a w drugiej Polak dr Sławosz Uznański, absolwent Politechniki Łódzkiej. Oczywiście, jak nietrudno się już domyślić, ośrodki szkoleniowe dla astronautów działają nie tylko w Europie i USA, ale także w Polsce: Polish Analog Training Center w Rzepienniku i Lunares Research Station w Pile. Organizują one tzw. treningi analogowe, czyli symulacje misji w warunkach maksymalnie zbliżonych do kosmicznych. Stacja Lunares wykorzystuje w tym celu hangar byłej radzieckiej jednostki lotniczej. Polska pomysłowość nie ma granic.

Tekst pochodzi z kwartalnika Civitas Christiana nr 3 / lipiec-wrzesień 2023

 

/ab

Marek Gizmajer

Marek Gizmajer

Publicysta społeczny, historyczny i katolicki, dziennikarz naukowo-techniczny, redaktor i wydawca prasy lokalnej, organizator przeglądów filmów dokumentalnych, członek Rady Programowej Polskiego Radia (2017-21), tłumacz jęz. angielskiego.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#kosmos #Polska #Mikołaj Kopernik #technologia
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej