Jednym z najważniejszych wydarzeń, jakim żyje obecnie Kościół, jest z pewnością rozpoczęte 9 października przez papieża Franciszka w Rzymie XVI Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów na temat: „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo, misja”. Ojciec Święty wyraził pragnienie, by w jego pracach uczestniczyli nie tylko Biskupi, ale w miarę możliwości wszyscy ochrzczeni. Jak się wydaje, nie chodzi tu tylko o mniej, czy bardziej formalne uczestnictwo, ale o to, by każdy z nas jak najgłębiej odpowiedział Bogu, sobie oraz wspólnotom na synodalne pytanie: do podjęcia jakich kroków zaprasza nas Duch Święty, abyśmy wzrastali w naszym „podążaniu razem”? By to zrobić, trzeba podjąć wysiłek modlitewny, ale również poszukiwać „małych” i „dużych” znaków czasu. W duchu synodalnym warto się dzielić tymi doświadczeniami z innymi, również za pośrednictwem mediów. I tu warto wspomnieć, iż gościem Rady Duszpasterskiej Archidiecezji Gnieźnieńskiej, której posiedzenie odbyło się w Gnieźnie 22 października, był Paul M. Zulehner, kapłan katolicki, filozof i teolog, wybitny wykładowca teologii pastoralnej, wieloletni dziekan Wydziału Teologii Katolickiej Uniwersytetu w Wiedniu oraz doradca Rady Konferencji Episkopatów Europy. To dla mnie wielka radość, że mogłam wysłuchać Jego niezwykłego wykładu, pragnę więc podzielić się tym przeżyciem z czytelnikami portalu e-civitas.
Ks. Paul rozpoczął swoje wystąpienie od przybliżenia wiedzy o rozpoczętym synodzie. Wskazał, że główny jego temat poruszony został przez papieża Franciszka m.in. w pierwszej adhortacji Evangelii gaudium, czy w późniejszej Amoris Laetitia. Jednak najbardziej inspirującą - wg. mnie - częścią wykładu znakomitego pastoralisty, było przybliżenie istoty synodalności w oparciu o historię uzdrowienia trędowatego z Ewangelii św. Mateusza. Została ona przedstawiona na jednej ze stron Ewangeliarza z Echternach. Obraz ten – podkreślał Paul M. Zulehner – ukazuje Jezusa schodzącego do trędowatego z góry na dół. ,,Droga - to najstarsze imię Kościoła’’ – przekonywał duchowny. Zaproponował, by wpatrując się w symbolikę i głębię wspomnianego dzieła, zobaczyć, że proces synodalny jest pójściem po śladach Jezusa, a określają go spotkanie, słuchanie i rozeznawanie w Duchu Świętym. Zapraszam zatem do prześledzenia tej swoistej kontemplacji poprowadzonej przez wybitnego pastoralistę:
1. Droga synodalna rozpoczyna się ,,na górze” – a ta jest symbolem Kościoła, naturalnym obrazem mocy oraz spotkania ziemi z niebem. Jest to Kościół, który idzie od Boga.
2. Droga prowadzi w dół, na peryferie, do wszystkich tych, którzy borykają się z grzechem. Tam znajduje się, tych którzy są pozbawieni wspólnoty Kościoła. Trędowaty człowiek zawsze był symbolem odosobnienia, pozbawienia spotkania, wyłączenia z przynależności do wspólnoty, ale Jezus na przekór temu wszystkiemu wychodzi na spotkanie. Nie czeka, nie boi się współobecności – więcej: daję mu szansę ,,zmartwychwstania do nowego życia’’.
3. Jezus idzie ku niemu, trzymając w dłoni Prawo Boże, każdy ma swoje imię, a zejście do człowieka znaczy więcej niż nauka katechizmu. Jezus schodzi do człowieka, aby było "więcej życia, a mniej śmierci”. Nie chodzi tylko o śmierć fizyczną, ale też o ,,wskrzeszenie ze śmierci grzechu’’. A to daje nowe życie i przywraca do wspólnoty Kościoła. Zatem nawrócenie rozpoczyna się w darze spotkania.
4. Co robi trędowaty człowiek? Podnosi głowę, pokazuje swoją twarz, a Jezus patrzy na niego - trędowaty i Jezus, twarzą w twarz. On jest dla Jezusa ważny, a jego podniesienie głowy staje się znakiem odzyskanej godności. Trędowaty może powrócić do wspólnoty. Ktoś go dostrzegł, zainteresował się nim, a więc odzyskuje swoją godność - „jest kimś”, „może działać”, „być we wspólnocie”.
5. Kto stoi za Jezusem? Św. Piotr – jako uosobienie całego Kościoła Chrystusa. Patrzący na swoją dłoń, zdaje się pytać samego siebie - co ja mam czynić moimi rękoma? Obrazu dopełnia wizerunek św. Jana - miłosiernego i sprawiedliwego.
6. Za Jezusem podąża Lud Boży, idzie Jego śladami, by stać się Jemu podobnym. Na końcu sceny widać osoby z innej epoki - to odniesienie do współczesności, do ludu, który zawsze, tak jak pierwsi chrześcijanie, będzie podążać śladami Chrystusa. To nawiązanie do Kościoła synodalnego, Kościoła w drodze, idącego za Jezusem i naśladującego go.
Obraz Kościoła idącego za Jezusem, by spotkać człowieka, będącego na obrzeżach i podnoszący go – to najpełniejsza definicja synodu. ,,Nie można budować Kościoła bez spotkania z jego członkami, bo Kościół bez Ludu Bożego stanie się klerykalny” - podkreślił w konkluzji ks. Paul M. Zulehner.
Czytelników zostawiam z tą piękną myślą wybitnego pastoralisty.
/uk