Dziś narodowi potrzeba ludzi promienistych,
prześwietlonych miłością i prawdą od wewnątrz.
Za: Wyprawa do młodzieży-z sercem. Do nauczycieli Warszawy 30.03. 1968 r.).
Odczytując słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego staram się interpretować je z perspektywy naszej codzienności, ponieważ ukazują potrzebę nieustannego wzywania ludzi do kierowania się zasadami ewangelicznymi, opartymi nie na zewnętrznych pozorach, ale wewnętrznym pragnieniu takiego życia.
Miłość i prawda, o których traktuje Prymas Tysiąclecia są bardzo trudne do zdefiniowania, o ile prawdę możemy sklasyfikować jako syntezę uczciwości i sprawiedliwość, tak w wypadku miłości nie mamy jednoznacznej odpowiedzi, toteż warto przyjąć kontekst biblijny, czerpiąc inspiracje z hymnu o miłości, czy przypowieści ewangelicznych, które pokazują czym się kierować.
Brak ludzi prześwietlonych prawdą i miłością przedstawiony przez kardynała nie dotyczy tylko społeczności Kościoła, ale jest to pewien problem całego narodu, którego najważniejszym elementem są ludzie tworzący go. Jeśli lud jest prawy to i państwo rozwija się poprawnie. Bóg jest „drogą, prawdą i życiem”, a czerpiąc z innego fragmentu „Bóg jest miłością”, więc prześwietlenie tymi przymiotami to promieniowanie Bożym blaskiem, niczym Mojżesz schodzący z góry Synaj, ponieważ w mroku czasów obecnych są potrzebne punkty światłości rozjaśniające drogę. Największym blaskiem jest Chrystus, a człowiek jest odbiciem Jego światła, Jego obrazem na ziemi, który daje świadectwo.
Słowa te silnie do mnie przemawiają, wzywając do pełnienia misji w zbawczym planie zbawienia, którego jesteśmy nieodłącznym elementem. Kościół ma charakter misyjny i my jesteśmy posłani by być tymi latarniami, które przyciągają zagubione okręty poprzez blask z nich wychodzący.
Kardynał Wyszyński niejednokrotnie wskazywał, że wiara jest nieodłącznym elementem polskości, że wiara, nazwijmy ją konkretnie, że wiara chrześcijańska to element budujący społeczeństwo na wartościach, które są uniwersalne, a które dziś są zagrożone.
/łb