Parlament Europejski ogłosił Unię strefą wolności LGBTiQ. Co to oznacza w największym skrócie? Ano właściwie to, że gremium to zamiast zajmować się kwestią dobra wspólnego mieszkańców Unii Europejskiej, rozwiązywać realne problemy ludzi i realnie pomagać w rozwoju tej jednak instytucji czy też związku państw, zajmuje się wydawaniem z siebie bełkotu, który nie wiadomo co oznacza i czemu służy.
W Polsce konstytucyjną zasadą są wolności obywatelskie wszystkich obywateli Rzeczypospolitej. Mamy to w konstytucji, jest więc nasz kraj strefą wolności, przynajmniej deklaratywnie. Nie wiem jak jest w innych krajach UE, nie chce mi się teraz tego sprawdzać, ale pewnie podobnie. Co oczywiście nie oznacza, że w Unii tak jak i w całym świecie prawa człowieka i jego wolności nie są naruszane. Nie ma wolności dla dzieci nienarodzonych, które w większości z tych krajów mogą być zupełnie, bez swojej woli i wiedzy zabijane. Jeśli któryś kraj, chce je objąć ochroną taką samą jak mają urodzeni obywatele, bywa upominany i prowadzi się przeciw niemu kampanię, w tym prawną. W krajach Unii Europejskiej prawodawstwa zmierzają w niebezpiecznym kierunku daleko idącej legalizacji eutanazji. Przy czym niekiedy zapisy są tak wątpliwe, że nawet nie jesteśmy w stanie z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że sami zainteresowani podejmują w tej kwestii świadomą decyzję. W tych samych krajach zupełnie legalny jest handel ludzkim ciałem, czy to w formie pornografii czy prostytucji, w tym także osób nieletnich. Kolejnym problemem, którym mógłby się zająć parlament, jest sprawa chrystianofobii. Zjawiska niezwykle szerokiego, które z jednej strony dotyka ludzi wierzących, którzy bywają za swą wiarę dyskryminowani, wykluczani czy też poddawani swoistemu ostracyzmowi, z drugiej zaś strony przemoc skierowana przeciw religii dotyka budynków służących sprawowaniu kultu religijnego, które często są dziedzictwem kultury narodów europejskich. Być może obiekty te chce się zniszczyć by ludzie zapomnieli o tym jaka Europa kiedyś była.
Nie słyszałem też głosów płynących z Parlamentu Europejskiego, może media nie nagłośniły, niech mnie ktoś w tej kwestii oświeci, które brały by w ochronę pracowników handlu w Polsce stawiając jasno po stronie wolnej niedzieli i potępiając tych polityków, którzy chcą ludziom prawo do wypoczynku świątecznego zabrać. Nie było też głosu parlamentu kiedy w naszym kraju wydłużano wiek objęty prawem do emerytury dla mężczyzn i dla kobiet, dla których owe reformy rządowe były szczególnie dotkliwe. Niekiedy w sytuacji ciężkiej pracy, przypomnę tylko, że nie każda kobieta jest „polityczką” czy żyjąca z pieniędzy bogatych fundacji światowych „nazifeministką”, która wystarczy, że jest i pokrzykuje zmurszałe hasła o prawach kobiet (choć jak słyszę ostatnio, sprawa z feministkami nieco się skomplikowała – też są nie best).
Katalog spraw, o których nie słyszałem może być długi, lista grup i osób objętych milczeniem Parlamentu Europejskiego jest listą hańby, ale rezolucja w sprawie LGBTiQ, uchwalona na podstawie kłamliwych medialnych kampanii skierowanych między innymi przeciwko Polsce, jest przykładem kompletnego odrealnienia tej instytucji, i pewnie całego politycznego środowiska jakie wokół niej narosło. Bełkot parlamentu europejskiego skłania mnie do jednego apelu wystosowanego właśnie do niego, choć pewnie i tak nie będzie on wzięty pod uwagę: najlepiej zrobicie jeśli zostawicie nas w spokoju i pozwolicie ludziom żyć.
/łb