Połoniewicz: Ponury cień Rosji

2023/04/17
AdobeStock 80008020
Fot. Adobe Stock

Na Ukrainie wciąż trwa wojna. U jej początku i w następnych miesiącach, gdy nic już nie zapowiadało szybkiego jej zakończenia, zadawaliśmy sobie pytanie – dlaczego? Przecież to XXI wiek, w którym nie powinno być wojen, a już na pewno na europejskim kontynencie, tym bardziej blisko naszych polskich granic.

Okazało się, że 24 lutego 2022 roku tak naprawdę nic pewnego nie wiedzieliśmy o Rosji współczesnej, tym bardziej carskiej i sowieckiej i nadal niewiele o niej wiemy po 418 dniach tej zaskakującej wojny. O jej kontekście, rzeczywistych przyczynach. Nie rozumiemy i nie znamy warstwy historycznej tego rozległego państwa, nadal przecież trwają spory o ustalenie jej początku. Dlatego rozpoczęta na Ukrainie wojna tak bardzo nas zaskoczyła. I zaniepokoiła. Pojawiło się niedowierzanie i niepewność co do polskiego jutra, bezpieczeństwa osobistego i bliskich.

Pewne tylko było i jest, że to odwieczny Polski i Polaków wróg. Uśpiona została nasza czujność w „jedynie słusznych czasach” tzw. przyjaźni polsko-radzieckiej. To w tym koszmarnym dla Polski okresie zakazano między innymi czytania dzieł jednego z najlepszych i płodnych polskich pisarzy – Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego. Wycofano je z księgarń i bibliotek. Starano się zatrzeć po nim i jego pisarstwie wszelkie ślady. A w jego dziełach znajdujemy dziś opisy najprawdziwszej Rosji, tej strasznej, nieludzkiej ziemi, na której tylko mogło dochodzić do wydarzeń, o których śnić nawet nie mogliśmy. I dobrze, bo konieczne i potrzebne jest dla nas zachowanie pełni zdrowia psychicznego. A wystarczy otworzyć choćby „Cień ponurego Wschodu” Ossendowskiego, aby już w pierwszym akapicie przedmowy odebrać sugestię autora, że cywilizowana ludzkość będzie zmuszona iść do Rosji nie z handlowymi misjami i swoją walutą, lecz z krzyżem, nauką i wolą, zmuszającą do pracy ten naród, który stracił rozum, honor i ojczyznę. Jest to ciężki obowiązek ludzkości, lecz trudno! – ominąć go nie uda się. Należy podkreślić, iż jest rok 1923, gdy Ossendowski wydaje tę książkę!

Polacy pierwszy raz podjęli polityczną i militarną próbę w XVII wieku. Bez powodzenia. Choć było bliskie, niemal w zasięgu ręki. Zabrakło odważnej decyzji. Drugi raz próbował Piłsudski w wolnej już Polsce, po wojennych zmaganiach w 1920 roku, lecz nie zdołał dokończyć dzieła. Zabrakło tym razem sił. Także podjęte i do dziś wytrwale prowadzone dzieła misyjne polskich katolickich duchownych nie przynoszą jak dotąd oczekiwanych rezultatów. W Rosji wszędzie i zawsze styka się – Zachód i Wschód: cywilizacja i pierwotny koczownik, kościół i „dawni bogowie”, romantyzm i zbrodnia – kwituje ten stan rzeczy Ossendowski.

Nie zostało spełnione życzenie Matki Bożej poświęcenia Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Matka Boża skarżyła się św. Łucji: „Nie chcieli usłuchać mojej prośby! Jak król Francji (Ludwik XVI – przyp. Z.P.) będą żałować i poświęcą mi Rosję, lecz będzie za późno. Rosja rozszerzy swoje błędy po całym świecie, wywołując wojny, powodując prześladowania Kościoła (...)”.

Choć, jak powiedziała Matka Boża, było już za późno, aktu poświęcenia Rosji i Ukrainy dokonał papież Franciszek 25 marca 2022 roku. Prosił przy tym Matkę Bożą o przyjęcie tego aktu, aby ustały wojny i zapanował na świecie pokój.

Lecz wojna trwa nadal i nie widać jej końca. Cień ponurego Wschodu rozciąga się na całą Europę i coraz bardziej angażuje jej państwa do pomocy militarnej. Widoczna zachłanność polityczna Rosji, duch mordu i rabunku dominuje nad przeraźliwą pustką, której dnem jest ludzka niemoc w znalezieniu konkretnych rozwiązań.

Mariusz Wollny w powieści historycznej „Straceńcy” oczyma bohatera Kacpra Turopońskiego, tak opisuje Rosję 1607 roku: Patrząc na nędzę dookoła, wspomniał, jak medyk Petrycy nazwał ten kraj nieludzką ziemią i jednym wielkim grobem, dla swoich i obcych. Ale dla Kacpra była to przede wszystkim ziemia nieszczęśliwa, a zamieszkujący ją ludzie godni pożałowania. Im lepiej poznawał indygenów, tym mniej rozumiał ich uległą, niewolniczą naturę i odbierający wszelką nadzieję i energię fatalizm. (…) Trudno było ich polubić, a ufać im nie sposób. Tu nawet przyjaciel przyjaciela, brat brata albo mąż żonę był gotów zamordować bez skrupułów, często w najokrutniejszy sposób, jeśli tylko widział w tym jakąś korzyść dla siebie lub ktoś wydał mu taki rozkaz.

Trzeba o tym pamiętać. Rozpętane przez Rosję na Ukrainie wojenne pandemonium trwa. Remedium to nieustanne odmawianie różańca. Zgodnie z wolą Maryi, gdziekolwiek pojawiała się i zwracała do nas z takim orędziem. Tylko bowiem modlitwa może rozwiać ponury cień Wschodu i przywrócić na niebie słońce pokoju. Trzymajmy w ręku różaniec...

/mdk

Zbigniew Poloniewicz kwadrat

Zbigniew Połoniewicz

Przewodniczący Białostocko-Olsztyńskiego Oddziału Okręgowego Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana". Teolog, publicysta. 

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Rosja #wojna Ukraina #Zawierzenie Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi #Ossendowski
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej