Sutowicz: Ideologia LGBTQ+ jako narzędzie geopolityki

2022/12/14
AdobeStock 417646932
Fot. butenkow / Adobe Stock

Nie będę tu definiował ideologii LGBTQ+. Dla jasności, określę ją dla potrzeb niniejszego felietonu jako społecznie obowiązkową afirmację nieheteronormatywnych, z perspektywy tradycyjnego odniesienia, postaw seksualnych. Przy czym za punkt wyjścia podnosi ona kwestię uznania seksualizacjj, czy też seksualizmu, ergo czegoś, co czyni z seksu, za odnośnik do życia społecznego. Tego typu wprowadzenie jest mi niezbędne dla dalszej analizy, a właściwie do zderzenia się z zagadnieniem, czy ta ideologia, pozostająca w rękach niektórych ośrodków politycznych, ma coś wspólnego z geopolityką?

Otóż najprościej będzie mi wyjść od jednego szczegółu: 28 listopada kanadyjska Minister Spraw Zagranicznych wezwała Ambasadora Rosji w tym kraju na dywanik, jak to się eufemistycznie mówi, celem upomnienia go za nieprzyjazne względem LGBT tweety umieszczone, jak zrozumiałem z doniesień medialnych, na oficjalnym profilu ambasady. Nie będę się skupiał na tym, co ambasador publikował i czy powinno to kogoś urazić, ale na tym, że zostało to odzwierciedlone w konkretnych działaniach ministerstwa. Pominę szczegóły, wiemy, jakie gesty wykonują dyplomaci Stanów Zjednoczonych i ich popleczników w niektórych częściach świata z okazji miesięcy dumy LGBTQ+ oraz ile różnej maści dokumentów i mniej lub bardziej oficjalnych protestów, składali oni w sytuacjach, które uznali za łamanie praw osób LGBT. Widać też w kulturze, zarówno oficjalnie anglosaskiej, jak i zachodnioeuropejskiej, odniesienia, które określiłbym jako afirmujące LGBTQ+ (jeśli ktoś znajdzie jakieś inne określenie, to proszę bardzo). Osobiście, jako katolik, taką linię narracji i kolonizacji kultury uważam za dokuczliwą, zmierzającą do anihilacji wyznawanego przeze mnie światopoglądu w życiu społecznym i absolutnie nie zgadzam się z głosami, że w dobie wojny na Ukrainie i zagrożenia rosyjskiego powinno się wyciszyć naszą „agendę obyczajową”.

Dla jasności zaznaczę, ze istniej też grupa krajów, które Stany Zjednoczone uważają za swoich sojuszników, ale nie naciskają na nie w kwestiach kultury, a więc nie zamierzają ich pod tym względem kolonizować, podobnie zresztą jak UE. Ciekawe jest to, że oba te ośrodki, na co dzień rywalizujące ze sobą, w tym względzie zajmują pozycję jak gdyby uzgodnioną. Gołym okiem widać, że opcja nieinterwencji światopoglądowej ma miejsce np. w odniesieniu do krajów arabskich, które, owszem, mają być zapleczem surowcowym dla krajów poddanych zachodniej dominacji cywilizacyjnej, ale nic więcej. Zaryzykowałbym tezę, że ideologia LGBTQ+ kończy się mniej więcej na północ od Morza Śródziemnego.

Linia podziału, która w ten sposób powstaje, powoduje wytworzenie się odmiennych od siebie definicji praw człowieka. To że tu i ówdzie zarówno przedstawiciele lewicy, jak i katolicy mówią, że powinna być ona jedna, choć już same propozycje w tym względzie są daleko odmienne i świadczą o innym podejściu do natury ludzkiej, jest szczegółem tolerowanym, ale honorowanym rzadko i raczej nie odnoszonym do relacji między państwami. Ciekawy tego przykład można było obserwować w trakcie mistrzostw świata w piłce nożnej w Katarze, gdzie lekceważenie postulatów lewicy względem ideologii LGBTQ+ przez FIFA w relacji z gospodarzami imprezy, wywołało medialną burzę, która raczej nie będzie miała konsekwencji politycznych.

Wnioski, pojawiające się przy okazji kanadyjskiego, w sumie drobnego, epizodu każą się domyślać, że planowana przez zachodnie ośrodki siły, okcydentalizacja Rosji, polegać ma na poddaniu jej właśnie agendzie ideologicznej. Trochę wychodzi to naprzeciw rosyjskim, albo pseudo-rosyjskim ideologom protobolszewickim i bolszewickim z XIX i pierwszych dekad poprzedniego wieku, a nie np. Włodzimierzowi Sołowiowowi, myślicielowi również z tamtych czasów, który proces ten chciałby przeprowadzić w oparciu o zjednoczenie prawosławia z katolicyzmem, co oczywiście też byłoby rewolucją mentalną, ale …ten detal jest daleko inny od agendy, o której tu piszę.

Tajemnicą pozostaje dla mnie relacja narzędzia w postaci ideologii LGBTQ+ w odniesieniu do Chin. Nie skupiając się na szczegółach, stoję na stanowisku, że poprzez promujące ją ośrodki, jest ona w stanie kolonizować jedynie kraje zachodnie, poddane kiedyś wpływowi cywilizacji łacińskiej, ewentualnie bizantyjskiej. Chiny ze swą odrębnością cywilizacyjną na rzeczone wpływy pozostają obojętne, bez względu na poziom tolerancji tutejszego społeczeństwa na indywidualne podejście swych członków do orientacji seksualnej.

/mdk

Piotr Sutowicz

Piotr Sutowicz

Historyk, zastępca redaktora naczelnego, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#LGBT #LGBTQ+ #geopolityka #Zachód #Rosja #Chiny #Stany Zjednoczone #kultura łacińska #kultura bizantyjska #Kanada
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej