Sutowicz: Rosja nie chce mieć przyjaciół

2022/10/12
AdobeStock 481379972
Fot. Adobe Stock

Rosjanie mocno bombardują ukraińskie miasta, mamy do czynienia z niby odwetem za uszkodzenie Mostu Krymskiego. Ostatnio pisałem na e-civitas.pl o jednej z możliwych perspektyw patrzenia na to wydarzenie.

Żeby było jasne, dalej wcale nie ma pewności, że za działaniami na moście stoją Ukraińcy, choć jest oczywiste, że strony wojujące atakują i starają się dokonać zniszczeń infrastruktury przeciwnika. Dlatego na potrzeby niniejszego komentarza, nie będę się rozwodził nad moralną stroną konfliktu, a krótko zastanowię się nad tym co niosą za sobą konkretne działania.

Otóż jeżeli za początek wydarzeń uznamy przeprowadzoną 8 października czyjąś - niech będzie, że Ukraińską - akcję, to po kilku dniach możemy powiedzieć, że to oni wygrali. Zapłacili co prawda dużo, ale zwycięstwo to zwycięstwo. Po pierwsze naruszenie mostu pokazało, że w Rosji niepokoją się tym faktem, i to bardzo. Rzecz okazała się na tyle poważna, że najprawdopodobniej dla uspokojenia sytuacji wewnętrznej, a szczególnie na potrzeby propagandy, trzeba było wykonać serię uderzeń na terytorium wroga. Oczywiście zginęli ludzie, zniszczona została infrastruktura, także ta krytyczna, pogorszyła się sytuacja bytowa mieszkańców wielu ukraińskich miast.

Po pierwsze tym sposobem Rosjanie zwiększyli najprawdopodobniej ładunek nienawiści do siebie u tych, którzy być może dalej uważali się jeszcze za spadkobierców wspólnego „sowieckiego dziedzictwa”. Tak to najczęściej bywa, że bombardowania wzmacniają nienawiść do przeciwnika, chyba, że użyje się broni unicestwiającej jego siłę żywą do szczętu, ale wtedy trudno mówić o złamaniu woli. Przypomnę, że bombardowania Warszawy w 1939 i jej niszczenie w 1944, nie wywołało żadnej sympatii do Niemców, tak samo zresztą było w wypadku miast brytyjskich, które ci sami Niemcy bombardowali między 1940 a 1944, a właściwie 1945 rokiem, przy czym pod koniec wojny czynili to za pomocą rakiet V1 i V2 - dokumentnie nic im to nie dało. Pewnie podobnie było z miastami niemieckimi sukcesywnie niszczonymi przez aliantów. Tak się przyjaciół nie zdobywa, to doświadczenie, wydawało by się, jest proste, chyba że założeniem jest zmusić wszystkich Ukraińców do ucieczki z kraju – czego nie wykluczam.

Po drugie atakami na miasta Rosjanie doprowadzili do załamania się pewnej linii postepowania niektórych sił na Zachodzie. Cały czas pojawiają się tu różne pacyfistyczne głosy o konieczności zawarcia przez Rosję i Ukrainę pokoju. Nic niezwykłego nie dzieje się, jeśli płyną one ze strony sił mówiących to ciągle. Sprawa przedstawia się inaczej, gdy wybrzmiewają one z nieoczekiwanego kierunku. Trochę w tym duchu należy odczytywać wypowiedzi Elona Muska, który kilka dni po rosyjskiej akcji inkorporacyjnej, przeprowadzonej na wschodzie obszaru ukraińskiego, w ramach tak powszechnej ostatnio polityki prowadzonej za pomocą social mediów, zaproponował plan pokojowy, polegający na ponownym referendum przeprowadzonym na obszarach zajętych przez Rosję, tyle że miałoby się ono odbyć pod nadzorem ONZ, przy czym o ile dobrze go rozumiem obszar Krymu jest terytorium bezdyskusyjnie rosyjskim. Wypowiedź ta zbiegła się w czasie ze zgłoszeniami dotyczącymi problemów z systemem Starlink, służącemu Ukraińcom do utrzymywania łączności na polu walki, ale nie tylko. Fakt jest o tyle istotny, że system ten dostarczony jest im przez Muska właśnie. Co prawda awarię szybko tłumaczono innymi względami, być może prawdziwymi, ale rzecz pozostała wątpliwą. Oczywiście elity polityczne na Ukrainie, z prezydentem na czele, mocno się na to oburzyły, ale rzecz cała nie zdążyła nabrać rozpędu bo …uszkodzony został most a potem były bombardowania. Które zakończyły się głośnymi protestami i deklaracjami pomocy dla Ukrainy nawet ze strony tych, którzy lubią siedzieć cicho. Stawiam tezę, ze pewien niepokój zapanował także w Chinach.

W rezultacie Ukraina ma dostać pomoc humanitarną i wojskową, a Rosja dalsze sankcje. Jakie by one nie były, na pewno odcinają kolejne linie łączności tego kraju z Zachodem i utrudniają relację z kimkolwiek, kto mógłby chcieć być uważany za przyjaciela Rosji. Jeśli ostatnie działania ze strony prezydenta Putina obliczone były na pokazanie czegoś w obszarze polityki wewnętrznej, to cena za to była wysoka, tak jak i dla Ukraińców, ale wynik jest na ich korzyść. Co będzie dalej? Jak zwykle - czas pokaże.

/mdk

Piotr Sutowicz

Piotr Sutowicz

Historyk, zastępca redaktora naczelnego, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Most Kerczeński #Most Krymski #Krym #Elon Musk #Starlink #Putin #wojna Ukraina #Rosja #sankcje

Podobne artykuły

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej