
Druga niedziela wielkanocna jest za sprawą zaaprobowanych przez Kościół objawień, które otrzymała św. Faustyna, Niedzielą Miłosierdzia Bożego. Ten niezwykły przymiot Boga jest nam objawiony w Jezusie Chrystusie i doświadczalny w miłości Jego Boskiego Serca. Z niego płynie na cały świat i do każdego człowieka. Kult miłosierdzia Bożego zakłada ufność wobec Pana Jezusa, rozważanie Jego bolesnej Męki i ofiarowywanie Ciała i Krwi, duszy i bóstwa Jezusa na przebłaganie ludzkich grzechów. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje Jezusa, który uczniom przekazuje władzę odpuszczania grzechów. To potężna władza, a jej przekazanie zwykłym ludziom przekonuje nas o zaufaniu Zbawiciela do nas, obarczonych słabością.
Doświadczenie Miłosierdzia Bożego umacnia naszą wiarę, tak jak Jezus umacniał wiarę swoich uczniów ukazując im się po swoim zmartwychwstaniu. Dzisiejsze spotkanie z uczniami ma miejsce w pierwszy dzień tygodnia, czyli w niedzielę, dzień w którym Chrystus zmartwychwstał. Jest to dla nas ważne pouczenie, że uczestnictwo w niedzielnym zgromadzeniu wiernych, na łamaniu chleba, czyli na Eucharystii stanowi istotny element umacniania nas w wierze i doświadczania miłosierdzia Bożego. To tutaj Jezu udziela nam swego pokoju i posyła nas do codziennego życia z orędziem nadziei płynącej z przebaczenia.
Tomasza apostoła nie było razem z uczniami. Wątpił on w prawdziwość zjawienia się Pana. Uzależnił swoją wiarę od namacalnego dowodu. Chciał dotknąć się Jego ran i włożyć rękę w Jego przebity bok. Okazało się że miłosierny Pan wyszedł naprzeciw jego oczekiwaniom i następnym razem dał się mu doświadczalnie przekonać, że zmartwychwstanie jest niezaprzeczalnym faktem. Dzisiaj także miłosierdzie Boże objawia się w wielkiej cierpliwości Boga wobec wątpiącego człowieka. Bóg nie zastrasza, nie ponagla i nie zmusza do wiary. On delikatnie nas do niej podprowadza, a kiedy człowiek otworzy się na łaskę wiary i dozna przebaczenia grzechów, sam staje się gotów przebaczać innym i kochać ich miłością Zbawiciela.
Miłosierdzie to nie tylko działanie Boga w kierunku człowieka. To dopiero początek. Miłosierdzie Boże uzdalnia nas, abyśmy i my byli miłosierni, jak i On jest miłosierny, abyśmy kochali jako pierwsi, nie oczekując nic w zamian i w ten sposób niejako zmuszali ludzi do zastanowienia, co jest źródłem takiej postawy. Wcześniej czy później odkryją, że tym źródłem jest sam Bóg, bo nikt inny nim być nie może.
Miłosierdzie Boże domaga się zatem miłosierdzia, które będziemy okazywać innym ludziom, to najskuteczniejsza droga do świętości, a tu na ziemi najlepsza rękojmia namiastki nieba na ziemi.
/ab