Wiele spraw naszej wiary jest obrośnięte ogromną ilością zwyczajów, prawideł i obrzędów, które z jednej strony są ważne i niejednokrotnie piękne, ale z drugiej strony mogą stanowić przeszkodę do zrozumienia istoty rzeczy. Sedno naszej wiary owinięte bywa dla nas ścisłą zasłoną, która utrudnia rozwój duchowy. Dziś w Ewangelii Jezus ujawnią tę prawidłowość wyraźnie stwierdzając, że to szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu.
Zostaje do tej wypowiedzi sprowokowany zarzutami, że Jego uczniowie zrywają kłosy zboża, czego w szabat nie wolno było robić. Żydzi mieli kilkaset zasad i przykazań, które wyrosły na pniu tradycji religijnej przez wieki. Regulowały one najbardziej szczegółowe zasady codziennego postępowania i coraz mniej miały wspólnego z istotą religii mojżeszowej. Szabat był dniem świętym, w którym nie wolno było wykonywać żadnej pracy, nawet uzdrawiać ludzi, co czynił Jezus. Również wtedy spotykał się ze sprzeciwem faryzeuszów.
Tymczasem Chrystus ukazuje, że trzeba rozumieć sedno i istotę wiary, która wypełnia się w miłości. Czcimy i świętujemy szabat na wspomnienie Boga – Stwórcy świata. Siódmego dnia po dokonaniu dzieła stworzenia Bóg odpoczął. Dlatego ten dzień jest święty. Jednakże świętości tego dnia – zdaniem Jezusa – nie wolno absolutyzować. Szabat dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu – to wielka mądrość, która płynie z dzisiejszego fragmentu Ewangelii. Mądrość, która ma zastosowanie analogicznie we wszystkich dziedzinach życia, zarówno religijnego, jak i świeckiego.
Zrozumieć i przyswoić istotę danej sprawy pozwala operować na tym, co realne, a nie obarczone ludzkimi zwyczajami. Spory wewnątrz wspólnoty Kościoła, tworzenie stronnictw, które skupiają się na liczbie zapalonych świec na ołtarzu, postawie ciała podczas modlitwy, czy nawet na konkretnych, szczegółowych obyczajach i obrzędach, może drastycznie oddalić nas od przeżywania osobistej relacji z naszym Panem Jezusem i skupiać nas na zasłonie, a nie na prawdziwej żywej obecności Boga. Dlatego unikajmy angażowania się w próżne, niejednokrotnie pełne pychy dysputy, które do niczego innego nie prowadzą, jak tylko do niszczenia jedności pomiędzy uczniami Chrystusa.
/ab