Człowiek lubi mieć wszystko pod kontrolą, a już zwłaszcza kwestie materialne, szczególnie finansowe. Nie ma w tym nic dziwnego. Posiadanie zabezpieczenia finansowego daje poczucie bezpieczeństwa i pozwala spokojniej patrzeć w przyszłość. Bóg, chcąc nas przekonać o wyższości spraw nadprzyrodzonych nad ziemskimi dobrami, posługuje się w dzisiejszej Ewangelii obrazem naszej słabości do tego co przyziemne.
Obraz sprytnego zarządcy, który zagrożony utratą posady doskonale wie co zrobić, aby sobie zaskarbić ludzką życzliwość, żeby po utracie dotychczasowego stanowiska zechcieli przyjąć go do swoich domów. Nie bacząc, że zarzut, który nam ciążył i przez który mógł utracić swoje stanowisko dotyczył tego, że trwonił majątek swego pana, decyduje się umarzać długi ludzi, którzy byli winni jego panu. Wie, że posady zapewne i tak nie uratuje, ale chociaż zyska przychylność oddłużonych ludzi i będzie mógł znaleźć u nich schronienie.
Zachowanie bardzo cwane i bezczelne, godne napiętnowania, przecież jeszcze bardziej trwoni majątek swojego pana. Można byłoby się spodziewać, że pan odkrywszy jego postępowanie nie tylko zwolni go posady, ale i każe wymierzyć mu srogą karę. Tu jednak spotyka nas spore zaskoczenie. Sługa zostaje pochwalony za swój rozsądek. Unika kary i zatrzymuje posadę.
Jezus celowo używa tego sugestywnego obrazu, który odzwierciedla spryt synów tego świata, aby pokazać, że sprawy boskie są nieskończenie ważniejsze od dóbr ziemskich. Jeżeli potrafimy tak dobrze dbać o swoje ziemskie interesy, to wystarczy, że ten sam spryt, rozsądek i determinację przyłożymy do tego, co duchowe i nieprzemijające, aby cieszyć się radością królestwa niebieskiego. Jednocześnie wyraźnie rozróżnia dwie rzeczywistości - Boga i mamonę. Nie można dwóm panom służyć jednocześnie. Nie musimy odrzucać tego co ziemskie, materialne i stanowi domenę naszej codzienności, ale koniecznie należy ustawić priorytety. Bóg ponad wszystko, a to co stanowi nasze ziemskie, doczesne zaplecze ma być na usługach królestwa niebieskiego. Wtedy wszystko będzie na swoim miejscu. Będzie błogosławieństwo i spełnienie. Okaże się, że to co odciągało nas od Boga, zaprzężone na służbę woli Boga pozwoli nam nieuczciwą mamoną zdobywać przyjaciół i realizować Boży plan zbawienia.
/mdk