Od wielu lat 1 stycznia, w Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki, obchodzony jest Światowy Dzień Pokoju. Jednakże warto się zastanowić, czy ów upragniony pokój nie jest czasami mylony ze spokojem. Albowiem pokój i spokój to dwie różne rzeczywistości, a wydawać by się mogło, że tak bardzo do siebie podobne. W dzisiejszej uroczystości, to właśnie Maryja uczy nas, czym jest prawdziwy pokój i skąd go się czerpie.
Pokój to nie jest brak wojen. Może być osiągnięty spokój w wymiarze społecznym i międzynarodowym, ale wielokrotnie jest on tylko iluzją. Ponieważ pod warstwą pozornego spokoju kryje się wiele krzywd, niesprawiedliwości i zarzewie przyszłych konfliktów. Dzieje się tak wówczas, kiedy co prawda nie ma wojen, ale stosunki międzyludzkie i międzynarodowe przeszyte są cierpieniem, bólem i gniewem pochodzącymi z poprzednich wojen.
Tymczasem pokój, który daje Pan, przeszywa nasze wnętrza, pozwala przebaczać, kochać i unikać reakcji pełnych strachu, czy nienawiści. Taki Chrystusowy pokój to stan ducha, a nie spokojnie ułożone życie. W tym kontekście widzimy Bożą Rodzicielkę. Maryja z całą pewnością nie miała spokojnego życia. Musiała zmagać się z trudnościami, przeciwnościami i zagrożeniami przez całe swoje życie. Nie miała spokoju, ale miała pokój w swoim sercu. Jak czytamy w Ewangelii, wszystko, co ją spotykało, zachowywała w swoim sercu.
Serce Maryi pełne pokoju pozwalało Jej rozważać to, co Ją spotykało i rozumieć w odniesieniu do Jej Syna. Maryja uczy nas, że taki pokój serca może mieć każdy z nas, jeśli tylko powierzy swe życie Jezusowi, bo w Jego imieniu jest zbawienie i pokój wewnętrzny pośród trudów ziemskiego życia. Rozpoczynając Nowy Rok zastanawiamy się, jaki on będzie, składamy sobie życzenia, aby był szczęśliwy, zdrowy i dostatni, ale dla nas, uczniów Chrystusa, niechaj ten Nowy Rok będzie przeżyty według woli Boga, bo Jego plan jest dla nas zawsze najlepszy z możliwych.
/ab