23 marca na Uniwersytecie Zielonogórskim miała miejsce konferencja pt. „Filozof i teolog na rynku pracy”. Jednym z podmiotów organizujących przedsięwzięcie był zielonogórski oddział „Civitas Christiana”.
Tytułowe pytanie na pozór wydaje się banalne, a nawet infantylne. Tak naprawdę jednak kryje się za nim głębsza refleksja dotycząca stanu polskiej humanistyki. Jednym z aspektów tej kwestii jest pytanie o miejsce absolwentów studiów humanistycznych na rynku pracy. Uczestnicy konferencji dokonali częściowej analizy wspomnianego zagadnienia. By mówić o obecności absolwentów powyższych kierunków na polskim rynku pracy, trzeba zastanowić się nad tym, czego tego typu kierunki uczą. Bez wątpienia, oprócz wiedzy fachowej, bardzo ważną ich cechą jest kształtowanie humanistycznego podejścia do świata, sztuki obserwacji i analizy, czy też rozumienia religijnych kontekstów kultury i ich obecności w życiu społecznym. W trakcie poszczególnych wystąpień, co i rusz pojawiały się zarzuty o to, że wyższe uczelnie w Polsce dokonują swego rodzaju segmentacji wiedzy kształcąc ludzi w coraz to węższych kierunkach i specjalizacjach, co w obecnym bardzo szybko zmieniającym się świecie rodzi trudności w ich poszukiwaniach na rynku pracy. Jesteśmy ciągle świadkami pojawiania się i znikania zawodów w skali do tej pory niespotykanej. Jest to jeden z istotnych argumentów za klasycznym kształceniem akademickim, w ramach którego młody człowiek zyskuje raczej horyzonty wiedzy i umiejętności w zdobywaniu kompetencji w różnorodnych zawodach.
Innym, poruszanym w trakcie spotkania zagadnieniem był postulat konieczności większego udziału humanistów, konkretnie filozofów, w debacie społecznej, w której polityka zdominowała narrację, ze szkodą dla rzeczywistości. Jest to jedno z tych zagadnień, którego rozwiązanie leży w wytworzeniu obszaru aktywności społeczno-medialnej, które sami zainteresowani muszą w jakiś sposób zrealizować, gdyż nie rozwiążą go żadne regulacje prawne, po prostu jest to kwestia przebudowy mentalności społecznej. Ten ostatni problem wiąże się z ogólniejszym pytaniem, czy to absolwenci tytułowych kierunków mają się dostosować do rynku pracy, czy też odwrotnie – w pierwszej kolejności należy ten ostatni gruntownie przebudować. Zagadnienie to stało się jednym z ognisk zapalnych dyskusji, której ramy znacznie wykraczały poza wąsko rozumiany temat konferencji.
Całość inicjatywy ubrana w formę wykładów debaty i warsztatów wydaje się być niezwykle ciekawą propozycją. W jej ramach można dyskutować nad problemami, które, jak by nie patrzeć, dotykają całego społeczeństwa.
Piotr Sutowicz
mm