Czym się różni medytacja chrześcijańska od wschodniej?

2014/02/20

S0105031W poniedziałek 17 lutego we wrocławskim oddziale „Civitas Christiana” odbył się wykład ks. bpa Andrzeja Siemieniewskiego pt. „Medytacja wschodnia – chrześcijańska czy buddyjska?”.

Na początku prelegent nieco prowokacyjnie zauważył, że trudno o spokojniejszy temat do dyskusji. Czy w ogóle jest tutaj nad czym dyskutować? Okazuje się, że temat medytacji chrześcijańskiej jest słabo rozpoznany i często prowadzi do krzywdzących uproszczeń, jak choćby przekonanie o demonicznym pochodzeniu tego rodzaju aktywności.

S0155036By zrozumieć, czym jest medytacja chrześcijańska, trzeba oprzeć się na Biblii. W Psalmie 1 padają słowa: „Szczęśliwy mąż, który (…) ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą”. Jest zatem medytacja obcowaniem, kontaktem ze Słowem Bożym. Niegdyś była domeną życia monastycznego. Pobożni mnisi z czasem zaczęli odkrywać, że wystarczająca jest medytacja nad jednym tylko zdaniem. Stąd swoiste „kariery” maksym wyjętych wprost z Pisma. Najczęściej rozważano zdanie wyjęte z ust ślepca, który zawołał: „Jezusie, synu Dawida, ulituj się nade mną”. Czyż my także nie jesteśmy ślepcami, którzy nie mogą dostrzec Boga, dopóki nie poproszą Go o taką łaskę? Niemal równie popularna stała się sentencja „Panie, wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie, pospiesz ku ratunkowi memu”. Widzimy zatem, że medytacja monologiczna nie oznacza, jak wynikałoby z prostego tłumaczenia, medytacji nad jednym słowem. Oznacza raczej pochylenie się nad jedną frazą, myślą. Wielu mnichów powtarzających słowa ewangelicznego ślepca latami, mogło w końcu powiedzieć: „wtedy byłem ślepy, a On przywrócił mi wzrok”.

S0195040Medytacja wschodnia przyjmuje zupełnie inny cel. Najważniejsze jest zastopowanie myśli, przerwanie „strumienia świadomości”, dlatego hinduskie mantry nie mają na celu wyrażenia konkretnego słowa. Są dźwiękami, które mają odpędzić ciąg myśli, wspomnień. W latach 70-tych XX wieku, wskutek postępującej globalizacji, w świecie chrześcijańskim nasilała się ekspansja wschodnich systemów religijnych. Różne wspólnoty Kościoła próbowały na to odpowiadać formułując „nowoczesne” metody medytacji. Próbowano wymawiać imię Boga jak mantrę – tylko jako dźwięk pomocniczy. Jak wyraził się biskup Siemieniewski, były to formy „na pograniczu”, ocierające się o herezję. Wszak my, ludzie Kościoła nie potrzebujemy skupiać się na sobie, odnajdywać pokładów niezwykłych umiejętności dzięki wyciszaniu świadomości. Wierzymy bowiem, że prawdziwe skarby nie tkwią w naszych duszach, ale w Sercu Tego, który nas zbawił.

Mateusz Zbróg

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#medytacja #Siemieniewski
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej