Nie milkną komentarze wokół kontrowersyjnej decyzji o włączeniu Centrum Praw Reprodukcyjnych (Center for Reproductive Rights) do grona podmiotów ściśle współpracujących ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) – wyspecjalizowaną agendą ONZ.
Kulisy trwającego w ostatnich miesiącach procesu włączenia podmiotu, uznawanego przez wiele państw i obserwatorów za proaborcyjną lobbystyczną organizację, w system ONZ opisuje w swoim niedawnym raporcie European Centre for Law and Justice (ECLJ) - międzynarodowa, pozarządowa organizacja zajmująca się promowaniem oraz ochroną praw człowieka w Europie i na świecie.
Centrum Praw Reprodukcyjnych zostało założone w 1992 roku. To silna organizacja zajmująca się sporami prawnymi dotyczącymi aborcji i antykoncepcji. Centrum przez lata doprowadziło do licznych pozwów w krajach, w których obowiązują przepisy na rzecz pełnej ochrony życia i godności człowieka. Organizacja z dumą podkreśla, że dzięki ich działalności 1,7 miliarda ludzi mieszka w krajach, w których prawo stało się bardziej sprzyjające aborcji. Według informacji ECLJ prace Centrum finansowane są przez takie podmioty jak Open Society, Fords i MacArthur Foundations. W maju 2024 r. Melinda Gates ogłosiła także przyznanie dotacji w wysokości 1 miliarda dolarów organizacjom feministycznym, w tym Centrum Praw Reprodukcyjnych.
Centrum Praw Reprodukcyjnych było także zaangażowane w postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w sprawie orzeczeń polskiego wymiaru sprawiedliwości ograniczających aborcję. ECLJ informuje, że znane jest wsparcie Centrum dla Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (Federa). Według ECLJ Centrum Praw Reprodukcyjnych częściowo finansuje Federę oraz udziela wsparcia w zakresie monitorowania wykonywania wyroków w kilku znanych postępowaniach, m.in. głośnej sprawy Alicji Tysiąc.
Warto podkreślić, że Centrum Praw Reprodukcyjnych jest głęboko zaangażowane w prace Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Centrum brało już wcześniej udział w opracowywaniu skrajnych wytycznych dotyczących aborcji, a w 2023 r. złożyło akces o włączenie do grona organizacji utrzymujących „oficjalne stosunki” z WHO. I właśnie ta prośba wywołała głębokie podziały wśród państw członkowskich Organizacji.
Na początku czerwca sprawa poddana została pod dyskusję i głosowanie. Generalnie w podobnych sprawach decyzja podejmowana jest w drodze konsensusu, ale w tym przypadku ze względu na kontrowersje wokół aspirującej organizacji przyjęto procedurę otwartej debaty i głosowania. Debata potwierdziła silną polaryzację zdań w tej kwestii między państwami. W dwóch przeciwstawnych blokach jako pierwsze głos zabrały Państwa członkowskie Rady: Polska w imieniu Unii Europejskiej i jej państw członkowskich, Brazylia, Bułgaria, Barbados, Tajlandia, Maroko, Izrael, Norwegia, Chile, Szwajcaria, Kanada, Australia i Stany Zjednoczone. Opowiedziały się one za pełnym włączeniem Centrum Praw Reprodukcyjnych do listy podmiotów niepaństwowych utrzymujących oficjalne stosunki z WHO.
Inne państwa sprzeciwiły się tej propozycji. Środowisko państw opozycyjnych było zróżnicowane: kraje globalnego Południa, państwa afrykańskie - które mają swoje doświadczenia związane częstokroć z pozornie altruistyczną, a w rzeczywistości arogancką, postawą niektórych organizacji międzynarodowych - oraz kraje o dominującej religii i tradycji islamskiej. Państwa te solidarnie zgłaszały obiekcje co do rzeczywistych intencji kontrowersyjnej organizacji i jej proaborcyjnej misji, będącej w kolizji z pryncypiami ONZ. Państwa te argumentowały także, że działalność Centrum Praw Reprodukcyjnych jest sprzeczna z prawami i zwyczajami wielu państw. W rezultacie swój sprzeciw wyraziło 105 ze 194 państw członkowskich WHO.
Państwa sprzeciwiające się nadaniu specjalnego statusu dla Centrum odrzucały także oficjalną linię propagandową przez Centrum opartą o troskę, prawa i bezpieczeństwo zdrowia kobiet. Wyjaśniano, że problem nie polega na tym, że Centrum Praw Reprodukcyjnych ratuje życie kobiet w ciąży, ale na tym, że jest to organizacja, która poszła znacznie dalej, promując aborcję na żądanie i zmianę płci.
Dodatkową okolicznością komplikującą nadanie specjalnego statusu Centrum Praw Reprodukcyjnych był wystosowany w maju list 26 amerykańskich kongresmenów, którzy sprzeciwili się zacieśnieniu współpracy Światowej Organizacji Zdrowia z Centrum na Rzecz Praw Reprodukcyjnych. W liście Centrum określili mianem „radykalnej organizacji, która manipuluje międzynarodowymi mechanizmami w celu narzucenia poszczególnym państwom aborcji”. Wezwali także Dyrektora Generalnego WHO do wycofania się ze współpracy z Centrum na Rzecz Praw Reprodukcyjnych.
Te działania nie spowolniły jednak intensywnego procesu włączenia kontrowersyjnej organizacji do prac w ramach WHO. W wyniku zakulisowych zabiegów, dyskusji i sporów kilku alternatywnych petycji i projektów uchwał, które położyły akcenty na mniej kontrowersyjną problematykę działalności Centrum, przeforsowano projekt ponownego głosowania. Zgodnie z postulatem delegatki z Francji głosowanie miało charakter tajny, „aby delegaci poszczególnych państw mogli głosować zgodnie ze swoim sumieniem, a być może wbrew instrukcjom rządów, które reprezentują”. Cel został osiągnięty i Centrum Praw Reprodukcyjnych w drugim głosowaniu uzyskało szczególny status zgodnie z aspiracjami swoimi i kierownictwa WHO. Kilka państw konsekwentnie sprzeciwiających się decyzji chce ponownego zajęcia się sprawą na forum WHO, inne uzależniają współpracę od uwzględnienia ich specyfiki kulturowej i religijnej, ale cel zasadniczy obrany przez kontrowersyjną międzynarodową organizację został, dzięki olbrzymiej determinacji, silnym wpływom i ponownemu głosowaniu, osiągnięty.
Źródło: https://eclj.org/
/ab