Ambasador polskości

2013/07/1
Paweł Borkowski

Współczesne państwa starają się wypracować uniwersalne reguły dotyczące wzajemnych relacji. Ponieważ relacje te nie zawsze układają się pokojowo, konieczność skłania też do ustalenia zasad cywilizowanego wszczynania i prowadzenia konfliktów zbrojnych. Jeśli chodzi o nasz wkład w tę problematykę, chyba nikt z Polaków nie poświęcił jej więcej uwagi niż ks. Paweł Włodkowic.

 

Paweł Włodkowic (łacińska wersja imienia Paulus Vladimiri) należał do rodu Dołęgów. Pochodził ze wsi Brudzeń w ziemi dobrzyńskiej, na północny zachód od Płocka. Urodził się na początku lat siedemdziesiątych XIV wieku, a zmarł pod koniec 1435 roku (nota bene, niektóre daty z jego życia są przybliżone, a inne – niepewne). Kształcił się w Pradze i Padwie w zakresie prawa. W ciągu swojego życia działał jako prawnik, pisarz religijno-polityczny, dyplomata, a także rektor i prorektor Uniwersytetu Krakowskiego, zatwierdzonego przez papieża Urbana V w 1364 roku. Był kanonikiem – najpierw płockim, potem krakowskim. Z racji swoich funkcji i zainteresowań obracał się nie tylko w środowiskach naukowych, lecz także pośród dostojników świeckich i kościelnych, nie wyłączając dworu papieskiego. Z ówczesnych uwarunkowań politycznych czerpał inspirację do naukowych rozważań na temat wojny sprawiedliwej i pokrewnych zagadnień. W ten sposób stał się współtwórcą polskiej szkoły prawa wojny.

Dorobek

Paweł Włodkowic nie tylko zajmował się pracą naukową, lecz także intensywnie angażował się w obronę interesów Polski i Litwy w sporze z zakonem rycerskim, który najlepiej jest znany pod nazwą „Krzyżacy” (Cruciferi), choć pełne jego miano brzmiało: Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (Fratres Sanctae Mariae Hospitalis Ierosolimitani de domo Theutonicorum). Mimo swojej szlachetnej nazwy Krzyżacy parali się działalnością mało świątobliwą: nawracali czy raczej próbowali nawracać na wiarę chrześcijańską brutalnymi metodami, igni et ferro, a jednocześnie pod pretekstem tej ewangelizacyjnej misji podbijali ziemie, zagarniali włości, czyli budowali swoją doczesną potęgę. Ludwik Ehrlich, tłumacz pism Włodkowica z łaciny na język polski, tak przedstawia aktywność Krzyżaków, którzy od XIII wieku sąsiadowali z ziemiami polskimi: „Podbiwszy kraj Prusów, zakon prowadził walki z sąsiadami nie tylko pogańskimi, ale i chrześcijańskimi, legitymując się autentycznymi czy podrobionymi przywilejami papieskimi czy cesarskimi, które upoważniały go do zdobywania krajów pogańskich”.

Zaborczy i podstępny charakter działań Krzyżaków był powodem ich licznych sporów i konfliktów, także zbrojnych, z Polską i Litwą. Sytuacja była dla nas podwójnie niekorzystna, ponieważ, jak podaje prof. Paweł Kłoczowski, „zakon zyskał mocną pozycję w zachodniej opinii, przedstawiając się umiejętnie jako bastion chrześcijaństwa zachodniego w tej Ťbarbarzyńskiejť części Europy”. Walkę z Krzyżakami trzeba zatem było stoczyć nie tylko w zupełnie dosłownym, militarnym sensie, ale przede wszystkim musiała ona rozegrać się na płaszczyźnie intelektualnej i poniekąd też moralnej. Chodziło bowiem o to, żeby zachodnim możnowładcom, decydentom kościelnym i samemu papieżowi przekonująco wykazać bezpodstawność roszczeń zakonu oraz słuszność własnych racji. W gruncie rzeczy szło także o obronę prawdziwie ewangelicznej wizji chrześcijaństwa, które jest przecież religią miłości i pokoju, a nie intrygi i dominacji.

Tego właśnie zadania podjął się Paweł Włodkowic, argumentując na soborze w Konstancji (1414–1418) w imieniu i interesie państwa polsko-litewskiego. Z tego też okresu pochodzą najbardziej chyba znane jego pisma: Saevientibus, Opinio Ostiensis, Ad vivendum, list do bpa Zbigniewa Oleśnickiego. Warto dodać, że teksty Włodkowica cechuje scholastyczna dyscyplina myśli i pióra, a przy tym niebagatelna erudycja, poświadczona licznymi odwołaniami do spuścizny wielkich umysłów: Arystotelesa, Tytusa Liwiusza, św. Augustyna, Dantego i wielu innych, nie wspominając rzecz jasna o źródłach biblijnych i eklezjalnych.

Już z tych krótkich uwag wynika, że postać i dzieło mistrza krakowskiego można by przedstawiać z wielu punktów widzenia. Nie negując wartości i potrzeby takiego zróżnicowanego oglądu, skupimy się poniżej na wybranych wątkach z jego dorobku intelektualnego, które wciąż są aktualne.

Myśl

Z tego, co dotychczas powiedziano, można by wnioskować, że cała troska i myśl Pawła Włodkowica sprowadzała się do problemu właściwego ułożenia stosunków polsko-krzyżackich. Byłaby to jednak błędna konkluzja. Mistrz krakowski miał bowiem w polu swojego zainteresowania szereg istotnych kwestii, które obecnie włącza się w dziedzinę prawa międzynarodowego. Zajmował się również tym, co moglibyśmy nazwać teologią polityczną, a co od tamtej pory do dzisiaj bynajmniej nie straciło na aktualności. Podejmował takie zagadnienia, jak: przyrodzona wolność i godność człowieka, swoboda wyznania religijnego, prawowitość władzy, relacje między instancjami kościelnymi a świeckimi, stosunek prawa Bożego do prawa ludzkiego, dopuszczalność nawracania pogan z użyciem groźby lub siły, rozstrzyganie sporów między państwami, prawomocność i granice walki zbrojnej. Poniżej skupimy się na tym ostatnim zagadnieniu, gdyż dorobek Pawła Włodkowica jest decydujący dla polskiego wkładu w teorię wojny sprawiedliwej. Trzeba zaznaczyć, że nie był to dorobek w całości oryginalny: Włodkowic obficie czerpał z dziedzictwa swoich poprzedników i nauczycieli, a także, co oczywiste, ze skarbca nauk Kościoła. Oryginalną jego zasługą było jednak to, że uporządkował te poglądy w systematyczną całość, nade wszystko zaś przedstawił je oficjalnie na forum międzynarodowym z korzyścią dla interesów swojej ojczyzny.

Mistrz krakowski podaje sześć warunków wojny sprawiedliwej. Są to: osoba lub podmiot (persona), przedmiot (res), przyczyna (causa), duch (animus), upoważnienie (auctoritas) oraz właściwy czas.

W kwestii „osoby” wyjaśnia, iż jedynie świeccy mogą brać czynny udział w wojnie. Duchowieństwo natomiast jest powołane do spraw Bożych i nie powinno walczyć, chyba że byłoby to konieczne dla obrony własnej. Stąd wniosek, że Krzyżacy nie powinni zajmować się prowadzeniem wojen, lecz skupić się na swoich zadaniach „statutowych”.

Jeśli chodzi o przedmiot wojny sprawiedliwej, to powinna ona być prowadzona wyłącznie ze względu na obronę ojczyzny, a także na ochronę życia i mienia. Nie jest wobec tego moralnie uzasadnione, by wszczynać wojnę w celu wzbogacenia się, zdobycia nowych terytoriów czy umocnienia pozycji swojego państwa na arenie międzynarodowej. Włodkowic potępia w ten sposób wszelkiego rodzaju działania zaczepne, twierdząc, że wojna sprawiedliwa z zasady powinna mieć charakter defensywny lub restytucyjny (odzyskanie tego, co nieprawnie utracono).

Słuszną przyczyną wojny nazywa Włodkowic konieczność jej prowadzenia, przy założeniu, że ma ona prowadzić do przywrócenia pokoju jako naczelnego celu wszelkich działań zbrojnych. Wojna ma być ostateczną formą rozwiązania konfliktu, gdy inne środki zawiodą. Konieczność prowadzenia walki może wynikać na przykład z nieuzasadnionej agresji innego państwa. Jeśli w takiej sytuacji nie ma możliwości negocjacji ani zażegnania konfliktu, sprawiedliwe jest rozpoczęcie wojny zarówno w celu obrony własnych dóbr, jak i dla ukarania agresora. Zawsze jednak należy dążyć do osiągnięcia pokoju.


Paweł Włodkowic był gorliwym i skutecznym ambasadorem polskości wśród przywódców ówczesnej Europy

Ponadto wojny nie wolno prowadzić z nienawiści, zemsty ani chciwości. Właściwym „duchem wojny”, jej prawą motywacją, jest duch miłości, poprawy moralnej, sprawiedliwości. Reguła ta odnosi się nie tylko do władców, lecz także do żołnierzy. Stąd zakaz okradania czy zabijania ludności cywilnej.

Przez „upoważnienie” Włodkowic rozumie to, że sprawiedliwa wojna może być wszczęta jedynie przez osobę do tego upoważnioną, a więc przez prawowitą władzę.

Oprócz tego mistrz krakowski wskazuje na „właściwość czasu”. Wojny sprawiedliwe nie mogą być prowadzone w dni świąteczne, wówczas bowiem „należy wstrzymywać od wszelkiej pracy służebnej na rzecz modlitwy i dzieł duchowych”. Jedynie z konieczności, która nie podlega prawu („konieczności nawet bóg przemóc nie zdoła” – powiadał Platon), można walczyć w dni uroczyste. Warunek ten został sformułowany przez Włodkowica w związku z krzyżackimi „rejzami” (reysae, resae), czyli najazdami na terytorium Polski i Litwy, organizowanymi na święta Matki Bożej Gromnicznej i Wniebowzięcia NMP, na które Krzyżacy spraszali rycerstwo z Europy.

Podsumowanie

Paweł Włodkowic był postacią nietuzinkową, wręcz wybitną. Swoje talenty, wykształcenie i światowe obycie wykorzystywał nie dla osobistej korzyści, lecz w służbie Polsce. Stał się dzięki temu gorliwym i skutecznym ambasadorem polskości wśród przywódców ówczesnej Europy. Mimo to jego dorobek intelektualny i polityczny nie nosi w sobie żadnego rysu prowincjonalnego, lecz ma wymiar prawdziwie uniwersalny. Cytowany już Ehrlich tak podsumowuje dzieło krakowskiego mistrza: „Niektóre jego podstawowe wnioski dopiero obecnie są uznawane w praktyce. Na nieszczęście bywa tak w życiu politycznym, a zwłaszcza w stosunkach międzynarodowych, że prawo nie znajduje posłuchu. Można jednak stwierdzić z naciskiem, że celem, który pragnął osiągnąć, było poszanowanie człowieka i spokojne, uporządkowane życie społeczności międzynarodowej”. Na koniec można stwierdzić tylko jedno: jakże nam dzisiaj takich ludzi brakuje!

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej