BIZNES ŻABICH SKOKÓW

2013/07/3
Tomasz Sorowicz

Obecna skala wymiany międzynarodowej nie ma precedensu w historii gospodarczej świata

 


Często większe zyski firm nie są realizowane wskutek wzrostu wydajności, lecz w wyniku obniżania kosztów pracowniczych

Postępujący proces globalizacji gospodarki światowej budzi skrajne emocje. Zwolennicy widzą w nim szansę na zasypanie przepaści między bogatymi a biednymi rejonami świata. Przeciwne wnioski wyciągają pesymiści. Wszyscy zgadzają się zaś co do tego, że globalna gospodarka diametralnie zmieniła rynek pracy.

Każdy, kto regularnie czyta informacje gospodarcze, może z nich ułożyć serial o dowolnej fabule. I tak np. materiałem na scenariusz dla zwolenników happy endów mogą być wiadomości o nowych centrach usług. Tylko w ubiegłym roku ta branża stworzyła 2,5 tys. miejsc pracy w naszym kraju. W Trójmieście, Warszawie, Poznaniu, Łodzi, a także w Krakowie i we Wrocławiu powstawały firmy świadczące usługi dla biznesu, IT oraz laboratoria badawczo-rozwojowe. Przychody sektora wyniosły 13 mld zł w 2011 r. Według prognoz boom w branży będzie trwał mimo kryzysu, a wraz z nim zwiększy się zatrudnienie w bieżącym roku i w następnych latach.

Niewykluczone, że kolejne nowoczesne centrum powstanie na terenie Fabryki Samochodów Osobowych na warszawskim Żeraniu. Jednak jak na razie z informacji o sytuacji FSO można stworzyć serial historyczno-dramatyczny. Na początku listopada 2011 r. FSO obchodziła 60. rocznicę powstania, lecz jubileuszu nie świętowano. Pół roku wcześniej z firmy zostało zwolnionych 1600 pracowników, czyli niemal cała załoga. Stało się tak po tym, gdy z linii produkcyjnych zjechał ostatni chevrolet aveo.

Na pierwszy rzut oka nie widać wspólnych mianowników między dramatem robotników firmy samochodowej a nowymi miejscami pracy w nowoczesnych centrach usług biznesowych. Ale to pozór, bo w obu przypadkach decyzje o powstaniu bądź bankructwie firm zapadły poza granicami naszego kraju. Kluczowy głos w tych sprawach należał do osób kierujących wielkimi międzynarodowymi korporacjami. To oni decydowali, gdzie powstaną, a skąd znikną miejsca pracy. A wybierać mogli spośród wszystkich krajów świata włączonych w struktury wolnego handlu.

Gdzie taniej, tam praca

Dzisiaj bez żadnej przesady można mówić o globalnym rynku, który został zbudowany w oparciu o rozwój nowych technologii telekomunikacyjno- informatycznych oraz kolejne decyzje polityczne znoszące bariery między krajami a wspólnotami państw.

Los FSO został przesądzony, gdy podpisano umowę o wolnym handlu między Koreą Południową a Unią Europejską. Zanim do tego doszło, General Motors, który rok temu został największym producentem samochodów na świecie, planował zbudować w Warszawie europejskie centrum Chevroleta. To nie podobało się niemieckim pracownikom koncernu, gdzie wcześniej GM miał swoje centrum. Jednak kiedy umowa UEKorea została parafowana, Amerykanie uznali, że w nowej sytuacji bardziej opłaca im się produkować samochody w Korei Południowej i przewozić auta do Europy, niż przenosić produkcję do Polski czy rozbudowywać ją w Niemczech.

Rachunek ekonomiczny stał także za decyzjami o tworzeniu w naszym kraju centrów usług. Księgowa czy informatyk-programista zatrudnieni w Polsce są nieporównywalnie tańsi niż osoby mające te same zawody w Niemczech, Anglii, we Francji czy w USA.

Kiedyś nad Wisłą praca też była tańsza, lecz w epoce przed internetem bilans kwartalny firmy przygotowany w Warszawie musiałby zostać zapakowany w kopertę, a następnie wysłany pocztą lub kurierem do centrali w Berlinie, Paryżu czy Londynie. A to zajęłoby wiele dni albo nawet tygodni. Teraz ten sam dokument trafia na biurko – a mówiąc dokładniej do skrzynki e-mail – dyrektora w tym samym czasie znad Wisły, co z londyńskiego City.

Pokonanie odległości w przesyłaniu informacji oraz obniżka cen w transporcie (głównie morskim) sprawiły, że międzynarodowe korporacje przyjęły strategię żabich skoków w prowadzeniu biznesu. Cały czas podążają za takimi miejscami na Ziemi, gdzie daną usługę można zrealizować taniej. A produkt wykonać po najniżych kosztach.

Najnowsze trendy globalnego rynku pokazują, że prace biurowe, architektoniczne i informatyczne, a także obsługa transakcji i działy sprzedaży oprócz Europy Środkowowschodniej przenoszone są głównie do Indii i Filipin. Natomiast Chiny już od kilkunastu lat są fabryką dla niemal całego zachodniego świata.

 

 

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej