Katarzyna Kakiet |
W nauczaniu społecznym kardynała Stefana Wyszyńskiego temat narodu, ojczyzny, patriotyzmu zajmował bardzo ważne miejsce. Wynikało to przede wszystkim z historycznego czasu, w jakim Prymasowi Tysiąclecia przyszło sprawować służbę duszpasterską.
Jeszcze przed wojną w swych rozważaniach ojczyźnie i narodzie koncentrował się głównie na zagadnieniach katolicyzmu społecznego, solidaryzmu, personalizmu, etyki społecznej, duszpasterstwa socjalnego. Po wybuchu II wojny światowej ta problematyka z oczywistych względów zeszła na drugi plan – najważniejszą sprawą było przetrwanie narodu, umacnianie jego ducha. Teologia narodu księdza Wyszyńskiego zaczęła dojrzewać z chwilą, gdy został biskupem lubelskim (1946 r.), a zwłaszcza – dwa lata później po nominacji na arcybiskupa metropolitę gnieźnieńskiego i warszawskiego, Prymasa Polski. Wtedy bowiem na jego barkach spoczęła odpowiedzialność nie tylko za Kościół w Polsce, ale za naród.
Genezy myśli o ojczyźnie kard. Stefana Wyszyńskiego należy szukać w XIXwiecznej teologii narodu sformułowanej przez Zmartwychwstańców, wskazującej na potrzebę odnowy narodu – odrodzenia społecznego poprzez osobiste nawrócenie, a także w teoriach neopozytywistycznych i młodopolskich. Nie bez znaczenia pozostaje też hasło jego wielkiego poprzednika kard. Augusta Hlonda: Daj mi dusze, resztę zabierz.
Kard. Wyszyński zdawał sobie w pełni sprawę z zagrożeń, jakie niósł nowy ustrój społeczno-polityczny wprowadzany w powojennej Polsce. Aresztowany w 1953 r. przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa miał powiedzieć: Gdy będę w więzieniu, a powiedzą Wam, że Prymas zdradził sprawy Boże – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce – nie wierzcie. Gdyby mówili Prymas stchórzył – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas działa przeciwko narodowi i własnej ojczyźnie – nie wierzcie. Kocham ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej /Warszawa, 25 IX 1953/. Kard. Wyszyński istotnie kochał Polskę, i całą swą posługę kapłańską podporządkował jej potrzebom – budowie jedności duchowej, tożsamości narodowej, solidaryzmu społecznego.
Idea narodu
Według Prymasa Tysiąclecia zasadzała się na dwóch filarach – koncepcji naturalnej i teologicznej. Ta pierwsza kazała szukać genezy powstania narodów w dziejach człowieczych, w łączeniu się jednostek ludzkich w rodziny, rody, szczepy, plemiona, oraz w naturze duszy ludzkiej: jej niewystarczalności i potrzebie oddania siebie innym. Sam naród, ale i ojczyznę nazywał rodziną rodzin, co również wskazywałoby na silne powiązanie znaczeniowe tych dwóch słów (ojczyzna tam, gdzie naród – niekoniecznie państwo). Koncepcja druga nie pozwoliła zapomnieć, iż Stwórcą wszystkiego, co na ziemi istnieje, jest Bóg. To Opatrzność Boża kierowała narodami, prowadziła je przez historię. Naród pozostawał w centrum stworzenia i zbawienia. Jednak choć był w centrum – nie był ostatnią formą społeczną, nad nim górowała rodzina ludzka – i dzięki temu, jako członek rodziny Bożej, nigdy nie pozostawał samotny. Świat chrześcijaństwa dawał poczucie wspólnoty.
Wartości patriotyczne, na jakich oparł swą naukę prymas Wyszyński, można podzielić na cztery grupy: związane z godnością osoby ludzkiej, moralnością; jednością narodu, solidaryzmem; kulturą materialną i duchową; oraz pracą i przedsiębiorczością.
Na fundamencie wartości patriotycznych
Prymas Wyszyński kładł szczególny nacisk na uświadomienie społeczeństwu polskiemu wartości osoby ludzkiej jako pierwszej i podstawowej wartości całego porządku społecznego. Jego zdaniem naród nie może istnieć bez poszanowania godności człowieka. Przestrzegał przed przedmiotowym czy wręcz utylitarnym podejściem do osoby ludzkiej. Jednocześnie warto podkreślić, iż kardynał Wyszyński starał się wypracować stanowisko pośrednie między indywidualizmem a kolektywizmem – był to tzw. personalizm paralelny: jednostka nie może istnieć bez społeczeństwa a społeczeństwo bez jednostki – są sobie wzajemnie potrzebne, mają wobec siebie prawa i obowiązki.
Prymas Wyszyński wychodził z założenia, iż o sile narodu stanowi jego duch, czyli wewnętrzna moc zbudowana na twardych zasadach etycznych. Gdy duch narodu jest zatruty, stanowi on ból bólów. Przemiana społeczeństwa, odnowa ducha narodu, jego moralności powinna postępować od wewnątrz, jako że naród jest na podobieństwo człowieka, w życiu którego harmonijnie wiąże się duch z ciałem i natura z łaską /Zwycięskiej Bogurodzicy w hołdzie, 1960/. Leczenie należy rozpocząć od samych siebie: Miejcie poczucie odpowiedzialności za waszą wartość duchową i moralną, za waszą jasność intelektualną, za siłę waszej woli i miłość serca, za wolność waszego ducha /U stóp Patronki polskiej młodzieży akademickiej, 1959/. Nie należy się oglądać na innych – zrzucać z siebie brzemię odpowiedzialności. Przemiana poszczególnych jednostek – ich serc – da nową jakość życia, wpłynie na życie w rodzinach i w większych społecznościach – nastąpi reakcja łańcuchowa. Przez ład serca, ład życia rodzinnego i społeczno-gospodarczego dochodzi się do ładu w życiu narodu i państwa /Odwrót od Ewangelii czy powrót, 1958/.
Polska według Prymasa jest jedna – kardynał wyraźnie akcentuje konieczność przezwyciężenia sztucznych podziałów istniejących w społeczeństwie. Ojczyznę porównuje do matki, której ramiona są dla wszystkich dzieci, a serce choć jedno, znajdą w nim miejsce wszystkie dzieci. Naród powinien być jeden, a społeczeństwo solidarne – mające świadomość wspólnych celów, wyznawanych wartości, istnienia dobra wspólnego. Polska musi mieć świadomość, że skoro się nazywa Rzeczpospolitą, jest dla wszystkich dzieci Bożych żyjących w jej granicach. (Gaude Mater Polonia, 1977).
Kultura duchowa i materialna jak elementy spajające naród
Elementami spajającymi naród są język, tradycja, historia, kultura duchowa i materialna, będące owocem pracy artystycznej. Kardynał Wyszyński mówił: Ziemia ojczysta to język, mowa, literatura, sztuka, kultura twórcza, kultura obyczajowa, kultura religijna. To jest ziemia. Gdy nam przypomina mądrość Boża: „Czyńcie sobie ziemię poddaną” (Rdz 1,28), chciejmy pamiętać, że w sumieniu narodowym doniosłe znaczenie ma nasz stosunek do tych dóbr odziedziczonych przez nas /Sumienie prawe u podstaw odnowy życia narodowego, 1981/. To, co otrzymaliśmy od naszych przodków, stanowi nasze dziedzictwo. Władamy nim jednak tylko przez określony czas.
Kardynał Wyszyński zachęcał do korzystania z mądrości historii – wierzył, iż w minionych dziejach, w doświadczeniu narodu można odnaleźć światło, które go wyprowadzi z labiryntu niewiedzy, zwątpienia, małoduszności /Sursum corda!… , 1967/ – ku przyszłości, najjaśniejszemu jutrze. Powtarzał Polakom, że nie mają czego się wstydzić, że choć – tak jak w życiu pojedynczego człowieka – wiele można byłoby poprawić, to za taką przeszłość należy Bogu dziękować. Prymas przestrzegał również przed ignorowaniem historii, przed arogancką postawą wobec niej. Naród nie może być ahistoryczny i człowiek nie może być ahistoryczny. Zerwanie z przeszłością czy amputacja przeszłości narodu byłaby największym błędem i okaleczeniem osobowości. […]. Nie będzie tu jeszcze nacjonalizmu, nie bójmy się tego. Będzie to potwierdzenie swego miejsca w wielkiej rodzinie ludzkiej /O rozwoju ludów, 1967/.
Kard. Stefan Wyszyński podczas procesji milenijnej w Krakowie
Praca siłą integrującą naród Podobnie jak twórczość, także praca wszelaka pełni funkcję integrującą naród. Praca pozwala zaspokoić potrzeby nie tylko jednostki (te materialne i związane z samorealizacją), ale i większych grup społecznych. Dzięki pracy naród buduje swą przyszłość, pozwala ją kształtować. Nie wszystko jedno, jaka Polska będzie dziś i jutro. Już dzisiaj pracować trzeba dla Polski jutra /60-lecie KUL, Prymas Tysiąclecia, 1978/. Praca jest obowiązkiem wobec Boga. Kard. Wyszyński napominał: Stwórca po to dał nam i przywrócił dar wolności, byśmy nim służyli sobie wzajemnie i całej naszej wspólnocie narodowej. /Te Deum za 50-lecie odzyskania niepodległości, Głos z Jasnej Góry, 1968/. Sama praca powinna odbywać się w poczuciu odpowiedzialności sumienia. Zwykłe, normalne życie, codzienna praca nad sobą i w służbie drugiemu człowiekowi, Ojczyźnie jest często trudniejsze niż umieranie na polu bitwy. Bohaterstwo wymaga nie tylko poświęcenia, ale i cnoty wytrwałości.
Patriotyzm, czyli umiłowanie Ojczyzny Ona wraz z mową, dziejami i kulturą ma być w sercach Polaków zaraz po Bogu, Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ładzie Bożym. Zdaniem kard. Wyszyńskiego miłość do ziemi ojczystej gwarantuje wolność i stabilność narodu /Poświęcenie tablicy ku czci Wincentego Witosa, Nie rzucim…, 1975/. Kształtowana przez więzi rodzinne, zwyczaje, język, sztukę, wspólne doświadczenia jest wielką tajemnicą, ale i naturalnym prawem człowieka. Miłość ta łączy ludzi z Bogiem, a Boga z ludźmi.
Czego chciał dokonać kard. Wyszyński, przekazując nam wszystkie te mądrości o narodzie, ojczyźnie, patriotyzmie? Co dziś – trzydzieści lat po jego śmierci i ponad dwadzieścia lat po transformacji ustrojowej – możemy wziąć dla siebie? On sam mówił: Naród nie jest na dziś, ani też na jutro. Naród jest, aby był. Choć sam nie doczekał się przemian, można wnioskować, że był przekonany iż one kiedyś nadejdą. Jego zadaniem było przygotować Polaków do tego, aby mogli pogodnie, spokojnie i ufnie patrzeć w przyszłość swej ojczyzny. Dzięki niemu wiemy, że to, jaka ona będzie, zależy od nas – od siły naszego ducha i pracy jaką włożymy w budowanie tej pozytywnej przyszłości. To my tworzymy jutro i my decydujemy o tym, co po nas pozostanie. Nauka jest więc następująca: Trzeba się tak zaznaczyć w osobistym nurcie życiowym, w budowie rodziny, w służbie Ojczyźnie, narodowi, państwu, by pozostała po nas na ziemi naszej błękitna smuga radości i wspomnienie chwały Boga, który taką moc dał ludziom (Co dzień ku lepszemu 1961).